Stal wróciła z Wrocławia bez punktów

0
Reklama

Wyjazdowy mecz piłkarzy Stali był jedynym spotkaniem drużyny z naszego powiatu, które odbyło się w miniony weekend. Pozostałe starcia IV ligi opolskiej, klasy okręgowej oraz A- i B-klasy zostały odwołane z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych. Niestety brzeżanie nie będą najlepiej wspominać wyjazdu do Wrocławia, bo dość pechowo przegrali oni z tamtejszą Ślęzą 0:1.

Pierwsza połowa była bezbarwna z obu stron. Zarówno Stal, jak i Ślęza nie stworzyli sobie żaden stuprocentowej sytuacji bramkowej. Przy futbolówce trochę dłużej utrzymywali się wrocławianie, natomiast nic z tego nie wynikało. Stalowcy z kolei szukali swoich sytuacji w kontrach i kilka z nich było groźnych, lecz brakowało nam dokładnego ostatniego podania. Stojący w naszej bramce Miłosz Jaskuła musiał interweniować dwukrotnie. W 28. minucie złapał płaski strzał z rzutu wolnego, a tuż przed zmianą stron musiał odbić strzał głową przeciwników.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

W drugiej połowie działo się więcej. Stalowcy weszli w nią nie najlepiej i już 60 sekund po wznowieniu gry mogli stracić bramkę, lecz zawodnik gospodarzy uderzył obok słupka. Jeden z najważniejszych momentów spotkania miał miejsce w 51. minucie. Wtedy to znakomitą kontrę rozpoczęli brzeżanie, w świetnej okazji znalazł się Jan Leończyk, lecz niestety zamiast samemu wykończyć akcję, próbował on jeszcze dogrywać wzdłuż bramki do Damiana Celucha i akcja spaliła na panewce. To powinno być otwarcie wyniku meczu. Żółto-niebiescy mimo to nie zwiesili głów i atakowali dalej. W 57. minucie kolejny kontratak celnym, lecz zbyt słabym strzałem wykończył Michał Sypek. W kolejnych minutach próbowali jeszcze Celuch i ponownie Sypek, lecz z takim samym skutkiem – piłka lądowała na piłkochwycie za bramką gospodarzy. Wraz z upływem czasu nieco lepiej wyglądali miejscowi, a na pewno mieli lepsze okazje. Najpierw pomylił się Pisarczuk, a w 70. minucie Lima uderzył z dystansu w słupek. Niestety to ostrzeżenie nam nie wystarczyło. Nadeszła 76. minuta i rzut rożny dla Ślęzy, kiedy to w naszej szesnastce najwyżej wyskoczył Brazylijczyk Lima i celną główką otworzył wynik meczu. Na odrabianie strat zabrakło czasu, jak i przysłowiowej „pary”. Nic nie dały stałe fragmenty gry, nawet całą jedenastką (włącznie z bramkarzem) w polu karnym rywali. Prowadzący zawody arbiter odgwizdał koniec meczu, a ekipa Marcina Nowackiego mogła czuć duże rozczarowanie – nie z powodu gry, lecz końcowego rezultatu, jakim było 1:0 dla Ślęzy.

– Jest niedosyt i to bardzo duży, bo z perspektywy 90 minut nie zasłużyliśmy na przegraną. Chciałbym pochwalić chłopaków za grę, zaangażowanie i dobre działania w defensywie. Byliśmy dobrze przygotowani na to, co Ślęza gra i odpowiednio na to reagowaliśmy. Niestety pojawił się dziś błąd indywidualny, przez który straciliśmy bramkę – powiedział po końcowym gwizdku trener Marcin Nowacki.

Po tym spotkaniu Stal spadła na 12. pozycję w tabeli III ligi. Brzeżanie mają aktualnie 5 punktów przewagi nad strefą spadkową, ale w przyszłym tygodniu będzie świetna okazja, by zwiększyć ten dystans – żółto-niebiescy na własnym obiekcie podejmą ostatnią w stawce Foto-Higienę Gać.

22. kolejka III ligi (grupa 3)

Ślęza Wrocław – Stal Brzeg 1:0 (bramka: Lima 76′)

Stal: Jaskuła – Leończyk, Wdowiak, Lechowicz, Ograbek, Niemczyk, Danielik, Sypek (78′ Podgórski), Matusik (76′ Dychus), Bronisławski, Celuch (86′ Kowalski). Trener Marcin Nowacki.

Żółte kartki (Stal): Niemczyk, Wdowiak, Celuch.

Sędziował Bartłomiej Zywert (Konin).

Widzów: 150.

fot. Przemysław Nijakowski – Migawka piłka opolska

Reklama