Jaka jesteś Ukraino?

0
Reklama

W świetle ostatnich wydarzeń na Ukrainie, zaczęliśmy patrzeć na naszych sąsiadów z większą uwagą.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

 Widzimy jak bardzo Ukraińcy pragną wolności, chcą mieć wpływ na losy kraju i swoją przyszłość. Media pokazują jednak wybrane i bardzo dramatyczne sytuacje. Tymczasem oprócz „majdanu” toczy się normalne życie. Nasi sąsiedzi obchodzili niedawno Święta Bożego Narodzenia. Co roku święta na Ukrainie są obchodzone niezwykle uroczyście, a Ukraińcy mają bogate obyczaje, z których część jest bardzo podobna do polskich.
 Ukraińskie tradycje mieli okazję poznać zaproszeni przez starostę Horodenki Bogdana Kobylańskiego uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 i uczniowie Zespołu Szkół Budowlanych w Brzegu. Młodzież wraz z opiekunami Panią dyrektor Moniką Jurek, Renatą Listowską i Iwoną Strona – Muszczyńską zwiedziła m.in. Lwów, Horodenkę, Tyskiwcze i Czerniowce. Jak mówi jeden z uczniów Maximilian Eisele „nie da się opisać gościnności gospodarzy, ich ogromnego serca, przepięknych kolęd śpiewanych po prostu z samej duszy. Zaprzyjaźniliśmy się z rodzinami, gdzie mieszkaliśmy, a szczególnie z ich dziećmi. Młodzi Ukraińcy świetnie znają angielski, często mówili, że chcą żyć w Europie i studiować w Polsce”.
Wypowiedź Maximiliana uzupełnia nauczycielka Iwona Strona – Muszczyńska „celem wyjazdu było poznanie kultur sąsiednich narodów oraz wzmacnianie wzajemnych, przyjaznych relacji na podstawach zaufania, tolerancji i życzliwości międzyludzkiej, poznanie tradycji Świąt Bożego Narodzenia, przełamanie stereotypów i barier. Młodzież uczestniczyła w próbie opery, gościła w miejscowej szkole w Horodence, wzruszające spotkanie odbyło się w parafii greko – katolickiej – gdzie jeden z polskich uczniów grał na gitarze i na zmianę śpiewano kolędy polskie i ukraińskie”. Agnieszkę Grązkę i Renatę Półtorak ukraińskie zwyczaje nie tylko zachwyciły, ale też zdziwiły, np. chrzciny odbywają się bez udziału matki, która jako „nieczysta” w okresie połogu stoi przed kościołem. Ciekawy jest też zwyczaj święcenia przez ojca rodziny w Wigilię Bożego Narodzenia wszystkich pomieszczeń, robienie znaku krzyża na każdych drzwiach domostwa, a następnie wypijanie około trzech łyżek święconej wody przez uczestników Wigilii. Podano zaraz potem kutię je się łyżkami ze wspólnej miski.
Niezwykle barwne jest święto „Malanki” czyli żegnanie starego i witanie nowego roku. Barwnie przebrani kolędnicy z pieśnią na ustach, odwiedzają każdy dom w Horodence.
Pobyt młodzieży uatrakcyjniła wspólna zabawa z ukraińską młodzieżą oraz wizyta w ogromnym Centrum Rozrywki, gdzie mieści się lodowisko, kręgielnia i dyskoteki. Niektórzy na łyżwach jeździli po raz pierwszy – tym bardziej radość z min „sportowców” była większa.
Adam Mazur z ZSB jest zachwycony nie tylko w/w centrum, z nostalgią mówi o pysznej ukraińskiej kuchni. Posiłki w zamku w Czerniowcu oraz w innych urządzonych z dużym smakiem i przepychem restauracjach były pyszne. Wędliny, sery, sałatki miały smak domowych, sporządzonych bez „chemii” produktów. Na pewno ukraińska kuchnia może stanowić silne ogniwo gospodarcze w Unii Europejskiej. Wypowiedź kolegi uzupełniła Renata Półtorak, której najbardziej smakował prawdziwy barszcz ukraiński, uszka, sos grzybowy i rewelacyjny kompot z suszu, tak charakterystycznych w okresie prawosławnych Świąt Bożego Narodzenia. . Gospodarze zaprosili młodzież do uczestnictwa w warsztatach rękodzieła artystycznego, gdzie wspólnie z uczniami z Ukrainy wykonywano m.in. gliniane garnki, choinki z suszonych forsycji i aniołki z siana. Ukraina słynie z rękodzielnictwa, stąd każdy z uczniów i opiekunów przywiózł do Polski pracochłonne prezenty: ręcznie robione szopki, wyszywanki a nawet szachy.
Kilka dni przed przyjazdem młodzież z Horodenki w centrum miasta na znak solidarności z protestującymi w Kijowie utworzyła „majdan”. Ciekawostką jest to, że gdyby nasza brzeska młodzież chciała opuścić Ukrainę dwa dni później – byłoby to niemożliwe, gdyż postawiono barykady. Zaprzyjaźniony z powiatem brzeskim powiat Horodenka opowiedział się jednoznacznie za kontaktami z Unią Europejską, a słowa „Polska nasz druh”, „mowa inna, ale serca te same” często pojawiały się w wypowiedziach Ukraińców. W ciągu kilku dni nie da się poznać całej Ukrainy, zwiedzić jej cenne zabytki i poznać zwyczaje, ale da się poznać ludzi, ich podejście do gości mimo problemów jakie ten kraj posiada. Mieszkańcy całej Horodenki przed przyjazdem młodzieży przez kilka dni wspólnie porządkowali swoje miasto, z otwartymi ramionami, duszą i sercem przyjęli polskich gości. Nie roztrząsali konfliktów z przeszłości, lecz podkreślali wspólną – europejską przyszłość. Jeśli ktoś ma wątpliwości czy umowy partnerskie pomiędzy powiatami są potrzebne tam mógł się tych wątpliwości pozbyć. Niezależnie od świata wielkiej polityki kontakty zmierzające do poznania zwyczajów i życia naszych sąsiadów są młodzieży potrzebne.

Brygida Jakubowicz
 

Reklama