Brzeżanin protestował pod Urzędem Miasta w sprawie wystawianych mandatów przez strażników miejskich

0
fot. transparent mieszkańca Brzegu
Reklama

W ubiegłym tygodniu pod brzeskim magistratem odbyła się jednoosobowa manifestacja. Pan Zbigniew czuje się nękany przez miejskich strażników, poprzez częste wezwania i wystawiane mandaty. Komendant straży miejskiej odpiera zarzuty mieszkańca Brzegu.


W czwartek (11.03), pan Zbigniew przyszedł pod Urząd Miasta z transparentem, na którym widniało hasło – „Straż Miejska czy na nowe BMW zbieramy i mandaty w centrum wystawiamy???”

  • „Strażniczki miejskie zrobiły sobie w jednym ze sklepów w centrum miasta „bar kawowy”. Przesiadują tam i obserwują komu można wystawić mandat. Był taki okres, że w ciągu tygodnia otrzymałem trzy wezwania. Dwa pierwsze anulowano, jak poszedłem trzeci raz, to też chciano anulować, bo te wezwania były bezpodstawne, ale machnąłem ręką i pomyślałem sobie, że jak zapłacę te 50 zł, to w końcu się odczepią. Strażnicy strasznie się panoszą, jak zaprotestowałem pod urzędem miasta i oparłem o ścianę transparent, który waży może 30 dekagramów, to chyba zastępca komendanta powiedział do mnie żebym go zabrał, bo uszkodzę elewację, a za chwile przyjechała policja. To jest nękanie” – opowiada pan Zbigniew.

Interwencję policji na zgłoszenie straży miejskiej o pikiecie potwierdziła rzecznik prasowa brzeskiej komendy, ale jednocześnie zaznaczyła, że policjanci muszą sprawdzić każde wezwanie:

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
  • „W tym przypadku protest przebiegał zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie były łamane żadne obostrzenia sanitarne, a interwencja zakończyła się na wylegitymowaniu osoby protestującej” – mówi mł. asp. Patrycja Kaszuba z Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.

Zarzuty o nękaniu i rzekomym zbieraniu pieniędzy na samochód dla strażników odpiera komendant Krzysztof Szary.

  • „Działania strażników polegają m.in. na patrolach pieszych, a nie na przesiadywaniu w jakimś sklepie. Ten pan był wzywany kilka razy w związku z ujawnieniem wykroczeń. Nie ma czegoś takiego, jak anulowanie wezwania. Jeśli takie jest wystawione, to kończy się rozstrzygnięciem, czyli pouczeniem lub mandatem, a jeśli mandat nie zostanie przyjęty, to sprawa jest kierowana do sądu. Wobec każdej osoby popełniającej wykroczenie stosowana jest ta sama procedura. Co do protestu, to mieszkaniec przyszedł z tabliczką sugerującą, że interwencje przeprowadzane przez funkcjonariuszy polegają na zbieraniu pieniędzy na jakiś samochód i ustawił ją przy wejściu do Urzędu Miasta, co ograniczało swobodne przejście. I tylko w tym zakresie została zwrócona uwaga protestującemu. Ten pan wielokrotnie zgłaszał nam różnego rodzaj swoje spostrzeżenia, w tym porządkowe i zawsze strażnicy podejmowali interwencję. Być może pan Zbigniew kieruje się jakimiś prywatnymi lub personalnymi pobudkami. Trudno mi jest na to odpowiedzieć” – komentuje sprawę Krzysztof Szary, komendant SM w Brzegu.
Reklama