Stacje uzdatniania wody w Lubszy nie wyrabiają. Do mieszkańców gminy popłynie woda z brzeskich wodociągów

0
fot. archiwum
Reklama

Od kilku dni w kranach mieszkańców gminy Lubsza brakuje wody. W niektórych miejscach nie ma jej wcale, w innych ciśnienie jest bardzo słabe. O problemie rozmawiali dzisiaj (21.06) wojewoda opolski i wójt Lubszy. Od jutra gminny wodociąg ma zostać zasilony wodą z Brzegu.

  • „Lubsza ma swoje ujęcie wody, swój zakład wodociągów, który dostarcza wodę dla mieszkańców Lubszy. Niestety upały spowodowały, że ciśnienie wody w kranach jest bardzo niskie, a niejednokrotnie w ogóle go nie ma, albo woda jest przebarwiona substancjami żelazistymi i cieknie bardzo brązowa breja. Mieszkańcy mają pełne prawo do tego żeby narzekać. Ten problem, jak zgłaszali mieszkańcy, w gminie Lubsza powtarza się sukcesywnie od kilku lat. Dlatego w rozmowie z panem wójtem poprosiłem, żeby zwrócił uwagę na długofalowe rozwiązanie, a nie na bajpas, jak w tej chwili, który uzgodniłem z burmistrzem Brzegu, żeby podłączyć wodociąg w Lubszy do tej rury, która dawniej zasilała wodociąg z Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brzegu. Od dnia jutrzejszego mieszkańcy Lubszy będą mieli dodatkowo dostarczaną wodę w ilości 500 m3 na dobę, a więc jest to ilość, która wydatnie uzupełni tą wodę, którą w tej chwili odbierają mieszkańcy Lubszy” – mówił na dzisiejszej konferencji prasowej Sławomir Kłosowski.

    Wojewoda opolski odniósł się również do wielkiego pożaru w Nowej Białej (woj. małopolskie – przyp. red.), gdzie podczas akcji gaśniczej w hydrantach była niska przepustowość wody:
  • „Jesteśmy po ogromnym doświadczeniu w Nowej Białej. To co tam się działo, to naprawdę jest katastrofa pożarowa, dlatego tak ważny jest w tej chwili poziom wody i zadbanie o to we wszystkich miejscowościach województwa opolskiego. Stąd, z Lubszy, apeluję do wszystkich włodarzy miast i gmin, o to, ażeby sprawdzili stan swoich instalacji wodnych, tak żeby dostęp do odpowiedniego ciśnienia wody w hydrantach i w kranach mieszkańców był naprawdę kontrolowany”.

    Zdaniem wójta Lubszy Bogusława Gąsiorowskiego brak wody w kranach jest spowodowany zwiększonym zużyciem w celu napełniania przydomowych basenów, a także podlewania ogródków.
  • „Kiedyś oglądaliśmy w filmach, jak gwiazdy Hollywoodu pływały w basenach na prywatnych posesjach, a dzisiaj Polakom żyje się lepiej i te baseny widzimy na bardzo dużej ilości posesjach na terenie gminy Lubsza. To jest źródło poboru wody, która płynie w naszych kranach. Stąd też ponadnormatywny pobór wody, baseny były napełniane całodobowo i nie uciekniemy od tego. Rodzice chcąc zapewnić bezpieczny odpoczynek swoim dzieciom i takie baseny użytkują. A to jest woda pitna, stacje uzdatniania pracują na pełen gwizdek. Skąd wiemy, że przyczyną braku są baseny i podlewanie ogródków? System wody pitnej funkcjonuje w ten sposób, że w ciągu dnia jest pompowana woda z sześciu studni w dwóch stacjach uzdatniania wody oraz ze zbiorników akumulacyjnych, natomiast w godzinach nocnych rozbiory ustają, bo ludzie śpią. Natomiast przez ostatnie dni nie byliśmy w stanie nawet w nocy napełnić zbiorników. Gdyby to była kwestia posiadania zbyt małej ilości wody do celów spożywczych i bytowych, to braki wody odczuwalibyśmy w innych miesiącach, a to jest kwestia ostatniego tygodnia” – tłumaczy Bogusław Gąsiorowski, wójt Lubszy.

    Taka argumentacja nie przekonuje wojewody opolskiego:
  • „Dla mnie nie jest to usprawiedliwieniem, mamy XXI wiek, cena wody też nie jest tania, a zadaniem gminy jest dostarczenie tej wody, w takich ilościach, w jakich mieszkańcy tego sobie życzą, tym bardziej, że za tą wodę po prostu płaca. W związku z tym włodarze wszystkich gmin powinni zapewnić dostawę wody w takich ilościach, jakich mieszkańcy potrzebują” – mówił wojewoda opolski.

    Warto jednak zaznaczyć, że już od kilku lat wiele polskich gmin zwraca się do swoich mieszkańców z prośbą o racjonalne korzystanie z wodociągów i ograniczenie zużycia wody w celach rekreacyjnych. Podobny apel wystosowano w Lubszy, ale zdaniem wójta to nie pomogło.
  • „Apele prezesa wodociągów i mój nie przyniosły efektów. Ludzie mówią, że płacą i wymagają, ale niestety, ze źródłami wody tak nie jest , muszą się one uzupełniać, mają swoje ograniczenia. Dlatego w ciągu dwóch lat będziemy częściowo korzystać z brzeskiej spółki wodociągowej, a kolejną swoją stację uzdatniania będziemy budować” – podsumowuje Bogusław Gąsiorowski.
Reklama