Pożegnanie dyrektora Józefa Pawłowicza

0
Reklama

W ubiegłym tygodniu (23. sierpnia),  w Lubszy odbył się pogrzeb jednego z pierwszych dyrektorów szkoły podstawowej w Lubszy pana Józefa Pawłowicza. Miał 98 lat.  Jego życie zawodowe i prywatne związane było z Nyrkowem, Lubszą, Kudową i Zamojszczyzną.


Józef Pawłowicz urodził się w polskim Nyrkowie w 1925 r. Po wojnie trafił do Lubszy, gdzie rozpoczął swoją pracę zawodową jako nauczyciel geografii w szkole w Lubszy. Później kontynuował ją jako dyrektor tejże szkoły podstawowej w Lubszy. Na pogrzeb z Kudowy przybyła delegacja z pocztem sztandarowym ze szkoły, w której J. Pawłowicz również pracował jako dyrektor, obecna była liczna rodzina Pawłowiczów oraz dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Lubszy Agata Czechowska i wójt gminy Lubsza Bogusław Gąsiorowski, a także  wielu mieszkańców gminy Lubsza. Mszę koncelebrował proboszcz parafii pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Lubszy ks. dr Józef Meler wraz z diakonem Grzegorzem Łucyszynem.

Szkoła, w której zaczynał swoją karierę zawodową, dzisiaj nie odbiega poziomem nauczania oraz komfortem od szkół w wielkich miastach i w Europie. Józef Pawłowicz był osobą, która dała szkole w Lubszy solidne podwaliny w początkach jej funkcjonowania. Dziś kontynuowane jest jego dzieło, a patriotyzm i dobre tradycje wciąż podtrzymywane wśród uczniów i nauczycieli.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Podczas ceremonii pogrzebowej ks. dr Józef Meler przedstawił drogę życiową zmarłego, świętej pamięci, Józefa  Pawłowicza:

„Józef urodził się 4 marca 1925 roku we wsi Nyrków w powiecie Zaleszczyki, podobnie jak duża część najstarszych mieszkańców Lubszy. Jego młode życie naznaczone było okrucieństwem II wojny światowej. W wieku 16 lat wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec spędził kolejne cztery lata na katorżniczej pracy – najpierw w fabryce amunicji a następnie w gospodarstwach rolnych. Ujęty podczas próby ucieczki został skazany na pobyt w obozie koncentracyjnym Dachau, gdzie dane mu było przeżyć piekło hitlerowskiego obozu śmierci.

Po wyzwoleniu w 1945 roku powrócił z Niemiec i dzięki pomocy Międzynarodowego Czerwonego Krzyża spotkał się ze swoimi rodzicami, siostrami i bratem już tutaj – w Lubszy. I tutaj już, w Lubszy, los dotknął go po raz kolejny – zapadł na ciężką, zakaźną chorobę – tyfus plamisty. Walcząc o życie przysiągł Bogu, że jeśli przeżyje to do końca życia będzie ściśle przestrzegał piątkowego postu. I słowa dotrzymał.

Po ukończeniu studiów, w 1950 roku rozpoczął pracę w lubszańskiej szkole – najpierw jako nauczyciel a następnie dyrektor szkoły.  Ożenił się z Olgą, na świat przyszedł pierwszy jego syn – Janek. I kiedy wydawało się, że teraz może być już tylko lepiej przyszły niestety kolejne nieszczęścia. Najpierw śmierć drugiego dziecka a następnie niespodziewana śmierć żony spowodowały, że podjął decyzję o wyjeździe z Lubszy. W 1960 roku wraz z synem wyprowadził się do miejscowości Kudowa Zdrój.

Tam kontynuował pracę nauczyciela w kolejnych szkołach, by w 1972 zostać dyrektorem nowej, największej w ówczesnym rejonie szkoły – dziś jest to Zespół Szkół Publicznych im. Jana Pawła II w Kudowie Zdroju.

W Kudowie także ożenił się powtórnie, z Reginą – również nauczycielką. Na świat przyszli kolejni dwaj synowie. Następne 30 lat upłynęły mu na bardzo aktywnym życiu. Oprócz pracy w szkole pracował także jako przewodnik sudecki prowadząc setki grup turystycznych przez góry i uzdrowiska Kotliny Kłodzkiej. Aktywnie udzielał się również w miejscowym Kole Łowieckim.

Po zakończeniu kariery zawodowej w 1993 roku Józef podjął decyzję o powrocie w „rodzinne strony”. Wraz z Reginą pożegnali Kudowę i wrócili do Brzegu. Przez kolejne 20 lat mieszkając w Brzegu mieli czas na spotkania z rodziną – z dziećmi, z siostrami, z bratem.

I kiedy nadszedł czas późnej starości i ciężkich chorób, w tym także utraty wzroku, ostatnie 10 lat swojego życia Józef i Regina spędzili pod opieką najstarszego syna i jego rodziny – w rodzinnych stronach Reginy, w Majdanie Górnym na Zamojszczyźnie.

Tam też 4 miesiące temu Józef pożegnał się z Reginą, która odeszła w kwietniu tego roku. A Józef odszedł od nas teraz, opatrzony sakramentami świętymi, w wieku 98 lat, pozostawiając wdzięcznych trzech synów z synowymi, sześcioro wnuków i czworo prawnuków”. 

Reklama