Burmistrz Wrębiak unika odpowiedzi na pytania o kolesiostwo. Zatrudnienie byłego radnego Preisa, to nie pierwszy przypadek

1
Rok 2024. Radosław Preis już jako główny specjalista zatrudniony w Urzędzie Miasta w Brzegu (fot. UM w Brzegu)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jeszcze nie tak dawno z pracą w Urzędzie Miasta w Brzegu musiała się pożegnać wieloletnia kierownik Biura Rady Miejskiej, czy też inna osoba, która w sposób ekspercki promowała brzeski ratusz i miejskie zabytki. Prywatnie nie „lajkowali” postów burmistrza, ale swoje obowiązki wykonywali rzetelnie i fachowo. To jednak nie wystarczyło i z urzędem musieli się rozstać. Są też tacy, którzy z urzędem dopiero się przywitali, a jednym z nich jest były radny, twardogłowy koalicjant burmistrza – Radosław Preis. Kiedy zapytaliśmy Jerzego Wrębiaka o sprawę zatrudnienia Preisa i stanowisko głównego specjalisty, a także o wątki wskazujące na kolesiostwo, burmistrz Brzegu nie odpowiedział na żadne nasze pytanie zasłaniając się przepisami RODO i Kodeksu pracy.


Niegdyś w Zarządzie Nieruchomości Miejskich (jednostce podległej burmistrzowi), zatrudniona została była już radna miejska, która należała do koalicji Wrębiaka i głosowała zgodnie z jego oczekiwaniami. Gdy inny były radny, należący do koalicji Wrębiaka i głosujący zgodnie z jego oczekiwaniami nie został wybrany do Rady Miejskiej na kolejną kadencję – został prezesem miejskiej spółki ZHK. Oczywiście można to uznać za jakiś przypadek lub zbieg okoliczności, jednak logika i prawo do swobodnego wyrażania opinii  pozwalają nazwać to zwyczajnym kolesiostwem.

Zostawmy przeszłość i patrzmy w teraźniejszość. Po wyborach parlamentarnych nowa władza weszła z miotłą do wielu instytucji i upartyjnieni „specjaliści” musieli liczyć się z utratą dotychczasowych stanowisk. Tak było, jest i będzie. Szukanie tzw. spadochronów i miękkiego lądowania zaczęło się właśnie tuż po październikowych wyborach.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama

Był grudzień 2023 r. Zupełnie przypadkiem i bez żadnego powiązania z „szukaniem spadochronów dla swoich”, Jerzy Wrębiak wydał zarządzenie nr 4526/2023 w sprawie: ogłoszenia naboru na wolne stanowisko urzędnicze: Główny specjalista ds. ochrony zabytków i rewitalizacji w Biurze Urbanistyki i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Brzegu.

Zupełnie przypadkiem do konkursu stanął radny Radosław Preis, zagorzały sprzymierzeniec burmistrza w Radzie Miejskiej, a który jeszcze nie tak dawno chwalił się nową pracą w Warszawie. Zapewne równie przypadkowo i zgodnie z wszelkimi standardami radny Preis wygrał ten konkurs i został zatrudniony w Urzędzie Miasta w Brzegu, a że prawo nie pozwala na pracę w Urzędzie Miasta i jednoczesne pełnienie funkcji radnego, to Radosław Preis musiał zrzec się mandatu radnego.

Pikanterii dodaje fakt, że były radny Preis przedstawiał się zawsze jako ten, który działa na rzecz mieszkańców, jednak od teraz, na kilka miesięcy przed kolejnymi wyborami już nie chciał działać dla dobra mieszkańców jako radny. Wybrał posadę w urzędzie i będzie głównym specjalistą.

Co na to wszystko transparentny i krystaliczny burmistrz Jerzy Wrębiak? Otóż nic. Na nasze pytania nie odpowiedział. I to nie tylko na te nawiązujące do zatrudnienia byłego radnego Preisa oraz innych były radnych w ZNM czy miejskiej spółce ZHK, ale nie odpowiedział również na bardzo proste pytania związane z funkcjonowaniem Urzędu Miasta w Brzegu.

Zapytaliśmy m.in. o to,  kiedy i na jakiej podstawie utworzono w Urzędzie Miasta w Brzegu stanowisko głównego specjalisty ds. ochrony zabytków i rewitalizacji, a Jerzy Wrębiak – nic. Zapytaliśmy także, kto w Urzędzie Miasta w Brzegu, przed zatrudnieniem Radosława Preisa, wykonywał zadania, które obecnie należą do głównego specjalista ds. ochrony zabytków i rewitalizacji, jednak i w tym przypadku burmistrz Wrębiak nie odpowiedział. Zapytaliśmy również, czy Jerzy Wrębiak przewiduje kolejne zatrudnienia i stanowiska dla przychylnych mu radnych oraz czy zdaniem włodarza moralne i etyczne jest zwolnienie w okresie świątecznym wieloletniej pracownicy z Biura Rady Miejskiej i zatrudnienie tuż przed wyborami radnego koalicyjnego oraz lokalnego politykiera wielu sympatii partyjnych? Na te pytania Jerzy Wrębiak też nie odpowiedział.

Burmistrz w sposób kuriozalny zinterpretował nasze pytania i stwierdził, że rzekomo pytamy o jakieś dane zawarte w aktach osobowych pracownika, co samo w sobie stanowi manipulację włodarza w celu uniknięcia odpowiedzi. Poniżej publikujemy pełną treść „odpowiedzi” Jerzego Wrębiaka.

– „W odpowiedzi na zapytanie prasowe, które wpłynęło do Urzędu Miasta w Brzegu drogą e-mailową w dniu 30.01.2024 roku informuję, iż pracownik Urzędu Miasta, którego dane podaje Pan w swoim zapytaniu, nie pełni funkcji publicznej, a dane zawarte w aktach osobowych podlegają ochronie prawnej. Zgodnie z art. 111 Kodeksu Pracy, pracodawca jest obowiązany szanować godność i inne dobra osobiste pracownika. Prawo pracy chroni bowiem prawa pracownicze i wszelkie informacje z nimi związane. Ponadto, zgodnie z art. 37 Ustawy o ochronie danych osobowych, dane pracowników Urzędu Miasta, w tym imię i nazwisko, są objęte ochroną RODO. Do przetwarzania danych mogą być dopuszczone wyłącznie osoby posiadające upoważnienie nadane przez administratora danych. Udostępnianie danych osobowych zawartych w dokumentach urzędowych podlega przepisom RODO. Zapewniam jednak, że w Urzędzie Miasta w Brzegu podejmowane są tylko i wyłącznie działania usprawniające funkcjonowanie jednostki, a właściwe zarządzanie zasobami ludzkimi oraz skuteczna polityka kadrowa odgrywają w tej kwestii główną rolę. Z poważaniem, Jerzy Wrębiak”.

Komentarz redakcji:
Szanowny Panie Burmistrzu Jerzy Wrębiak,
Mistrzu lania wody, a świstak siedzi i zawija…
W żadnym miejscu nie pytaliśmy Pana o jakiekolwiek dane osobowe pracowników, natomiast imię i nazwisko osoby zatrudnionej ogłosił Pan i podał do publicznej wiadomości w Biuletynie Informacji Publicznej. Rozumiemy, że nie lubi Pan odpowiadać na trudne i niewygodne pytania, bo przyzwyczaił się Pan do pseudodziennikarskich wywiadów i rozmów jedynie z zaprzyjaźnionymi i opłacanymi z publicznych pieniędzy mediami, jednak znamienne kluczenie w tej sprawie powoduje, że do tematu chętnie wrócimy w formule wniosku o dostęp do informacji publicznej.

Z poważaniem
red. naczelny
Paweł Kowalczyk

Reklama