Starowice nie zagrają w finale pucharu. Rywal z „okręgówki” lepszy w karnych [GALERIA Z MECZU]

0
Reklama

Kapitalne widowisko sprezentowali kibicom piłkarze Startu Jełowa i LZS-u Starowice Dolne. Po przewrotowych 90 minutach, a później też dogrywce, o awansie Startu do finału Wojewódzkiego Pucharu Polski zadecydowały rzuty karne. Zmierzy się w nim z Polonią Nysa.

Warto zaznaczyć, że Start Jełowa rywalizuje na co dzień w klasie okręgowej, a LZS Starowice Dolne szczebel wyżej: w 4. lidze. To trzecia taka sytuacja w ciągu ostatnich 7 lat, w której do finału Wojewódzkiego Pucharu Polski awansuje zespół z „okręgówki”. W 2015 roku dokonał tego LZS Kup, a w 2017 – LZS Gronowice. Żadna z tych drużyn nie sięgnęła jednak po trofeum.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Teraz dołączył do nich też Start, który w półfinałowym meczu rozegranym 20 kwietnia w Jełowej wyrzucił za burtę faworyta – LZS Starowice Dolne. Dzięki temu podopieczni Tomasza Ciastki pozostali jedną z dwóch ekip w województwie, które w tym sezonie nie przegrały ani w lidze, ani w pucharach. Drugą z nich jest Żądło Sucha Psina z klasy B gr. XII, tegoroczny finalista Terytorialnego Pucharu Polski w regionie nr 6.

Kto przyszedł lub przyjechał na boisko w Jełowej, ten nie mógł niczego żałować. Z powodu dogrywki i konkursu „jedenastek” musiał tylko wygospodarować nieco więcej czasu. Kibice obejrzeli aż osiem bramek, kilka naprawdę pięknych, a pięć z nich padło w ostatnim kwadransie regulaminowego czasu gry.

Wynik w 16. minucie otworzył Kacper Pawlus, który po rzucie rożnym ustawił się na 7. metrze i skutecznie uderzył nożycami. Odpowiedź gospodarzy nadeszła 4 minuty później, wtedy też starowiczanie skomplikowali sobie mecz. Gdy Patryk Bandura wychodził sam na sam z bramkarzem, sfaulował go Bartosz Sobczyński. Winowajca zobaczył czerwoną kartkę, a karnego na remis zamienił Jakub Wacławczyk.

– Z jednej strony byliśmy faworytami, a z drugiej wiedzieliśmy, gdzie jedziemy i na co się piszemy. Na tym boisku gra się trudno, można powiedzieć, że zrównało dziś szanse obu zespołów na finał. To jednak żadne usprawiedliwienie naszej porażki – mówił Leszek Nowosielski, piłkarz LZS-u Starowice Dolne. – Był to ciekawy mecz, ale szkoda, że przez czerwoną kartkę większość czasu graliśmy w dziesięciu. Moim zdaniem nie była to sytuacja, która powinna zakończyć się czerwoną kartką i rzutem karnym, dlatego zostaliśmy podwójnie skrzywdzeni.

O ile w pierwszej połowie LZS Starowice Dolne radził sobie poniżej oczekiwań, a nierówne i małe boisko Startu wyraźnie mu nie odpowiadało, tak drugą część meczu rozpoczął z wysokiego C. Kilka sprawnych ataków wreszcie przyniosło skutek i w 51. minucie, po dograniu z prawego skrzydła, prowadzenie gościom dał Kaique. Od tamtej pory mogło się wydawać, że czwartoligowiec obroni wynik i wyeliminuje lidera klasy okręgowej gr. I.

Nic bardziej mylnego, charakterni jełowianie nie odpuścili. W 78. minucie Patryk Bandura okiwał rywali na prawej flance pola karnego, po czym zmieścił piłkę przy długim słupku. Wtedy miejscowi odzyskali nadzieje w swój sukces i 4 minuty później zrobili kolejny krok do zwycięstwa. Po podaniu z prawej strony do piłki dopadł Daniel Wolny, który następnie skierował ją po ziemi do bramki i było już 3-2.

W odpowiedzi na taki bieg rzeczy Jakub Reil, szkoleniowiec LZS-u Starowice Dolne, wpuścił na boisko Adama Setlę. Nie minęła nawet minuta, a ten po podaniu głową Bartłomieja Rakowskiego z 5 metrów wkopał futbolówkę do bramki. Remis utrzymał się przez 2 minuty, bo po tym czasie Norbert Poznański dał Startowi drugie w meczu prowadzenie. Gola na 4-3 zdobył kapitalnym, płaskim uderzeniem z 30 metrów, które tuż przy słupku musnęło jeszcze palce interweniującego Arkadiusza Fessera.

Od tamtej pory jełowianie skupiali się już tylko na obronie wyniku. Starowiczanie natomiast dwoili się i troili, żeby wywalczyć dogrywkę. Pół minuty przed końcem doliczonego czasu gry gości uratował wolej autorstwa Bartłomieja Rakowskiego. Obie ekipy rozegrały więc dodatkowe 30 minut, ale finalistę wyłowił dopiero konkurs rzutów karnych. W sześciu seriach piłkarze LZS-u Starowice Dolne pomylili się dwa razy, a zawodnicy Startu Jełowa tylko raz, dlatego to ci drudzy zagrają w Kluczborku o trofeum. Finał odbędzie się 18 maja, a rywalem Startu będzie Polonia Nysa, która w swoim półfinale wyeliminowała Ruch Zdzieszowice (2-1).

– Graliśmy najlepiej, jak potrafiliśmy, popełniliśmy nieco błędów w obronie, ale najważniejsze, że byliśmy skuteczni w ataku i podczas konkursu rzutów karnych. To był jeden z najtrudniejszych meczów w sezonie, ale trener ułożył świetną taktykę, a my podołaliśmy wyzwaniu – podkreślał Marcin Kaczmarczyk, bramkarz Startu Jełowa. – Zagramy w finale, z czego jesteśmy bardzo dumni. Każdy dziś walczył, każdy biegał i choć dwukrotnie przegrywaliśmy, to nie poddaliśmy się. Jesteśmy niesamowicie dumni z siebie, ponieważ piszemy historię tego klubu na oczach całej gminy. Oczywiście na finał pojedziemy po zwycięstwo.

Tomasz Chabior

Start Jełowa – LZS Starowice Dolne 4-4 (1-1), dogrywka: 4-4, rzuty karne: 5-4

Bramki: 16. Kacper Pawlus (0-1), 20. Jakub Wacławczyk (1-1, karny), 51. Kaique (1-2), 78. Patryk Bandura (2-2), 82. Daniel Wolny (3-2), 85. Adam Setla (3-3), 87. Norbert Poznański (4-3), 90+4 Bartłomiej Rakowski (4-4).

Start: Kaczmarczyk – Dzheims, Poznański, Forma, T.  Segieth (108. J. Ciastko), Wacławczyk, Smyrek (70. M. Segieth), Bandura (80. Padamczyk), Habdas (72. Wolny), Widera (70. Seniszyn), Sokołowski. Trener: Tomasz Ciastko.

Starowice: Fesser – Campelo, Grądowski, Kaique (74. Fernandes), Kowalczyk, Pietrakowski, Rakowski, M. Raś (90+2 Kouakou, 106. Raul), Nowosielski, Sobczyński, Pawlus (83. Setla). Trener: Jakub Reil.

Żółte kartki: T. Segieth, Poznański, Sokołowski – Pietrakowski, Grądowski.

Czerwona kartka: 19. Sobczyński.

Sędziował: Przemysław Dudek.

Reklama