Ubiegłoroczna akcja przeciwpowodziowa w Brzegu kosztowała ponad ćwierć miliona złotych

2
fot. UM w Brzegu
Reklama
Przez kilka miesięcy nasza redakcja gromadziła niezbędne dokumenty, aby poznać kulisy działań prowadzonych w październiku 2020 roku. Mamy protokoły z posiedzeń wszystkich sztabów, faktury wydatków, pełną analizę zdarzenia oraz oficjalne prognozy opracowane przez hydrologów IMGW. Żadna, ani jedna prognoza nie potwierdzała informacji burmistrza Brzegu o fali powodziowej 6.60 – 6.80 m.

Fakty, nie mity

W październiku 2020 r. pojawiło się zagrożenie powodziowe dla terenów trzech województw: śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego. Dzięki oddanemu do użytku w połowie 2020 roku zbiornikowi przeciwpowodziowemu w Raciborzu Dolnym, pracownicy Polskich Wód mogli błyskawicznie zareagować i skierować nawet 170 mln litrów sześciennych wody właśnie do zabezpieczenia hydrotechnicznego. Piętrzenie wody rozpoczęło się 14. października, co pozwoliło w bezpieczny sposób sterować przepływem wody w Odrze. Wielki udział w tych działaniach mają pracownicy RZGW we Wrocławiu i Gliwicach (PGW Wody Polskie) oraz hydrolodzy z IMGW (Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej), którzy na podstawie złożonych modeli obliczeniowych przygotowywali prognozy o poziomie wody na każdym odcinku rzeki.

W tym miejscu należy podkreślić, że wraz z rozwojem sytuacji oraz zmiennymi warunkami pogodowymi, prognozy IMGW były na bieżąco aktualizowane, nawet trzy razy dziennie.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Żadne dane IMGW nie wskazywały na wielką falę 680 cm, którą zapowiadał burmistrz Brzegu

Udało nam się dotrzeć do oficjalnych prognoz IMGW, na podstawie których bazowali pracownicy RZGW (Wody Polskie), strażacy, a także wojewódzkie i powiatowe centrum zarządzania kryzysowego. W okresie od 15 do 24 października 2020 r., żadna oficjalna prognoza ekspertów nie wskazywała na falę powodziową o wysokości 660 – 680 cm. Od samego początku dane te mówiły o przejściu przez Brzeg fali szczytowej w dniu 17 października 2020 r., a jej wysokość, w zależności od pogody i kierowaniu przepływami na zbiornikach przeciwpowodziowych, wahała się od 593 cm do 617 cm. Bardzo ważne jest także to, że hydrolodzy IMGW w swoich prognozach uwzględniali także planowane zrzuty ze zbiornika w Nysie. Na przykład w prognozie z dnia 17 października o godz. 14:00 (12:00 UTC) jest zawarty komunikat:  – „UWAGA: Prognoza opracowana przy założeniu utrzymania obecnego odpływu ze zbiornika Racibórz Dolny. Prognoza od profilu Ujście Nysy Kłodzkiej uwzględnia zmianę odpływu ze zbiornika Nysa od godziny 6:00 UTC dnia 18.10.2020”.

Podobnie było z komunikatem z dnia 18.10.2020 o godz. 8:00 (6:00 UTC), gdzie hydrolodzy nawet wytłuścili taką adnotację na czerwono: „UWAGA: Prognoza opracowana przy założeniu utrzymania obecnego odpływu ze zbiornika Racibórz Dolny. Prognoza od profilu Ujście Nysy Kłodzkiej uwzględnia zmianę  odpływu ze zbiornika Nysa na Q = 150 [m3s-1] od godziny 7:00 UTC dnia 18.10.2020”.

fot. Oficjalna prognoza IMGW poziomu wody w Odrze na wodowskazie w Brzegu, z adnotacją o uwzględnieniu odpływów wody ze zbiorników w Raciborzu Dolnym i Nysie

To wszystko tylko potwierdza, że eksperci brali pod uwagę każdy dopływ do Odry, a szczególnie już po przejściu fali szczytowej przez Brzeg w dniu 17.10.2020 r. i planowanych zwiększonych zrzutach wody ze zbiorników w Nysie. Dlaczego zatem burmistrz Jerzy Wrębiak, który nie ma pojęcia o modelowaniu prognoz postawił się nad hydrologami i nawet już po przejściu fali informował media i mieszkańców, że wciąż czeka na „falę 660 – 680 cm”?

Zanim przedstawimy trop „hydrologicznej zagadki”, przytoczymy kilka wypowiedzi osób, które brały udział w akcji na wyspie:

  • „To jest jakaś komedia, wasz burmistrz chyba nie wie, co to jest powódź i straszy mieszkańców ewakuacją. Skąd on bierze te prognozy o fali 680 cm?” – już w trakcie prowadzonej akcji rozkładania tzw. rękawów przeciwpowodziowych mówili ratownicy zadysponowani z sąsiadujących gmin.
  • „Nie ma żadnych informacji o fali 6,80 m, nie wiem skąd takie dane. Nikt nie będzie się wychylał i tego głośno nie powie, ale kogoś mocno poniosło. Przecież tu nawet drona z Częstochowy ściągnięto, a gdyby przyszła fala 6,80 m, to te rękawy przeciwpowodziowe poszłyby z nurtem”.

Sprawdziliśmy to i rzeczywiście dron także brał udział w akcji, jednak działania strażaków były zasadne, ratownicy prewencyjnie podnosili linię brzegową, a przez kolejne dni monitorowali stan tego zabezpieczenia. Problem leżał zupełnie gdzieś indziej, a mianowicie w informowaniu mieszkańców o nadciągającym zagrożeniu już po przejściu fali, która i tak nie powodowała zalania wyspy.

„Teatr jednego aktora”

Po krytycznych opiniach ratowników, ale przede wszystkim po nocnych telefonach od przerażonych mieszkańców wyspy, którzy czekali na „wielką falę zapowiadaną przez burmistrza”, postanowiliśmy wystąpić do Jerzego Wrębiaka z wnioskiem o dostęp do informacji publicznej i poprosić, m.in. o przesłanie kopii protokołów ze wszystkich posiedzeń Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Brzegu.

W żadnym protokole MZZK nie padły dane lub jakiekolwiek informacje mogące uprawniać burmistrza do wydawania prognoz o nadciągającej „fali 660 – 680 cm”! Co więcej, w protokole MZZK z dnia 15 października 2020 r. o godz. 14:00 jest zapis, z którego wynika, że inspektor biura bezpieczeństwa poinformował na spotkaniu, że według komunikatu RZGW we Wrocławiu, w dniu 18.10.2020 r. planowany jest zrzut wody ze zbiorników Nysa i Otmuchów o wielkości 150 do 200 m3/s, co może spowodować „wzrost stanu wody o 50 do 70 cm i osiągnięcie stanu wody Brzeg most 620 cm”, a nie 680 cm.

Należy zaznaczyć, że pomiędzy poziomem Odry 620 cm a 660 lub 680 cm jest kolosalna różnica:

  • „Prognozy wskazywały maksymalnie na 620 cm i przy takim poziomie nie ma konieczności ewakuacji mieszkańców z wyspy, ale przy 660 cm lub 680 cm trzeba podjąć takie działania. W tych posiedzeniach brały udział osoby, które można powiedzieć, że zjadły zęby na powodziach, jednak nikt nie miał odwagi przerwać „teatru jednego aktora”. Nie wiem skąd burmistrz miał dane, ale one nie zgadzały się z tym, co docierało z województwa i Polskich Wód” – mówi nam osoba, która brała udział przynajmniej w jednym posiedzeniu MZZK i z wiadomych względów prosi o zachowanie anonimowości.

Zapytaliśmy burmistrza, skąd wziął takie dane

  • „Proszę o przekazanie kopii dokumentów związanych z obliczeniami przewodniczącego Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Brzegu (burmistrza Wrębiaka – przyp. red.), na podstawie których przygotowywał modele matematyczne o wysokości spodziewanej fali powodziowej (6,6 – 6,8 m), jaka jego zdaniem miała przejść przez Brzeg” – brzmiało jedno z naszych pytań w ramach wysłanego wniosku o dostęp do informacji publicznej.

Okazało się, że Jerzy Wrębiak nie miał żadnych dokumentów, na podstawie których wyliczył swoją prognozę, a sprawa rzekomej fali o wysokości 6.60 – 6.80 m miała być omawiana na posiedzeniu zwołanym przez służby kryzysowe wojewody na wniosek burmistrza Brzegu. Co więcej, Jerzy Wrębiak twierdzi, że prognozy przekazywane przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego nie uwzględniały zrzutów ze zbiorników w Nysie i Otmuchowie. Oczywiście rewelacje burmistrza skonfrontowaliśmy ze stanowiskiem służb wojewódzkich, mamy nawet protokół z tego posiedzenia, ale najpierw w całości przytaczamy to, co na nasze pytanie odpisał Jerzy Wrębiak:

  • „Sprawa fali powodziowej przechodzącej przez Brzeg o prognozowanej wysokości 6.60-6.80 m była omawiana na posiedzeniu zwołanym, na wniosek Burmistrza Brzegu, przez służby kryzysowe wojewody opolskiego w dniu 16 października 2020 o godzinie 10.00 (spotkanie odbywało się w formule telekonferencji). Z danych otrzymanych z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego wynikało, że przez Brzeg przejdzie maksymalna fala o wysokości 611 cm. zmienionej później na 616 cm., przy czym nie uwzględniono w tych prognozach rzutów wody z zbiornika Otmuchów i zbiornika Nysa wielkości do 180 m3/s. Biorące udział w spotkaniu osoby zarządzające zbiornikami retencyjnymi przedstawiły prognozowany wpływ zwiększonych zrzutów ze zbiorników kaskadowych na Nysie Kłodzkiej na wysokość fali powodziowej przechodzącej przez Brzeg od dnia 18 października. Po tym posiedzeniu na prośbę Burmistrza Jerzego Wrębiaka, który po raz kolejny informował o konsekwencjach przekroczenia stanu 6.20 m na Odrze w Brzegu, podjęto następujące działania: – zmniejszono zrzut wody ze zbiornika Turawa na Małej Panwi o 10 m3/s, – zmniejszono zrzut wody ze zbiornika Racibórz na Odrze o 70 m3/s oraz – opóźniono opróżnianie zbiornika w Nysie o 18 godzin i zmniejszono zrzut z planowanych 180 m3/s do 150m3/s. Do godziny 8.00 18 października zrzut ze zbiornika w Nysie wynosił 70 m3/s, później zrzut wynosił 147-150 m3/s. Działania te miały na celu zbilansowanie mas wody ze zmniejszonych odpływów ze zbiorników Racibórz i Turawa ze zwiększonym zrzutem wody z Nysy Kłodzkiej. W przypadku braku w/w działań przez Brzeg przechodziłoby Odrą dodatkowe 160-190 m3/s wody, co skutkowałoby poniesieniem wysokości fali powodziowej do prognozowanych wielkości. Od wysokości 6.20m odcinany jest prąd na oczyszczalni ścieków, a od 6.40 m konieczna jest ewakuacja mieszkańców wyspy”.

Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego nie zna podstaw wyliczeń i prognoz burmistrza Brzegu

Po otrzymanych informacjach od burmistrza Wrębiaka, które przytoczyliśmy powyżej, postanowiliśmy sprawdzić je u źródła. Okazuje się, że spotkanie w formie wideokonferencji w dniu 16.10.2020 r. rzeczywiście się odbyło na prośbę burmistrza, ale nie było w tej sprawie żadnego formalnego wniosku burmistrza Brzegu i nie było to posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, tylko spotkanie robocze.

Ponadto – jak informują wojewódzkie służby kryzysowe – burmistrz Brzegu nie jest organem władnym do wydawania poleceń zarządcom zbiorników, ani organem gospodarującym wodą na zbiornikach wodnych, a zwiększenie odpływu ze zbiornika w Nysie planowane przez Centrum Operacyjne RZGW we Wrocławiu było do 150 m3/s, a nie 180 m3 /s. Dodatkowo, zarówno WCZK, jak i obecna na spotkaniu kierownik CO RZGW we Wrocławiu zaznaczała, że przetrzymywanie wody na zbiorniku Nysa nie zmieni znacząco sytuacji w Brzegu. Poniżej publikujemy stanowisko wojewódzkich służb w kontekście informacji przekazanych przez Jerzego Wrębiaka:

  • „Do Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego nie został przesłany żaden formalny wniosek burmistrza Brzegu o zwołanie spotkania. Spotkanie zostało zorganizowane przez Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego OUW, w celu omówienia możliwych do podjęcia działań ograniczających potencjalne zagrożenie związane z wezbraniem powodziowym, które miało przejść m. in. przez Brzeg. Dodatkowo, sytuacja hydrologiczna na terenie całego województwa była stale monitorowana przez WBiZK, wideokonferencje ze starostami oraz służbami odbywały się w dniach 13, 14 i 15 października 2020 r. W związku z powyższymi faktami, spotkanie nie zostało zorganizowane na wniosek burmistrza Brzegu, a ze względu na rozwój sytuacji hydrologiczno-meteorologicznej na rzece Odrze oraz jej dopływach”.
  • „Prognozy hydrologiczne przekazywane przez WCZK są produktami opracowanymi przez Biuro Prognoz Hydrologicznych IMGW-PIB, które pełni osłonę hydrologiczną obszaru górnej i środkowej Odry i uwzględniają wartości odpływów ze zbiorników wodnych wg stanu aktualnego, a nie prognozowanego. Prognoza IMGW-PIB opracowana na stan 16.10.2020 godz. 08:00 o fali w maksymalnej wysokości 611 cm była przy odpływie ze zbiornika Nysa: 70 m3 /s. Prognoza IMGW-PIB opracowana na stan 17.10.2020 godz. 08:00 o fali w maksymalnej wysokości 616 cm przy odpływie ze zbiornika Nysa: 70 m3 /s. Najwyższy stan wodowskazowy w Brzegu został osiągnięty dnia 17.10.2020 w godz. 08:00-12:00 i wynosił 613 cm, przed planowanym zwiększeniem odpływu ze zbiornika wodnego Nysa z 70 m3 /s do 150 m3 /s. Zwiększenie odpływu do 180 m3 /s nie było planowane przez Centrum Operacyjne RZGW we Wrocławiu, co wynika z załączonej do pisma notatki z wideokonferencji z dnia 16.10.2020 r. – stanowiącej załącznik nr 1 do pisma. Mając na uwadze powyżej przedstawione informacje, prognozy przekazywane przez WCZK są produktami opracowanymi przez IMGW-PIB i bazują na aktualnej, a nie prognozowanej sytuacji hydrologicznej i meteorologicznej. Zwiększanie odpływu ze zbiornika Nysa do 180 m3 /s nie było planowane przez zarządcę”.
  • „Tak, ze zbiornika Turawa odpływ został zmniejszony o 10 m3 /s, z polderu Racibórz Dolny o 70 m3/s, jednak decyzja została podjęta wskutek ustaleń poczynionych przez wszystkich uczestników spotkania z dnia 16.10.2020 r., w szczególności kierowników CO RZGW w Gliwicach i we Wrocławiu, którzy pozostają ze sobą w stałym kontakcie i prowadzą gospodarkę wodną na zbiornikach w sposób minimalizujący straty. Burmistrz Brzegu nie jest organem władnym do wydawania poleceń zarządcom zbiorników, ani organem gospodarującym wodą na zbiornikach wodnych. Pierwotnie zwiększenie odpływu ze zbiornika Nysa planowane było na dzień 17.10.2020 godz. 14:00, jednak w związku z rozwojem sytuacji hydrologiczno-meteorologicznej CO RZGW we Wrocławiu zadecydowało o zwiększeniu odpływu z 70 m3 /s do 150 m3 /s od godz. 09:00 dnia 18.10.2020. Ponownie, zwiększenie odpływu do 180 m3 /s ze zbiornika Nysa nie było planowane przez Centrum Operacyjne RZGW we Wrocławiu. Dodatkowo, na spotkaniu kierownik CO RZGW we Wrocławiu kilkukrotnie zaznaczała, że zwiększenie odpływu ze zbiornika Nysa jest konieczne, a przetrzymywanie wody nie zmieni znacząco sytuacji w Brzegu, co potwierdzają następujące cytaty z załączonej notatki: „Odzyskanie retencji powodziowej jest niezbędne na wypadek wystąpienia dalszych intensywnych opadów deszczu”, „Nie można czekać dłużej ze zwiększeniem odpływu ze zbiornika Nysa niż do południa dnia 17.10.2020” czy „przetrzymanie wody w zbiorniku Nysa nawet o dodatkową dobę nie zmieni znacząco sytuacji w Brzegu”. Podsumowanie: Wobec powyższego, decyzje o zmniejszeniu odpływów ze zbiorników wodnych zostały podjęte przez zarządców obiektów, po ustaleniach z wszystkimi uczestnikami wideokonferencji z dnia 16.10.2020 r. Dodatkowo, opóźnienie odpływu ze zbiornika wodnego Nysa nie miało istotnego wpływu na sytuację powodziową w Brzegu”.
  • „Sterowanie odpływem na zbiornikach wodnych jest zagadnieniem złożonym, zmniejszenie lub zwiększenie odpływu w zbiorniku nie powoduje natychmiastowego skutku w m. Brzeg. Każde wezbranie powodziowe przemieszcza się z różną prędkością, co jest zależne od wielu czynników. Należy zaznaczyć, że szczyt fali wezbraniowej na Odrze minął wodowskaz w Brzegu ok. godz. 12:00 dnia 17.10.2020, przy stanie 613 cm. W tamtym momencie odpływ ze zbiornika Nysa nie był zwiększony, a zmniejszenie odpływu z polderu Racibórz Dolny nie mogło mieć wpływu na sytuację w Brzegu ze względu na zbyt dużą odległość od zapory czołowej do wodowskazu w Brzegu (ok. 135 km). Zmniejszenie odpływu ze zbiornika Turawa miało znikomy wpływ na stany wody w Brzegu, co potwierdza wypowiedź kierownika CO RZGW w Gliwicach w notatce ze spotkania: „… przy obecnych stanach wodowskazowych będzie miało przełożenie na zmniejszenie stanu wody o ledwie kilka centymetrów”. Po dotarciu fali zawierającej zwiększony odpływ ze zbiornika Nysa o 80 m3 /s stan wody w Brzegu wzrósł nieznacznie z 597 cm do 604 cm. Jednocześnie fala ta została zredukowana o 80 m3 /s (sumarycznie zbiornik Turawa i polder Racibórz Dolny). Podsumowanie: W związku z powyższym, sumowanie wartości odpływu ze zbiorników wodnych oddalonych od siebie o wiele kilometrów nie przekłada się w prosty sposób na stan wodowskazowy w Brzegu. Fale przemieszczają się z różną prędkością, zarządcy zbiorników ustalają odpływy, aby uniknąć nałożenia się kulminacji fal. Dodatkowo, szczyt fali wezbraniowej na Odrze minął Brzeg jeszcze przed zwiększeniem odpływu ze zbiornika Nysa”.
  • „WCZK nie zna podstaw wyliczeń i prognoz Burmistrza Brzegu. Do prawidłowego prognozowania wielkości przepływu i wielkości fali konieczne jest posiadanie odpowiednich baz danych, danych wejściowych oraz sprzętu i oprogramowania, które pozwoli na tworzenie takiej prognozy. WCZK nie posiada tak specjalistycznego oprogramowania, ani uprawnień, które umożliwiałyby modelowanie fali wezbraniowej i bazuje oraz przekazuje prognozy i komunikaty tworzone przez IMGW-PIB, który pełni Państwową Służbę Hydrologiczno-Meteorologiczną. Należy również zwrócić uwagę na to, że każda prognoza posiada pewien stopień prawdopodobieństwa, co oznacza że nie ma 100% gwarancji spełnienia się prognozowanej sytuacji. Podsumowanie: Mając na uwadze powyższe fakty, za główne i najbardziej prawdopodobne prognozy należy uznać te przekazywane przez IMGW-PIB, który jest podmiotem uprawnionym i posiadającym odpowiednie narzędzia do przygotowania prognoz hydrologicznych i meteorologicznych. Dodatkowe, robocze prognozy innych organów i instytucji, które nie posiadają odpowiednich narzędzi do prognozowania są obarczone dużym ryzykiem błędu i należy je traktować z dużą ostrożnością”.

Protokół ze spotkania roboczego rozwiewa wątpliwości

Po pierwsze, kierownik Centrum Operacyjnego RZGW we Wrocławiu informowała, że zrzut wody ze zbiornika w Nysie został zaplanowany tak, aby rozminął się z falą kulminacyjną na Odrze w Brzegu, z kolei kierownik Centrum Operacyjnego RZGW w Gliwicach wytłumaczył, że odpływ ze zbiornika Turawa na Małej Panwi nie powodował żadnego istotnego wpływu na wysokość fali na Odrze.

Jerzy Wrębiak nie poprzestawał na swoich sugestiach i wciąż mówił o istniejącym zagrożeniu. Większą wiarę w ekspertów od samego początku wykazywał starosta powiatu Jacek Monkiewicz, który zwrócił się do burmistrza Brzegu, aby ten przekazywał mu „jakiekolwiek informacje o podejmowanych działaniach na szczeblu gminnym”. Jerzy Wrębiak skwitował to z wyraźną wyższością i stwierdził, że: „gdyby nadal polegał na informacjach przekazywanych z powiatu, to do tej pory nie zachodziłaby konieczność podejmowania jakichkolwiek działań”.

W pewnym momencie z-ca dyrektora kryzysowych służb wojewódzkich przychylił się do prośby burmistrza Brzegu, aby opóźnić zwiększenie odpływów ze zbiornika w Nysie, zaznaczając jednak, że prośba ta nie ma charakteru nacisku, bo jednocześnie nie można czekać, aż zbiornik w Nysie wypełni się w 100% i woda przeleje się przez zaporę czołową. Kierownik Centrum Operacyjnego RZGW we Wrocławiu poinformowała, że nie można czekać dłużej niż do południa 17.10.2020 r., z kolei kierownik Centrum Operacyjnego RZGW w Gliwicach dodał, że zbiornik w Turawie również jest w znacznym stopniu wypełniony i wciąż piętrzy wodę, a „zmniejszenie o 20 m3/s przy przepływie 700 m3/s nie będzie miało żadnego znaczenia”, szczególnie że fala była już w znacznej odległości od zapory czołowej zbiornika Turawa.

Jerzy Wrębiak wciąż nie odpuszczał, aż pomylił przepływ (20 m3/s) z poziomem wody (20 cm) i dalej sugerował, aby piętrzyć wodę na zbiorniku w Turawie i opóźnić o dobę zrzut wody ze zbiornika w Nysie. Kierownik Centrum Operacyjnego RZGW we Wrocławiu jeszcze raz podkreśliła, że: „przetrzymanie wody w zbiorniku Nysa nawet o dodatkową dobę nie zmieni znacząco sytuacji w Brzegu”.

Trzeba również odnotować, że kierownik CO RZGW we Wrocławiu powiedziała coś, co mogło zaniepokoić wszystkich obecnych uczestników spotkania, a mianowicie: „Sytuacja w Brzegu jest podobna do sytuacji z 2010 r.”.

A przecież w 2010 roku była powódź i cześć miasta znalazła się pod wodą. Mając jednak na uwadze fakt, że zapis tekstowy w protokole może zmieniać kontekst wypowiedzi, szczególnie, kiedy dyskusja dotyczyła nie tylko wysokości nadchodzącej fali, ale także konieczności zrzutu wody ze zbiornika w Nysie, to poprosiliśmy panią kierownik o wyjaśnienie, czy rzeczywiście miała na myśli powódź i zalanie części miasta, czy np. tylko sytuację związaną z przepełniającym się zbiornikiem w Nysie i koniecznością zwiększenia odpływu.

Okazało się, że kierownik CO RZGW we Wrocławiu nie miała na myśli „powodzi z 2010 roku” (szczyt fali miał wówczas 731 cm – przyp. red.) tylko analogiczne sytuacje z lat poprzednich, w tym z czerwca 2010 roku, kiedy zwiększano zrzuty wody ze zbiornika w Nysie o 50 m3/s, to wzrastał stan wody na wodowskazie w Brzegu o około 50-60 cm, a odniesienie do „sytuacji z 2010 roku” dotyczyło jedynie poziomu wody w czerwcu 2010 roku, czyli 613 cm, tyle samo ile było w październiku 2020 roku.

Nawet po przejściu fali o wysokości 613 cm, burmistrz Wrębiak wciąż ostrzegał przed falą 680 cm

Wszystkie zebrane dokumenty, a przede wszystkim prognozy hydrologiczne IMGW, świadczą o tym, że fala powodziowa zapowiadana przez burmistrza Wrębiaka wcale nie miała nadejść. Nawet jeśli ktoś chciałby ”dmuchać na zimne” , to należy podkreślić, że po spotkaniu w dniu 16.10.2020 r. podjęto dodatkowe prewencyjne decyzje w zakresie odpływów wody ze zbiorników w Nysie, Turawie i Raciborzu Dolnym.

Fala o wysokości 613 cm przeszła przez Brzeg 17.10.2020 r., ale Jerzy Wrębiak nawet dzień później informował media i ostrzegał mieszkańców, że do Brzegu nadciąga „wielka woda”, a jego facebookowe wpisy – już po przejściu fali szczytowej! – mówiły o tym, że on „wciąż ratuje miasto przed powodzią, po raz pierwszy w tak trudnych warunkach”, że „wszyscy przygotowują się na nadejście wielkiej wody”, że „wszyscy walczą z nadchodzącą wielką wodą”. Nawet jeszcze 19.10.2020 r. udostępnił na swoim profilu artykuł oławskiego portalu sprzed dwóch dni, pt. „Tak to dzisiaj wyglądało z góry”.

Ale nie tylko na profilu burmistrza pojawiały się sprzeczne z rzeczywistością informacje. Nawet na oficjalnej stronie Urzędu Miasta w Brzegu po przejściu szczytowej fali w dniu 17. października informowano, że „fala powodziowa o wysokości ok. 6,6 – 6,8 m” przejdzie 18. października, co kompletnie było sprzeczne z wszelkimi prognozami hydrologów.

Akcja przeciwpowodziowa na wyspie kosztowała ponad ćwierć miliona złotych

Prognozy IMGW oraz komunikaty Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego były podstawową bazą danych dla strażaków. Ratownicy mieli także do dyspozycji globalne systemy: Informatyczny System Osłony Kraju oraz Copernicus Emergency Management Service.  Należy zaznaczyć, że prowadzone przez strażaków i żołnierzy działania na wyspie nie należały do najtańszych, ale miały swoje uzasadnienie prewencyjne.

Najwięcej – pośrednio – zapłacili strażacy. Koszty wypracowanych godzin przez ratowników z OSP  i PSP wyliczono na kwotę 40 212,00 zł. Zużyte paliwo i worki to 13 900,00 zł, z kolei rękawy przeciwpowodziowe (jednorazowego użytku – przyp. red.) oszacowano na 190 000,00 zł. Koszty poniesione przez Gminę Brzeg wyniosły 19 453,00 zł, a Powiat Brzeski przekazał 678 zł WOPR-owcom na zakup paliwa do łodzi motorowych. Urząd Wojewódzki w Opolu użyczył burmistrzowi Brzegu 40000 worków przeciwpowodziowych oraz 2 dozowarki piasku oraz zapłacił z własnego budżetu 7 508,00 zł za posiłki dla żołnierzy, bo jak czytamy w korespondencji z OUW: „pokrył z własnych środków koszty wyżywienia Sił Zbrojnych RP zabezpieczających m. Brzeg, gdyż burmistrz Brzegu nie zorganizował właściwie wyżywienia dla Sił Zbrojnych RP, o których pomoc sam wnioskował do Wojewody Opolskiego”.

Podsumowanie

Ze skutkami wielkiej wody w 1997 roku zmagał się ówczesny burmistrz miasta Marek Sidor. W 2010 roku ze skutkami powodzi musiał poradzić sobie burmistrz Wojciech Huczyński, z kolei obecnie urzędujący burmistrz Jerzy Wrębiak miał przeżyć swoją powódź w 2020 roku. Różnica jednak jest zasadnicza – w 2010 roku poziom Odry w Brzegu wyniósł aż 731 cm i cześć miasta znalazła się pod wodą, a w październiku 2020 r. nie było w Brzegu powodzi. Zagrożenie udało się opanować w zalążku, 14. października 2020 r. dzięki uruchomieniu zbiornika w Raciborzu. Sprawdziły się prognozy hydrologów IMGW, szczyt fali wezbraniowej na Odrze w Brzegu miał wysokość w dniu 17. października 2020 r. – 613 cm. Po powodziach z 1997 i 2010 roku znajdziemy obrazki podtopionych podwórek i ewakuowanych mieszkańców z zalanych obszarów, a z „powodzi 2020 r.” na stronach Urzędu Miasta natrafimy m.in. na kilkadziesiąt zdjęć burmistrza, w różnych ujęciach, z przodu, z profilu, stojąc, a nawet kucając nad brzegiem Odry.

Reklama