Dlaczego Zarząd ROD Relaks nie odpowiada na stawiane pytania? [komentarz działkowicza]

0
Reklama

W ostatnim czasie na łamach naszych mediów opublikowaliśmy felieton pana Leszka Ciepielskiego, w którym działkowicz zadał kilka pytań dla Zarządu ROD Relaks. Władze ogrodów działkowych postanowiły zareagować i odpisać autorowi felietonu, ale w ich liście zabrakło odpowiedzi na stawiane pytania. Tym razem pan Ciepielski zdecydował się odnieść do korespondencji Zarządu ROD Relaks. Poniżej pełna treść:


„Z zaciekawieniem przeczytałem odpowiedź Zarządu ROD „Relaks” na mój felieton z dn. 14 lipca 2022 r., i muszę przyznać, że taka forma zupełnie mnie nie dziwi.  Ogrodowa władza po prostu nie chce odpowiadać na trudne pytania i zamiast merytoryczne ustosunkować się do moich wątpliwości związanych z informacją finansową za 2021 r., woli mnie zaatakować i wskazywać na moje rzekome frustracje. To stała praktyka Prezesa „Relaksu” Jerzego Zakrzewskiego.

Pan Prezes jako powód moich krytycznych opinii wskazuje na moją rzekomą frustrację, związaną z usunięciem mnie z PZD. A przecież każdy kto śledzi moje publikacje dotyczące „Relaksu” doskonale wie, że już kilka lat temu sam informowałem Czytelników, że usunięto mnie ze stowarzyszenia za podpisanie apelu przeciwników tego, co dzieje się w PZD. Niestety tak ogrodowa władza „rozlicza się” z działkowiczami, którzy przyglądają się tej władzy na ręce.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Pozbawienie mnie członkostwa nie nastąpiło za to, że nie dbam o swoją działkę, nie za to, że źle żyję z sąsiadami, nie za to, że nie płacę, ale za to, że krytykuję poczynania Zarządu „Relaks”, a wszelka władza krytyki nie znosi. Wspomnieć muszę przy tym, że Prezes Jerzy Zakrzewski był w tym czasie Członkiem Prezydium Okręgowego PZD w Opolu i nadal nim jest, co nie pozostaje bez wpływu na decyzję o moim usunięciu.

Na koniec wstępu odrobina logiki. Jeśli Prezes Zakrzewski uważa, że ujawniam nieprawidłowości Zarządu ROD „Relaks”, bo usunięto mnie z członkostwa w stowarzyszeniu, to czym uzasadni moje krytyczne opinie jego rządów w czasie, kiedy byłem członkiem ROD Relaks? Przecież to, co Pan Zakrzewski próbuje przedstawiać pozbawione jest logiki i sensu.

Wróćmy jednak do mojego felietonu z 14 lipca br. Pytałem w nim publicznie i prosiłem o odpowiedź Zarządu w kilku sprawach:

– Dlaczego na zarządzanie ogrodem wydano ponad 87 000 zł z zebranych od działkowiczów 114 093.47 zł, czyli aż 73% przychodów? W innych ogrodach, wymienionych w moim felietonie na zarządzanie wydaje się tylko od 9 do 30%.

– Dlaczego po stronie przychodów nie uwzględniono stałych opłat za wodę i prąd tzn. kwoty ok. 12 tys. zł? Dlaczego Skarbnik Barbara Mielczarek pominęła te, niemałe dla nas pieniądze?  Nadal nie wiemy co się z nimi stało.

– Pytałem też o to, dlaczego mimo osobistej, pisemnej deklaracji Prezesa Zakrzewskiego złożonej Inspekcji Budowlanej w Brzegu od 2 lat nic nie zrobiono z zagrażającą działkowcom siecią energetyczną?

Na te i jeszcze inne pytania nie znajdziemy odpowiedzi w liście Zarządu ROD Relaks. To nie w stylu Zarządu, by odpowiadać i rozliczać się z jawnej działalności stowarzyszenia.

Zarząd „Relaksu” uważa, że to co opisałem jest bezpodstawne i nieuczciwie, ale nie odnosi się i nie wskazuje – co było w moim felietonie nieuczciwe i bezpodstawne. Nie jest też prawdą, że pozbawienie mnie członkostwa w PZD zwalnia Zarząd od udzielania mi informacji o funkcjonowaniu ogrodu. Mam prawo do informacji, w tym i finansowej, bo jestem z mocy umowy między mną i PZD użytkownikiem działki. A może Zarząd „Relaksu” wskaże przepis, który mnie tego prawa pozbawia?

Liczę na to, że działkowcy sami obiektywnie ocenią kto tu jest uczciwy, a kto nie. Ten co pyta, czy ten kto nie potrafi prosto i rzeczowo odpowiedzieć na społeczne pytania.

Na koniec przepraszam mieszkańców pięknej Lubszy, gdzie Prezes radzi bym się przeniósł, ale wybaczcie – pozostanę tu, gdzie jestem, tu, gdzie jest mój ogród, który uprawiam od 41 lat.

Wierzę, że przyjdzie czas i będziemy mieli Zarząd dbający o nasze, a nie swoje sprawy i o naszą, a nie własną kieszeń”.

Leszek Ciepielski

Reklama