Kierowca zatopionej toyoty chciał „opłukać auto”. W środku były małe dzieci

1
Reklama

Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło wczoraj (16.10) w Brzegu. Kierowca toyoty hilux świadomie wjechał na zalaną drogę, po czym auto ugrzęzło poza jezdnią. Mężczyzna w samochodzie nie był sam. W środku znajdowała się kobieta i dwoje małych dzieci. Jak nieoficjalnie ustalił portal Brzeg24.pl, kierowca tłumaczył się służbom, że chciał tylko wjechać, aby „opłukać auto”. 


Ulica Objazdowa w Brzegu, to wąska, techniczna droga równoległa do drogi krajowej 39. Przebiega przez tereny zalewowe za kanałem Odry. Nieopodal tej ulicy znajduje się staw. Kiedy fale wezbraniowe powodują wylanie Odry, miejsce to jest kompletnie nieprzejezdne. Nie brakuje jednak amatorów wrażeń, którzy właśnie wtedy chcą przetestować swoje auta, z nadzieją, że są bardziej off-roadowe niż przewidział producent samochodu i… zdrowy rozsądek kierowcy.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Taką „przejażdżkę” na pokładzie z dziećmi zaliczył kierowca totyoy hilux. Do akcji ratowniczej zadysponowano kilka zastępów straży pożarnej oraz dwie łodzie. Działania ratowników trwały 5 godzin, a sama akcja nie należała do najłatwiejszych. 

– W aucie znajdowały się 4 osoby, w tym dwoje małych dzieci. Wszyscy byli przemoknięci i zmarznięci. Na szczęście po przebadaniu przez lekarza okazało się, że nikt nie odniósł obrażeń. Kierowca otrzymał wezwanie na komendę, gdzie zostaną podjęte dalsze czynności – mówi mł. asp. Patrycja Kaszuba, oficer prasowy KPP w Brzegu.

Nie wiadomo, czy sprawa zakończy się na zwykłym mandacie karnym, czy będzie skierowany wniosek o ukaranie do sądu. Wiadomo z kolei, że taka przejażdżka mogła zakończyć bardziej dramatycznie. Kierowca toyoty może również mówić o dużym szczęściu, ponieważ niedaleko miejsca, gdzie utknął jego pojazd, znajduje się staw. Pod lustrem wody zalanego polderu był on niewidoczny.

Reklama