Bitwa o kulturę (IV)

0
Reklama

Po krótkiej przerwie powracamy do cyklu wywiadów z osobami zajmującymi się w naszym mieście kulturą. Chcemy dzięki nim dowiedzieć się czy w Brzegu faktycznie nic się nie dzieje, jak podchodzą do tematu kultury obecne władze i jakie miejsce w południowo-zachodniej części Polski zajmuje nasze małe miasteczko. W tym numerze przedstawiamy wywiad z Pawłem Kozerskim, dyrektorem Muzeum Piastów Śląskich.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Krystian Ławreniuk: W Brzegu istnieje kilka punktów zajmujących się kulturą. Jak na ich tle wygląda Zamek i Muzeum Piastów Śląskich?
Paweł Kozerski: Muzeum ma odmienną misję społeczną aniżeli inne placówki. Naszym najważniejszym zadaniem jest gromadzenie dóbr kultury – w tym przypadku zabytków związanych z Piastami Śląskimi i szeroko przyjętą tradycją piastowską na ziemiach polskich i ziemi brzeskiej. W dalszej perspektywie jest upowszechnianie wiedzy o tym, co zgromadziliśmy. Pewne obowiązki nakłada na nas fakt, że naszą siedzibą jest zamek. Od momentu oddania obiektu zamkowego dla muzeum, czyli od 1988 roku, staramy się sukcesywnie zagospodarowywać miejsce pod wystawy. Wynikiem tego są stałe ekspozycje: Sztuka Śląska XV-XVIII, Z przeszłości i tradycji Piastów Śląskich, Brzeg–750 lat, Memoriae Piastorum Principum Silesiae, Jan Styka – malowany poemat narodowy. Niezależnie od tego dwie sale przeznaczone są na wystawy czasowe, których rocznie odbywa się kilkanaście. Na Zamku Piastów Śląskich odbywają się ponadto lekcje muzealne, spotkania z historią i zamkowe warsztaty artystyczne, w ramach których organizowane są spotkania z profesorami ASP z Wrocławia. W zeszłym roku prowadziliśmy także spotkania zatytułowane Muzyka klasyczna nie gryzie. Ponadto, odbywają się tutaj również różnego rodzaju odczyty oraz seminaria studentów z Opola i Wrocławia, a także doktorantów z wielu innych miast. Dużo czasu zajmują nam odpowiedzi na kwerendy, czyli udzielanie informacji o naszych zbiorach. Jest to oczywiście wynikiem marki, jaką sobie wypracowaliśmy. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze konferencje naukowe i kilkadziesiąt imprez artystyczno-kulturalnych takich jak: Najazd Poetów na Zamek Piastów Śląskich, Śląskie Dni Kultury Szwedzkiej czy Dni Księstwa Brzeskiego. Współorganizujemy również typowo brzeskie imprezy jak Georgianum czy Laurentianum. W zeszłym roku udało się nam zorganizować Festiwal Kultury Argentyńskiej, który odbędzie się również w tym roku. Wraz z BCK współorganizujemy Międzynarodowy Festiwal Sztuki Ulicznej BuskerBus. Zdarzają się też takie imprezy jak ubiegłoroczne 85lecie Polskiego Związku Łowieckiego. Połączona z nią wystawa monograficzna dała nam największą frekwencję od 20 lat. W ciągu dwóch miesięcy oglądnęło ją 13tys. osób. Na zamku odbywają się zatem zarówno imprezy o charakterze krajowym, regionalnym jak i międzynarodowym. Niezależnie od tego wszystkiego rocznie oprowadzamy około 450 grup zwiedzających.

K.Ł.: A różnego rodzaju koncerty? Jakie miejsce zajmują wśród tych wszystkich wydarzeń?
P.K.: Koncerty są chyba najlepiej odbierane przez publiczność, dlatego przywiązujemy do nich dużą wagę. Zamek w świecie muzycznym funkcjonuje jako znaczące miejsce koncertowe. Wielu ludzi chce tu występować choćby po to, aby zaznaczyć to później w swoim życiorysie. Zamek stanowi wspaniałą oprawę koncertów, ale co jest ważne i często podkreślane przez artystów – jest tutaj również odpowiednia publiczność. Nazywamy ją publicznością lisztowską – to kilkudziesięcioosobowa, stała grupa osób, która pojawia się na organizowanych już od 20 lat Wieczorach Lisztowskich. Ta publiczność znakomicie odbiera koncerty. Myślę, że jest w tym duża zasługa szkoły muzycznej. Wiele osób uczęszczało do niej w młodości i dzięki wiedzy tam odebranej odpowiednio reaguje na muzykę. Na Zamku Piastów Śląskich występował cały muzyczny świat: od Japonii, poprzez dawne republiki radzieckie, południe i zachód Europy, aż po obie Ameryki. Na marginesie mówiąc organizatorzy Wratislavia Cantans zawsze powtarzają, że jest to jedyne miejsce na kuli ziemskiej gdzie występowali wszyscy najwybitniejsi żyjący kontratenorzy i tenorzy altowi. Wspaniałą reklamę i to na całym świecie robi nam właśnie Wratislavia Cantans umieszczając informacje o zamku w materiałach promocyjnych, które rozchodzą się na wszystkich kontynentach przetłumaczone na różne języki świata. Efekty tej promocji są widoczne gdy przyjeżdżają do nas zagraniczni goście mówiąc, że słyszeli wiele o tym miejscu. Z tych wszystkich powodów wydaje mi się, że jesteśmy znaczącą instytucją upowszechniającą kulturę. Niestety w Brzegu bardzo nie docenia się faktu, że niemal wszystkie koncerty są za darmo. Takie same imprezy odbywające się gdzie indziej są płatnie i wcale nie są tanie. Wyraźnie trzeba zaznaczyć, że ta uprzywilejowana pozycja jest wynikiem pomocy Samorządu Miejskiego, który współfinansuje imprezy.

K.Ł.: Odnoszę jednak wrażenie, że te wszystkie wielkie imprezy i koncerty przez młodych ludzi są jednak omijane szerokim łukiem – dlaczego młodzież tak niechętnie przychodzi do muzeów?

P.K.: Jest to złożony problem. W promowaniu kultury wysokiej wśród młodzieży powinno być pomocne państwo. Wydaje mi się też, że wiele błędów popełnia w tej sprawie polskie szkolnictwo. W Anglii –dla przykładu– gdy muzeum zrealizuje projekt edukacyjny dla młodzieży, państwo płaci za to duże pieniądze, zastrzegając jednak, że muzeum zobowiązuje się udostępnić ten projekt za darmo. W Niemczech każdy dzieciak musi odwiedzić obowiązkowo Muzeum Rzymsko-Germańskie w Kolonii. Tam młodzież realizuje przygotowany dla nich plan, dzięki któremu nie wiedząc o tym jest zmuszana do pilnego przyglądania się wszystkim aspektom muzeum. U nas również podjęto próby wyznaczania miejsc historycznych, do których powinna trafiać młodzież, to wszystko jednak bardzo się rozmyło. Dużym problemem są nasze wieczne kłopoty finansowe. Czasami nie starcza na to, aby zrealizować wystawę, którą można by przyciągnąć młodych. Rozsyłamy co prawda zaproszenia do szkół, ale bez większego efektu. Myślę, że wina leży też trochę po stronie samej szkoły. Bywa tak, że na dzień wagarowicza przywożą nam tu tabuny licealistów z Wrocławia. Okazuje się, że z 30-osobowej grupy do muzeum wchodzą trzy osoby, a reszta idzie na piwo – mimo tego, że to piwo kosztuje tyle ile bilet. Młodzież jest niechętna. Wniosek – należy stworzyć mechanizmy, dzięki którym uda się ją do muzeum przyciągnąć. Aktualnie przygotowujemy dwie atrakcyjne wystawy. Od prywatnego kolekcjonera mamy 200 lamp naftowych. To jest po Krośnie druga taka kolekcja zarówno jeśli chodzi o ilość jak i wartość artystyczno-historyczną. Chcemy zaadaptować byłą stolarnię, aby tam umieścić tą kolekcję. Drugą wystawą jest Dworski Świat Piastów Śląskich. Realizujemy rekonstrukcję ubiorów Piastów, ale również tego wszystkiego, co się z ubiorem łączy. Tą wystawę chcemy umieścić w jednej z najpiękniejszych sal na dole – tak aby było atrakcyjnie.
Co roku próbujemy w miarę możliwości kupować nowe zbiory. Dzięki temu mamy na przykład ponad 500 monet piastowskich – jest to jedna z większych kolekcji dotycząca mennictwa Piastów Śląskich, którą po zgromadzeniu i zabezpieczeniu udostępniliśmy zwiedzającym. Niestety nie mamy pieniędzy na to, aby na nowo ruszyła, zamknięta przez sanepid, pracownia konserwatorska. To jednak jest bardzo duża kwota, a zawsze jest dylemat jak podzielić skromne środki, które posiadamy. Zamek Piastów Śląskich to jednak 24 sale, 3,5tys m2 powierzchni wystawienniczej.

K.Ł.: Dziwi mnie trochę fakt, że gdy dotknie się w Brzegu tematu BCK to zaraz powstaje wielka dyskusja, gdy mówi się o zamku to nie widać już tak wielkich emocji. Jaki jest tego powód?
P.K.: W Polsce ludzie znają się znakomicie na trzech rzeczach: polityce, medycynie i kulturze. Te sprawy zawsze wzbudzają emocje. Myślę, że dyskusje związane z BCK są spowodowane tym, że ludzie mają różne oczekiwania nie zdając sobie przy tym sprawy z ograniczeń finansowych. Jeśli organizuje się koncert, za który trzeba zapłacić 15tys. to przecież nie da się takich imprez robić co miesiąc. Jeśli wprowadzimy imprezy biletowane to z kolei ludzie na nie nie przyjdą. Mam doświadczenia po koncertach Wratislavia Cantans, że jeśli -jak przed paru laty- bilety będą za 20-40 zł. to kupi je osiem osób. Parę razy na dziedzińcu zamkowym robiliśmy kabaretony, ale efekt był taki, że organizatorzy tej imprezy dopłacali do niej. Drugą barierą jest fakt, że ludzie mają różne gusta. Jedni chcą Dodę inni przyjdą na Turnaua. Idole młodzieży, którzy biją rekordy popularności, dostają ogromne wynagrodzenia, często zbyt duże jak na możliwości Brzegu. Kolejna bariera pojawia się, gdy przychodzi do organizowania imprez plenerowych. Myślę, że ludzie nie do końca zdają sobie sprawę, że po podliczeniu wszystkich kosztów wychodzi z tego bardzo duża suma. Że przepisy są bardzo restrykcyjne, a to organizator odpowiada za zabezpieczenie obiektu i za bezpieczeństwo ludzi. Kolejną sprawą jest fakt, że Brzeg nie jest Warszawą czy Wrocławiem. Tu nie znajdzie się tyle sponsorów co w dużych miastach. Ludzie powinni zdawać sobie sprawę z tych rzeczy i powinni korzystać z tego, co udaje się zorganizować. Co do zamku to być może ludzie podświadomie zdają sobie sprawę z tego, że jesteśmy trochę inną instytucją i przyzwyczaili się, że jest tu promowana kultura nieco innego rzędu.

K.Ł.: Jaka jest kondycja kultury w Brzegu? Czy nasze miasto rozwija się pod tym względem czy też cofa?
P.K.: Brzeg jest w tym szczęśliwym położeniu, że niedaleko znajdują się dwa silne ośrodki – Wrocław i Opole. Wiele osób regularnie jeździ na różne imprezy do tych miast. Większość młodzieży brzeskiej studiująca w tych ośrodkach może korzystać z tego, co w nich się dzieje. To jednak powoduje pewien niedosyt, bo w Brzegu tego wszystkiego nie ma. Tam są jednak zupełne inne możliwości.
W Brzegu widoczny jest jednak postęp. Przez 30 lat zamek był remontowany i uśpiony. W tej chwili jest to już ważna instytucja kultury. W BCK również dzieje się coraz więcej – mankamentem pozostaje oczywiście amfiteatr gdzie nie da się zorganizować żadnej imprezy z powodu bezpieczeństwa. Bardzo cieszę się, że powstała Herbaciarnia. Nie traktuje jej jako konkurencji. To jest uzupełnienie naszej działalności i ciekaw jestem, co się z tego miejsca urodzi. W Brzegu działa Stowarzyszenie U studni, Stowarzyszenie Żywych Poetów jest również duża grupa tangeros.. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. To bardzo niesprawiedliwa opinia, że w Brzegu nic się nie dzieje. Ja pamiętam czasy, gdy faktycznie na weekendy nie było żadnej imprezy teraz jest zupełnie inaczej. Bardzo dobrze, że w Brzegu zaczyna się wreszcie myśleć o miejscach noclegowych. Dotychczas bardzo wiele imprez umykało nam z tego powodu, że nie mieliśmy odpowiedniej bazy noclegowej o należytym standardzie. Osobiście cieszyłbym się gdyby na koniec mojej kariery udało się dojść do tego, że różnego rodzaju koncerty i imprezy odbywały się nie tylko w samym zamku, ale też plenerowo na dziedzińcu.

K.Ł.: Bardzo dziękuję za rozmowę.

Reklama