Abstrakcyjne pory roku

0
Reklama

Przez najbliższy miesiąc w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu, można oglądać wystawę malarstwa abstrakcyjnego pt. „Pory Roku”. Autorką wystawy jest pani Renata Lipok, z pochodzenia Polka, mieszkająca od wielu lat w Niemczech. Choć swoje prace prezentowała już na wielu wernisażach, w Polsce „gości” po raz pierwszy.

Przez najbliższy miesiąc w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu, można oglądać wystawę malarstwa abstrakcyjnego pt. „Pory Roku”. Autorką wystawy jest pani Renata Lipok, z pochodzenia Polka, mieszkająca od wielu lat w Niemczech. Choć swoje prace prezentowała już na wielu wernisażach, w Polsce „gości” po raz pierwszy.


Katarzyna Gęsiarz: Pani wystawa skupia się na jednym temacie, dlaczego akurat taka forma?

Renata Lipok: To ma związek z moją ostatnią wystawą, którą organizowałam w Niemczech, dokładnie w Essen i Bochum. W tłumaczeniu z języka niemieckiego wystawa nosiła tytuł „Nastrój w kolorze” i była bardzo podobna do tej w Brzegu. Z tą jednak różnicą, że ta poprzednia wystawa była trochę bardziej ogólna, obszerniejsza tematycznie. Ta natomiast skupia się tylko na jednym temacie – porach roku. Dzięki temu, że jest jeden temat przewodni można trochę lepiej wczuć się w klimat i nastrój obrazów, ponieważ cały czas odbiorca porusza się jakby tylko w jednym obszarze. Można powiedzieć, że myśli odbiorcy są na jednaj płaszczyźnie, nie przeskakują z tematu na temat, co pozwala mu na głębszą interpretację tego co widzi. Oczywiście gdy wystawa jest wielotematyczna też można dogłębnie analizować obrazy, ale tym razem postanowiłam skupić się tylko na jednym, konkretnym temacie. Poza tym wynika to również z mojej wielkiej miłości do przyrody. Uwielbiam ją za to, jaka jest wspaniała sama w sobie i za to, że daje mi tak wiele inspiracji, pomysłów i energii do dalszego działania.
K.G.: Czyli można powiedzieć, że natura jest jednym z ulubionych pani tematów?
R.L.: Tak, choć na pewno nie jedynym, który lubię wykorzystywać w swojej twórczości. Tyle tylko, że do natury mam szczególny sentyment. A wiąże się to z moim dzieciństwem i młodością, którą spędziłam w Polsce. Gdy byłam mała bardzo dużo czasu przebywałam wśród lasów, łąk i rzek co wyrobiło we mnie szczególną wrażliwość, która teraz procentuje w postaci moich obrazów. I chyba właśnie dlatego te emocje, które temu towarzyszą są takie silne, bo jednocześnie kojarzą mi się z beztroskim dzieciństwem i wspaniałymi wakacjami. Cały czas mam w pamięci te widoki i zapachy, które otaczały mnie w tamtym czasie. Natura jest tak obszernym tematem, zawierającym tyle motywów, że jeszcze dużo mogę czerpać z niej inspiracji.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

K.G.: Czy abstrakcja jest pewnego rodzaju kamuflażem czy wręcz przeciwnie, mówi wprost o otaczającej nas rzeczywistości? Jaką grę odgrywają tu kolory?
R.L.: Moja przygoda z malarstwem abstrakcyjnym zaczęła się już 12 lat temu. Można powiedzieć że wtedy „odkryłam” ten nurt. Od samego początku bardzo mi się spodobał i dlatego dużo w tamtym czasie malowałam właśnie takich obrazów. A jeśli chodzi o odzwierciedlanie rzeczywistości to z pewnością jest to bardzo trudna sztuka. O swojej twórczości mogę powiedzieć, tyle że nie maluję konkretnych przedmiotów, raczej skłaniam się ku swoim wizjom, które mam w głowie, a nie mam ich mało. Dlatego często jest tak, że na początku ustalę sobie wszystko co i jak ma wyglądać, tak by zrealizować swoją wizje, ale w międzyczasie przychodzą mi do głowy zupełnie inne pomysły, całkiem odmienne od tego pierwszego. I wtedy zmieniam tę pierwszą koncepcję, „idę” za tym nowym pomysłem. I w ten sposób czasami powstaje coś co zawiera w sobie nie tylko jedną pierwszą wizję, ale dwie trzy lub nawet więcej.
Wszystkie kolory, których używam są odzwierciedleniem moich myśli i uczuć. Lubię wszystkie barwy i jasne i ciemne. To jakich kolorów używam przy danym obrazie zależy od tego jakie akurat, w tym konkretnym momencie, emocje mi towarzyszą, co czuje, co mnie spotkało w danym dniu, co widziałam jadąc rano do mojego atelier, jakie to wywołało na mnie wrażenie i jakie przyniosło ze sobą emocje, to wszystko ma wpływ na to jaki obraz powstanie w danej chwili.

K.G.: Czy odczuwa Pani różnice gdy maluje na małych powierzchniach, a na dużych? Tzn. czy dużej powierzchni towarzyszy inny ładunek emocjonalny?
R.L.: Jeśli chodzi o rozmiar powierzchni na której maluje to nie jest to dla mnie żadnym problemem. Mogę malować 20cm na 20cm, a następnego dnia mogę malować 180cm na 3 m i nie robi mi to różnicy. Zazwyczaj jest tak, że maluję kilka obrazów na raz, w jednym czasie. Nigdy nie jest tak, że maluje jeden obraz od początku do końca od razu. Każdy obraz malowany jest kilkoma warstwami, tak więc na początku maluję kilka warstw, później robię przerwę, a gdy wyschnie znów maluję następnych kilka warstw. W między czasie nie czekam bezczynnie, tylko maluje następne obrazy. W zasadzie mogę powiedzieć, że bez przeszkód mogę zmieniać wielkość obrazów czy technik i nie sprawia mi to żądnego problemu.
K.G.: Czy każdy obraz niesie ze sobą jakiś konkretny przekaz zainicjowany przez Panią, czy każdy odbiorca sam interpretuje oglądany przez siebie obraz?2
R.L: Staram się by każdy obraz miał w sobie to „coś”, by niósł ze sobą jakiś przekaz. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do całego świata i właśnie to staram się przekazać w swojej twórczości. Najważniejsza w każdym obrazie jest dla mnie gra świateł, to ona jest głównym przekazem emocji i tego co chciałam bym przekazać odbiorcy poprzez swój obraz. Zdarza mi się, że ludzie podchodzą do mnie oglądając mój obraz i mówią, że odczytują z niego to co akurat ja chciałam przekazać i co miałam w swoim zamyśle. Czasami odbiorcy zupełnie inaczej odczytują mój obraz niż ja. Myślę, że każdy interpretuje go na swój indywidualny sposób, w zależności od tego w jakim jest aktualnie nastroju, o czym myśli, w jakiej znajduje się sytuacji.

K.G.: Jakie techniki wykorzystuje Pani do malowania swoich obrazów? Którą z nich lubi Pani najbardziej?
R.L.: Jedną z technik, którą się posługuję to gouache. Tę technikę można określić, jako pośrednią między akwarelą a akrylem, ale z tą różnicą, że gouache jest bardziej przejrzysty i świecący, co powoduje ciekawe efekty.
Inną techniką, którą się posługuję to Mix technika. Jest to mieszanie technik, które polega na użyciu kilku rodzajów farb do namalowania jednego obrazu, np. najpierw maluję ołówkiem, później akrylem i na końcu olejną. Zawsze gdy maluję jakąś techniką staram się malować nią perfekcyjnie, wykorzystać wszystkie możliwości jakie ona daje. Bardzo fascynuje mnie technika olejna, ponieważ daje olbrzymie możliwości. Teraz staram się sama przygotowywać płótno pod farbę. Bardzo dokładnie je impregnuje, ponieważ jest to bardzo ważne gdyż od dobrego podkładu zależy odpowiednie wchłoniecie farby i co za tym idzie cały efekt końcowy.
K.G.: Czy zdradzi nam Pani swoje plany na najbliższą przyszłość?
R.L.: Po wystawach, które teraz organizuję zarówno w Brzegu jak i we Wrocławiu, myślę o następnym wernisażu w Oławie, ale na razie to są tylko plany. Natomiast na pewno mam już ustaloną kolejną wystawę w lipcu w Dobrodzieniu oraz we wrześniu w Dinslaken
K.G.: Dziękuję bardzo za rozmowę.

Reklama