Na placu budowy skateparku natrafiono na podziemny korytarz. To mogą być mury dawnej cukrowni

1
Murowany korytarz odkryty pod ziemią na placu budowy skateparku
Reklama

Kilka dni temu burmistrz Brzegu ogłosił, że rozpoczęła się budowa skateparku, ale już na drugi dzień pojawił się problem. Jak ustalił portal Brzeg24.pl, podwykonawca realizujący tzw. bariery dźwiękochłonne natrafił na spore trudności, ponieważ pod warstwą ziemi odkryto murowany korytarz. Jak to w ogóle możliwe, skoro przed rozpoczęciem robót należało wykonać dokładne badania gruntu? Główny wykonawca odmówił komentarza w tej sprawie i odesłał nas do Gminy Brzeg, natomiast burmistrz Jerzy Wrębiak na razie nie odpowiedział na nasze pytania.


Przypomnijmy, że nowy skatepark w Brzegu powstaje na terenie starego boiska za halą sportową przy ul. Oławskiej. Prace budowlane rozpoczęto dopiero po 18 miesiącach od podpisania umowy. Już wcześniej pojawiały się sygnały, że najpierw trzeba wykonać badania gruntu, aby sprawdzić, co znajduje się pod ziemią. Trudno zakładać, że takich badań nie wykonano, bo w końcu prace rozpoczęły się 19. lutego. Niewiadomą pozostaje kto je zlecił i jak je wykonano.

20. lutego do naszej redakcji dotarły informacje od pobliskich mieszkańców, że firma budująca bariery dźwiękochłonne zeszła z placu budowy, ponieważ to co znajduje się pod ziemią jest niezgodne z tym, co miało wynikać z badań gruntu.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Skontaktowaliśmy się z głównym wykonawcą skateparku firmą Techramps z Krakowa, aby uzyskać komentarz. Zapewniono nas, że kolejnego dnia otrzymamy informacje w tej sprawie, jednak pomimo wielokrotnych prób nikt telefonu nie odbierał. Ostatecznie otrzymaliśmy lakoniczną wiadomość SMS odsyłającą nas do „odpowiednich służb miasta” oraz MOSiR-u.

  • „Dziękujemy za zainteresowanie projektem skatepark w Brzegu. W związku z Pana zapytaniem informujemy, że obecnie nie udzielamy szczegółowych komentarzy na temat sytuacji na placu budowy. Prace nad projektem są w pełni kontrolowane w kontakcie z Zamawiającym. Wszelkie informacje dotyczące znaleziska oraz bieżących działań na terenie budowy będą przekazywane przez odpowiednie służby miasta oraz MOSiR. Prosimy o kontakt z nimi w celu uzyskania dalszych informacji” – przekazała nam w wiadomości SMS firma Techrapms z Krakowa.

W czwartek (22. lutego) zapytaliśmy o sprawę burmistrza Brzegu.
– Z jakich przyczyn rozpoczęcie budowy skateparku rozpoczęło się w lutym 2024 roku, podczas gdy umowę na wykonanie zadania podpisano w lipcu 2022 roku?
– Czy Gmina Brzeg lub MOSiR w Brzegu zlecali kiedykolwiek wykonanie badań gruntu na terenie, gdzie powstać ma skatepark? Jeśli tak, to kiedy?
– Czy Gmina Brzeg potwierdza lub zaprzecza, że kilka dni temu na placu budowy napotkano na trudności technologiczne, które mogą uniemożliwić budowę skateparku w planowanym terminie?
– Na czym te trudności polegają oraz od kogo lub czego są one zależne?

Niestety, burmistrz Jerzy Wrębiak nie znalazł czasu i nie udzielił nam żadnych informacji w wyznaczonym terminie. Pomimo tego, przed planowaną publikacją artykułu prasowego zapytanie ponowiliśmy w dniu 27. lutego i „odpowiedź” nadeszła telefonicznie z Biura Promocji, że… „burmistrz odpowie, ale w innym terminie”. Po naszej uwadze, że taki charakter komunikacji jest niepoważny, otrzymaliśmy odpowiedź na skrzynkę e-mail, że odpowiedź jest przygotowywana i zostanie przesłana na początku przyszłego tygodnia.

Do sprawy będziemy wówczas wracać, jednak do chwili obecnej nie dotrzymaliśmy od włodarza Brzegu żadnych oficjalnych i merytorycznych informacji, natomiast z tych nieoficjalnych wynika, że problem stanowi ujawniony pod ziemią korytarz, który utrudnia wykonanie barier dźwiękochłonnych zgodnie z pierwotnymi założeniami.

Jak bardzo komuś zależało na blokowaniu informacji w tej sprawie może świadczyć inna kuriozalna okoliczność. W jednym z ostatnich spotkań pomiędzy przedstawicielami gminy a wykonawcami skateparku, chciał wziąć udział wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Brzegu. Dzień przed tym spotkaniem otrzymał informację od dyrektora MOSiR-u, że nie będzie żadnych przeszkód, ale już w dniu spotkania, radnemu miejskiemu (organ kontrolny w gminie) uniemożliwiono udział w tych rozmowach, sugerując że… wykonawca robót sobie nie życzy.

Wojewódzki Opolski Konserwator Zabytków potwierdził naszej redakcji, że otrzymał anonimowe zgłoszenie o znalezisku, jednak nie będzie w tej sprawie podejmował żadnych czynności. Być może sprawą zajmie się archeolog nadzorujący inwestycję, ale można również przypuszczać, że kontynuacja budowy skateparku pozostanie kwestią nowych ustaleń pomiędzy gminą a wykonawcami.

Krótka historia dawnej cukrowni
Jeśli odkryte na placu budowy znalezisko nie zostanie zbadane, to raczej nigdy nie dowiemy się jaką pełniło funkcję i z jakiej budowli pochodzi. Można natomiast przypuszczać, że podziemny korytarz jest częścią dawnej cukrowni, która mieściła się właśnie na tym obszarze. O dawną fabrykę cukru przy ul. Oławskiej zapytaliśmy miejskiego przewodnika Marka Pyzowskiego, który przytoczył nam krótką historią tego miejsca:

„Pierwszą rafinerię cukru przy ulicy Oławskiej, przed dawnymi fortyfikacjami miejskimi, założył w 1835 roku berliński przemysłowiec Schneider. W 1845 roku fabrykę kupił Johann Christian Ferdinand Schiller oraz Franz von Löbbecke, którzy ją rozbudowali i stworzyli z niej jeden z najlepszych tego typu zakładów w tej części Europy. Fabryka składała się z kilku budynków. Największy zlokalizowany był równolegle do Odry. Posiadał cztery kondygnacje i w nim znajdował się główny ciąg technologiczny. Do niego przylegał niższy obiekt, w którym mechanicznie myto buraki, a prostopadle do rzeki umieszczono halę z maszynami parowymi.

Schiller jednak spółkę opuścił, a cukrownia stała się w całości własnością rodziny von Löbbecke. Stan ten trwał do 1901 roku, kiedy przekształcono ją w spółkę akcyjną z udziałami przedstawicieli rodziny von Löbbecke. Na początku XX wieku zakład intensywnie się rozwijał. Z tego powodu doszło do kolejnej jego rozbudowy. Wzniesiono nowe budynki fabryczne i magazyny oraz podciągnięto do niego linię kolejową, która wspomogła dostawę buraków i węgla oraz wysyłkę cukru.

Rodzina von Löbbecke w 1933 roku sprzedała swoją firmę rodzinie Neugebauer, która posiadała drugą brzeską cukrownię (w miejscu dzisiejszej Olejarni). Nowi właściciele prawdopodobnie jeszcze przed II wojną światową rozebrali część zabudowań fabryki, co mogło mieć związek z likwidacją bocznicy kolejowej. W 1945 roku zakład ucierpiał podczas działań wojennych. Na początku lat siedemdziesiątych w jego miejscu wzniesiono placówkę szkolną, w której dziś znajduje się drugi oddział PSP nr 5 w Brzegu”.

Reklama