Koniec z zakazem w Brzegu? Psy wolno wyprowadzać na place zabaw

7
Reklama

Na ostatniej sesji Rady Miasta radny Piotr Szpulak, Przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska, podniósł temat braku w naszym mieście tabliczek z zakazem wyprowadzania psów na place zabaw. Okazuje się, że takie oznakowanie to ograniczanie swobody  obywateli i jest niezgodne z prawem. Psiarze nie ukrywają radości.


 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Wszystko zaczęło się od gminy Wołów. Kilka lat temu, tamtejsi radni przyjęli uchwałę o utrzymaniu czystości i porządku w mieście, w której pojawił się m. in. zapis o zakazie wstępu zwierząt domowych „na tereny placów gier i zabaw, piaskownic dla dzieci, kąpielisk i miejsc wykorzystywanych do kąpieli”. Wojewoda dolnośląski skontrolował uchwałę i wniósł na nią skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu

Sad uznał, że uchwała i zapisane w niej zakazy ograniczają swobodę poruszania się i przebywania w określonym miejscu, która przysługuje wszystkim obywatelom, w tym właścicielom zwierząt domowych. Radni Wołowa nie chcieli się poddawać i zaskarżyli decyzję WSA we Wrocławiu do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

To nie przyniosło oczekiwanego skutku. W dniu 26 lutego 2015 r., NSA w Warszawie oddalił skargę kasacyjną gminy Wołów. Decyzja WSA, a następnie NSA, oznacza, że tabliczki z zakazem wyprowadzania psów muszą zniknąć w gminie Wołów. Wyrok w tej sprawie cieszy właścicieli czworonogów, bo powołując się na powyższe orzeczenia, zakazy mogą zniknąć w całym kraju.

– Będziemy musieli przejrzeć nasze regulaminy, czy nie ma w nich zakazów wyprowadzania psów. Wyrok WSA we Wrocławiu i decyzja NSA w Warszawie nie zezwala na ustawianie tabliczek z takimi ograniczeniami – informuje Marek Sidor, dyrektor Zarządu Nieruchomości Miejskich w Brzegu

– Cieszę się z takiej informacji. Nie wiedziałem, czy wolno mi spacerować po parku z moim psem Maksem, czy nie, bo mogę za to dostać mandat. Kiedyś nie było nawet obowiązku sprzątania po piesku i było czyściej niż teraz. Nie było tylu podatków, miasto sprzątała „zieleń miejska” . Dziś za wszystko płacimy i tylko czekać, kiedy będą nam kazać malować „zebry” na ulicach i remontować ze swojej kieszeni chodniki, bo jak chodzimy to przecież też je niszczymy – mówi pan Mieczysław

300148_3563

 

fot. freeimages.com

Reklama