Brzeski kryzys

0
Reklama

Ciągle bombardowani jesteśmy zewsząd informacjami o zbliżającym się kryzysie. W prasie, radiu i telewizji „gadające głowy” raz nas straszą, innym razem uspokajają, dają dobre rady.

Ciągle bombardowani jesteśmy zewsząd informacjami o zbliżającym się kryzysie. W prasie, radiu i telewizji „gadające głowy” raz nas straszą, innym razem uspokajają, dają dobre rady. Używają przy tym słów dla przeciętnego śmiertelnika niezrozumiałych np. stagnacja, recesja, spowolnienie itp. Ktoś kiedyś w przystępny sposób rozszyfrował znaczenie tych dziwnie brzmiących terminów – stagnacja to sytuacja, w której pracę traci nasz sąsiad, z recesją mamy do czynienia, kiedy sami tracimy pracę, a definitywny koniec kryzysu nastąpi wówczas, kiedy pracę stracą neoliberalni doradcy naszego premiera. Póki co doradcy czują się pewnie, a nasz rząd dzielnie podąża dokładnie tą samą drogą co większość rządów w obliczu Wielkiego Kryzysu. W 1929r. powszechnie cięto wydatki i oszczędzano na inwestycjach. Zmianę podejścia do walki z kryzysem zapoczątkował New Deal Roosvelta. Aż strach pomyśleć co by się stało z naszą gospodarką gdyby Unia Europejska wzięła przykład z Tuska i zaczęła szukać oszczędności w funduszach strukturalnych i dopłatach dla rolników. Miejmy nadzieję, że recesja rozumiana w sposób powyższy nas nigdy nie dotknie, ale warto wiedzieć jak z taką sytuacją radzili sobie mieszkańcy Brzegu w czasach Wielkiego Kryzysu na przełomie lat 20. i 30. ubiegłego wieku oraz jakie konsekwencje społeczne i polityczne przyniósł tamten kryzys.
Trudna sytuacja w naszym mieście rozpoczęła się znacznie wcześniej niż światowy kryzys. Z chwilą wybuchu I Wojny Światowej rozpoczęły się problemy związane ze zdobyciem surowców w branżach inne niż zbrojeniowa. Normalnie funkcjonowały tylko zakłady produkujące dla potrzeb armii. Na jej potrzeby pracowały w Brzegu tylko 2 przedsiębiorstwa- fabryka maszyn i garbarnia. Wiele małych firm upadło, a ich pracownicy zasilili szeregi bezrobotnych. W mieście brakowało podstawowych artykułów żywnościowych. W 1915r. Wprowadzono reglamentację chleba – 2 kg na osobę tygodniowo, masła – 100g. i mięsa – 250g. Inflacja potęgowała biedę Brzeżan.
Po zakończeniu wojny niewiele się w Brzegu poprawiło. Nie udało się wrócić do takiego poziomu zatrudnienia jak przed wojną. Z 91 funkcjonujących w 1911r. przedsiębiorstw działalność wznowiły tylko 22. Długotrwałe bezrobocie i brak środków do życia tysięcy mieszkańców Brzegu przekładał się na mniejsze obroty w handlu i usługach. Wiele sklepów i warsztatów zbankrutowało. Dawała o sobie znać inflacja – ceny podstawowych artykułów żywnościowych liczono w bilionach marek. W latach dwudziestych dochodziło często do strajków i demonstracji organizowanych przez członków partii socjaldemokratycznej i komunistów. Jedna z nich została spacyfikowana przez wojsko. Zginęło wówczas kilka osób, a kilkanaście zostało ciężko rannych. Brzeski przemysł odczuł dotkliwie wprowadzoną w 1925r. przez Rzeszę Niemiecką wojnę celną z Polską. Wysokie stawki celne skutecznie zablokowały brzeskim towarom wschodni rynek zbytu. Światowy kryzys gospodarczy (1929-1933) był przyczyną spadku produkcji oraz kolejnych zwolnień z pracy – liczba bezrobotnych mieszkańców powiatu zarejestrowanych w brzeskim urzędzie pracy przekroczyła 6 tys. W samym Brzegu w 1932r. było 4 tys. bezrobotnych na 29 tys. mieszkańców.
Brak pracy i perspektyw na lepszą przyszłość oraz nędza i głód powodowały, że ludzie czuli się rozgoryczeni, bezsilni i podatni na propagandę partii, które wskazywały winnych dramatycznej sytuacji. Brzeg był ważnym ośrodkiem Komunistycznej Partii Niemiec na Śląsku. W siłę rosła jednak przede wszystkim partia faszystowska Hitlera. Wybory, które odbyły się 5 marca 1933r. wygrała zdecydowanie NSDAP. Frekwencja wyborcza w Brzegu w wyborach do Reichstagu wyniosła 93,8% – dzisiaj takiego zaangażowania nie ma, ale poza frekwencją nie mamy im czego zazdrościć. Zwłaszcza dokonanego wyboru. Na 17 941 ważnych głosów aż 8 800 przypadło na kandydatów NSDAP, SPD otrzymała poparcie o ponad połowę niższe – 4 300 głosów. Liczyła się jeszcze KPD – 1358 głosów i partia Centrum, na którą zagłosowało 1696 ówczesnych Brzeżan. Wyniki tych samych wyborów w powiecie wyglądały jeszcze gorzej – na 51 766 ważnych głosów faszystom przypadło 30 861, a SPD tylko 9798. W wyborach do brzeskiego magistratu NSDAP zdobyła 12 mandatów, 4 radnych konserwatystów sprzyjało NSDAP, 6 radnych wywodziło się z SPD i 3 z Centrum.
To prawda, że dzisiaj mamy zupełnie inną sytuację. Skrajna prawica i populiści są poza parlamentem. Kryzys raczej nie będzie tak dotkliwy jak wówczas, a i my jesteśmy bogatsi o liczne doświadczenia z czasów wojny, PRL-u i ostatnich 20 lat. Mimo wszystko warto z uwagą przyglądać się łasym na nasze głosy politykom, którzy proponują jedynie słuszne rozwiązania, poprawiają swój wizerunek drogimi spotami propagandowymi, a wkrótce będą pewnie wskazywać „winnych” pogarszającego się stanu naszej gospodarki.

Marcin Barcicki

Reklama