4. liga. LZS Skorogoszcz pokonał Fortunę Głogówek. Rarytasem 60-metrowy rajd Wojciecha Aniszewskiego [GALERIA z meczu]

0
Reklama

LZS Skorogoszcz sprawił niespodziankę i w dobrym stylu pokonał wyżej notowaną Fortunę Głogówek 3-2. Dzięki temu odbił się od dna tabeli, wyprzedził ostatniego teraz Chemika Kędzierzyn-Koźle, a do bezpiecznej strefy traci już nie 11, lecz 9 punktów. Mecz odbył się w sobotę, 23 kwietnia, w ramach 26. kolejki 4. ligi.

W pierwszej połowie LZS Skorogoszcz zagrał dobrze, ale nie uniknął błędów. Popełnił je i w ofensywie i w defensywie, dzięki czemu Fortuna Głogówek prowadziła do przerwy 2-1. Zapewne przebieg tej części pojedynku byłby inny, gdyby to gospodarze otworzyli wynik. Niestety, w 12. minucie Jarosław Witkowski spudłował z metra na pustą bramkę, marnując przy tym najlepszą sytuację meczu.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Goście odpowiedzieli kilkoma swoimi okazjami, z czego jedną – 8 minut po fatalnym kiksie Witkowskiego – zamienili na gola. Było to dośrodkowanie z rzutu rożnego, które skutecznym stałem głową wykończył Tomasz Damrat. W kolejnych minutach Fortuna zagroziła rywalom jeszcze kilkukrotnie, ale bez zamierzonego skutku.

Pod koniec pierwszej połowy akcja przeniosła się pod bramkę gości. W pewnym momencie miejscowi domagali się rzutu karnego, ale prowadzący mecz Dawid Tkacz, po konsultacji ze swoim asystentem, nie podyktował „jedenastki”, która mogłaby dać LZS-owi Skorogoszcz wyrównanie. Jednak co się odwlekło, to nie uciekło: kilka minut przed przerwą Grzegorz Grabas oddał strzał stojąc na prawo od bramki i umieścił piłkę przy dalszym słupku. Odpowiedź Fortuny Głogówek była błyskawiczna i po wrzucie z autu wbiła lokalnej drużynie gola na 2-1.

– Przygotowaliśmy się tak, żeby nie stracić głupio bramek, co ostatnio się zdarzało. Niestety, w pierwszej połowie nasze błędy wróciły, dlatego przegrywaliśmy 1-2 – mówił Marcin Feć, trener LZS-u Skorogoszcz. – Zdenerwowałem się i w przerwie w szatni było naprawdę gorąco. Szczególnie, że mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Sprawdzało się za to nasze nastawienie na obronę i atakowanie z kontry. Utrzymaliśmy to w drugiej połowie, nie rzuciliśmy się na rywali, tylko wyczekaliśmy ich i wygraliśmy. Bardzo się z tego cieszymy, bo i remis bralibyśmy w ciemno.

LZS Skorogoszcz wyrównał ponad kwadrans po rozpoczęciu drugiej części meczu, pomogli mu w tym goście z Głogówka. Gdy Grzegorz Grabas dośrodkował w pole karne rywali, jeden z nich – Michał Bachor – źle trafił w piłkę, która odbiła się w kierunku jego własnej bramki i przelobowała wysuniętego bramkarza. Dzięki bramce samobójczej piłkarza Fortuny było już 2-2.

Wtedy goście znów przenieśli ciężar gry do ataku, nikt przecież nie chce stracić punktów przeciwko ostatniej ekipie ligi. Nie były to stuprocentowe okazje, jednak były na tyle groźne, żeby Fortuna mogła zdobyć decydującego gola. Nic z tego, bo cios na wagę 3 punktów zadał przeciwnik: Wojciech Aniszewski.

W 79. minucie otrzymał piłkę około 75 metrów od bramki rywali. Następnie, na dystansie 60 metrów, wymanewrował pięciu rywali i z okolic „szesnastki” pokonał także bramkarza. Od tej chwili było 3-2, ale LZS Skorogoszcz mógł wygrać jeszcze wyżej. W doliczonym czasie gry czterech jego reprezentantów ruszyło na odkrytą Fortunę, której bramki strzegło dwóch obrońców. Akcję wykończył Tadeusz Wencel, jednak nie zdołał podwyższyć prowadzenia miejscowych na 4-2.

– Mierzyliśmy się z ambitnym rywalem, który walczył do samego końca. Przed meczem ostrzegałem swoich zawodników, że tutaj nie będzie łatwo, ale widzę, że to nie podziałało – podkreślał Maciej Lisicki, trener Fortuny Głogówek. – Popełniliśmy dziś zbyt wiele błędów, to nie był nasz dzień. Takie spotkania pokazują, że obraz kreowany przez tabelę obowiązuje tylko na papierze, bo na boisku już niekoniecznie. Żałujemy straconych tutaj punktów, trudno się z tym pogodzić, ale jakoś trzeba. Gratuluję zwycięstwa LZS-owi Skorogoszcz.

Tomasz Chabior

LZS Skorogoszcz – Fortuna Głogówek 3-2 (1-2)

Bramki: Grzegorz Grabas, Wojciech Aniszewski, samobójcza.

Skład: Lach – Wencel, Stupak, Grabas (77. Rożnowicz), S. Tramsz, Chruściel, Witkowski, Janeczek, Półtorak (45. Ogórek), Chorążeczewski, Aniszewski. Trener: Marcin Feć.

Żółte kartki: Witkowski, Stupek, Chorążeczewski.

Sędziował: Dawid Tkacz (Ligota Bialska).

Reklama