W powiecie brzeskim brakowało karetki z lekarzem. NFZ wszczął postępowanie wyjaśniające

1
Reklama

System Państwowego Ratownictwa Medycznego ma zapewnić pomoc każdej osobie w stanie nagłego zagrożenia zdrowia lub życia. Działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, przez cały rok. Okazuje się, że system PRM nie jest doskonały, bo w karetkach specjalistycznych zaczyna brakować lekarzy. Taka sytuacja ostatnio miała miejsce w powiecie brzeskim.


Na terenie powiatu brzeskiego funkcjonują trzy karetki: jedna typu „P” (podstawowa) stacjonuje w Grodkowie, druga typu „P” w Brzegu oraz trzecia typu „S” (specjalistyczna) także stacjonuje w Brzegu. Wynika to z Planu Działania Systemu Ratownictwa Medycznego i podpisanych umów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Należy przy tym zaznaczyć, że lekarz wśród załogi zespołu ratownictwa medycznego musi znajdować się tylko w karetach specjalistycznych. Kłopot w tym, że w piątek i sobotę (18-19 października) karetka „S” w Brzegu pozostała bez lekarza.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– W miniony piątek i sobotę karetka „S” nie miała obsady lekarskiej. Przyczyną takiego stanu był brak chętnych lekarzy do pełnienia dyżuru w karetce „S”. Jednak, zgodnie z procedurą, karetka „S” po zgłoszeniu tego faktu do NFZ oraz do Urzędu Wojewódzkiego została natychmiast przemianowana na karetkę „P”. Nadmieniam jednocześnie, że sytuacja ta w Brzeskim Centrum Medycznym zdarzyła się po raz pierwszy mimo, że w kraju taka sytuacja staje się notoryczna. W związku ze zmniejszającą się ilością kadry lekarskiej, rozważana jest możliwość stałego funkcjonowania karetki „P”, po uzyskaniu zgody Ministra Zdrowia i Wojewody Opolskiego – tłumaczy Kamil Dybizbański, dyrektor BCM.

Jeśli karetki „S” zabraknie w Brzegu, to nasz powiat będzie jedynym w całym województwie bez specjalistycznego zespołu wyjazdowego. Rzecznik prasowy Wojewody Opolskiego potwierdza, że odpowiednie instytucje zostały poinformowane o braku lekarza w karetce „S”, ale jednocześnie informuje, że NFZ w Opolu będzie decydował o ewentualnym nałożeniu kary umownej. Dodajmy, że lekarza w obsadzie karetki ma również nie być w najbliższa niedzielę, tj. 27 października.

– Opolski Oddział Wojewódzki NFZ w Opolu będzie decydował o ewentualnym nałożeniu kary umownej. W przypadku braku obsady lekarskiej w specjalistycznym zespole ratownictwa medycznego OOW NFZ zobowiązany jest zmniejszyć wysokość stawki ryczałtu dobowego do kwoty podstawowego zespołu ratownictwa medycznego – informuje Martyna Kolemba-Gaschka, rzecznik prasowy Wojewody Opolskiego.

– Zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające i już wezwaliśmy świadczeniodawcę do natychmiastowego, prawidłowego wykonywania umowy zgodnie z jej zapisami. Co do ewentualnych kar za brak lekarza w karetce typu „S”, będziemy podejmować decyzje po zakończeniu postępowania – mówi nam Barbara Pawlos, rzecznik prasowy NFZ w Opolu.

Udało nam się porozmawiać nieoficjalnie ze środowiskiem ratowników medycznych i zdania w tym temacie są podzielone. Jedni uważają, że do ustabilizowania funkcji życiowych jest jednakowa procedura i lekarz nie jest do tego potrzebny. Lekarz może zostać wezwany wtedy, kiedy kompetencje ratownika się kończą. Z kolei inni ratownicy mówią wprost, że takie myślenie jest błędne. Przede wszystkim chodzi o czas działania, lekarz ma większy zakres leków, które może podać osobie potrzebującej oraz większy zakres procedur medycznych, jakie może wykonać.

Problem braku lekarzy w kratkach jest zauważalny od dawna. Zdaniem prof. Juliusza Jakubaszko prezesa Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej, rozszerzanie uprawnień ratowników poprzez nowelizacje ustawy o PRM jest nie tylko niebezpieczne dla pacjentów, ale też sprzeczne z wytycznymi światowych towarzystw naukowych, które propagują model „scoop and run”, czyli zgarnij chorego i pędź do szpitala.

Reklama