10 rocznica powodzi – Krótkofalowcy cz.2

0
Reklama

 Za zgodą Komendanta jednostki Straży Pożarnej uruchomiliśmy tam własne radio CB, dzięki któremu mieliśmy stałą łączność ze służbami profesjonalnymi. I co należy podkreślić była to bardzo dobra współpraca. Łączność z miejskim i rejonowym sztabem przeciwpowodziowym utrzymywaliśmy dzięki koledze klubowemu SQ6GIJ Jurkowi, a równocześnie pracownikowi Urzędu Miejskiego, który zaledwie miesiąc wcześniej zdał egzamin, a pod koniec czerwca uzyskał zezwolenie na używanie radiostacji radioamatorskiej.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Za zgodą Komendanta jednostki Straży Pożarnej uruchomiliśmy tam własne radio CB, dzięki któremu mieliśmy stałą łączność ze służbami profesjonalnymi. I co należy podkreślić była to bardzo dobra współpraca. Łączność z miejskim i rejonowym sztabem przeciwpowodziowym utrzymywaliśmy dzięki koledze klubowemu SQ6GIJ Jurkowi, a równocześnie pracownikowi Urzędu Miejskiego, który zaledwie miesiąc wcześniej zdał egzamin, a pod koniec czerwca uzyskał zezwolenie na używanie radiostacji radioamatorskiej. 

W akcji brali także udział inni "świeżo upieczeni" krótkofalowcy, którzy pierwsze szlify operatorskie zdobywali w paśmie CB: SQ6GIG Jacek, który pełnił w swoim domu 24 godzinny dyżur na kanale 9 ratunkowym CB, zbierając i przekazując nam informacje, SQ6GIR Zygmunt, SQ6GIT Konrad, który jeżdżąc swoim samochodem pomagał przerzucać sprzęt, a także pełnił dyżur w klubie oraz "last but not least" Agnieszka SQ6GIY. Wszyscy oni mogli sprawdzić swoje nowo nabyte umiejętności radiooperatorskie. 

Dzięki dobrym antenom i radiostacji pomogliśmy utrzymać Studiu pod Ratuszową Wieżą łączność z macierzystym Radiem Opole, gdy zawiodła radiolinia i telefony. Na częstotliwości służbowej zarówno reporterzy Radia Opole, jak i my przekazywaliśmy informacje na temat sytuacji w Brzegu i najbardziej zagrożonych gminach na prawym brzegu Odry: Lubsza i Popielów. Przekazywaliśmy komunikaty do mieszkańców zalanych terenów, gdyż wiedzieliśmy, że słuchają oni Radia Opole i jest to jedyna droga jaką możemy podać im informację na temat grożącego im niebezpieczeństwa. Ważną rolę w akcji odegrał SQ6ACM Tomasz, który podjął decyzję o udaniu się do odciętego od świata Lewina Brzeskiego. 9 lipca Konrad zawiózł go samochodem do Lewina na przejazd kolejowy, z tego miejsca Tomek jadąc przez zalane ulice na "łyżce" FADROM-y razem ze sprzętem dotarł do rynku. Uruchomił za zgodą Burmistrza Lewina radiostację w ratuszu. Dzięki jego poświęceniu Lewin Brzeski miał łączność zarówno ze sztabem wojewódzkim w Opolu, jak i brzeskim sztabem rejonowym. To dzięki niemu do Brzegu dotarła informacja, że potrzebne jest tam paliwo do PTS-a oraz do agregatorów przy pompach w wodociągach lewińskich.Gdyby zabrakło paliwa miasto pozbawione byłoby nie tylko prądu, ale również wody pitnej. Kilkakrotnie za naszym pośrednictwem Tomek wzywał do Lewina pogotowie. Po dwóch dniach, kiedy woda zaczęła opadać i uruchomiono w Lewinie telefony powrócił do Brzegu. Po odpoczynku znów był w akcji i na zalanych terenach pływał PTS-ami, zapewniając im jedyną łączność. 11 lipca prywatnym samolotem znajomy Andrzeja SQ6ACF latał nad zalanymi terenami. Przekazał nam wiele cennych informacji z tego obszaru. W istotny sposób do poszerzenia naszej wiedzy na temat sytuacji w gminach przyczyniły się informacje od Jurka, SP6SOX, który w piątek (11.07) płynął PTS-em do wsi Błota i w czasie całego pobytu na zalanych terenach, przedłużonego nieoczekiwaną awarią PTS-a, do soboty zdawał relacje do klubu. 12 lipca w sobotę Andrzej SQ6ACF, Tomek SQ6ACM, Czarek SQ6CXO, oraz Piotr BKL 31 pływali z wojskowymi PTS-ami czyli Pływającymi Transporterami Samobieżnymi po zalanych terenach. Pozwoliło to utrzymać kontakt z nie posiadającymi łączności amfibiami. Dzięki nim odnaleziono też dwie wcześniej zaginione amfibie, których wojsko nie było w stanie, nie mając z nimi łączności, zlokalizować. Uległy one uszkodzeniu i oczekiwały pomocy. PTS-y dostarczały na zalane tereny, do odciętych ludzi żywność, leki, środki czystości, koce i wodę pitną. Z jednej z zalanych wsi Grabowa, Czarek i Piotr przekazali informację, że konieczna jest dla chorego insulina. To wtedy wydarzył się jeden z najbardziej gorszących epizodów całej akcji. Kiedy Czarek wraz z jednym z mieszkańców wsi, który był przewoźnikiem, niósł niezbędny lek, został wzięty za szabrownika. Sąsiad chorego groził mu, że go zastrzeli pomimo wyjaśnień tak Czarka jak i chorego mieszkańca Grabowa, dla którego lek był przeznaczony. O zajściu powiadomiliśmy Policję. W dzień, kiedy zagrożenie nie wydawało się duże, mieszkańcy zalanych terenów odmawiali ewakuacji, postanawiając zostać w swoich domach, by chronić je przed szabrownikami. Dopiero nocą, kiedy w ciemnościach jedynym dźwiękiem był huk wody rodził się strach. Równie wielki był strach ludzi, którzy na zalanych terenach mieli rodziny, znajomych – kiedy urwał się kontakt z prawym brzegiem i odciętymi miejscowościami, w naszym sztabie pojawiali się ludzie, szukający jakichkolwiek informacji o najbliższych. Przekazywaliśmy do Radia Opole komunikaty od rodzin. Zbieraliśmy także informacje o kierunkach ewakuacji ludności z zalanych terenów, możliwości dojazdu tam. Na bieżąco zbieraliśmy także informacje o przejezdności dróg na terenie naszego województwa oraz województwa wrocławskiego. W niedzielę 13 lipca odbieramy komunikat o stabilizowaniu się zarówno poziomu Odry jak i sytuacji na zalanych terenach. Mimo to dyżury trwają nadal. Przekazujemy informację o punktach gdzie zbierane są dary dla powodzian oraz gdzie i jaką pomoc mogą uzyskać powodzianie. Na prośbę sztabu wojewódzkiego, do Lubszy PTS-em docierają Konrad SQ6GIT oraz dwóch sibistów Piotr BKL 031 i Tomek, którzy zapewniają przez dwie doby stałą łączność odciętej wsi ze sztabem wojewódzkim i rejonowym. Cała grupa ludzi pracowała w terenie przekazując nam z zalanych terenów najświeższe informacje. Często tak jak OKA Myśliborzyce czyli Irena i Tadeusz Kuźniar musieliewakuować się ze swoich domów, a mimo to starali się pomóc innym, zapewniając odciętym od świata ludziom jedyną łączność. Także w Lubszy i Mąkoszycach – Tadeusz i Piotr BKL 032 przez cały czas były aktywne stacje CB. Należy podkreślić wyjątkowe zdyscyplinowanie wszystkich sibistów biorących bezpośredni udział w akcji oraz tych przysłuchujących się. Nie było przypadków przeszkadzania w prowadzeniu łączności, czy w akcjach ratunkowych. Dyżury w klubie trwały do godziny 15 w środę 16 lipca. Ostatnią przekazaną przez nas do sztabu w Opolu informacją było powiadomienie o zakończeniu działania i podziękowania za współpracę kolegom z Opola.

Magdalena i Michał Herman

Reklama