Bitwa o kulturę (V)

0
Reklama

W tym numerze przedstawiamy wywiad z Janą Koronkiewicz, dyrektorką Klubu Garnizonowego.

Dalsza część cyklu wywiadów z osobami zajmującymi się w naszym mieście kulturą. Chcemy dzięki nim dowiedzieć się czy w Brzegu faktycznie nic się nie dzieje, jak podchodzą do tematu kultury obecne władze i jakie miejsce w południowo-zachodniej części Polski zajmuje nasze małe miasteczko. W tym numerze przedstawiamy wywiad z Janą Koronkiewicz, dyrektorką Klubu Garnizonowego.

Krystian Ławreniuk: Czym jest Klub Garnizonowy i jaka jest specyfika tej nietypowej instytucji?

Jana Koronkiewicz: Klub Garnizonowy jest wojskowym ośrodkiem kultury. Oznacza to, że świadczy usługi kulturalne na rzecz określonej części społeczeństwa – w tym przypadku brzeskiego garnizonu. W związku z tym przedsięwzięcia realizowane przez klub kierowane są przede wszystkim do kadry zawodowej, pracowników wojska oraz ich rodzin. Oczywiście nie jesteśmy odizolowani od reszty miasta, bo jesteśmy również organizatorami imprez skierowanych do wszystkich mieszkańców Brzegu. Staramy się otwierać na ludzi z zewnątrz. Do naszej biblioteki przychodzi wiele osób nie związanych z wojskiem, które chcą dotrzeć do nowości książkowych albo znaleźć coś w dziale wojskowości. Przychodzą także uczniowie i studenci. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku przedsięwzięć kulturalnych. Część imprez jest przygotowywana jedynie dla środowiska wojskowego, ale bierzemy również udział w uroczystościach patriotycznych związanych z ceremoniałem wojskowym. Śpiewamy z okazji świąt 3 maja i 11 listopada w kościele w Zamku Piastów Śląskich czy BCKu. Uczestniczymy także w różnych imprezach przy Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, a także rozmaitych akcjach charytatywnych.
K.Ł.: A czy w tych wszystkich inicjatywach mogą uczestniczyć osoby w żaden sposób nie związane z wojskiem?
J.K.: Oczywiście. W naszych zespołach artystycznych nie występują jedynie dzieci wojskowych. Jeżeli ktoś chce tańczyć czy śpiewać to nie ma żadnej przeszkody aby do nas dołączył. Chętnych mamy mnóstwo i gdybyśmy tylko mieli taką możliwość to jeszcze powiększylibyśmy liczbę naszych wychowanków, a na razie jest ich około 90.
K.Ł.: Czyli Klub Garnizonowy jest dostępny dla ludzi z zewnątrz.
J.K.: Tak. Nawet jeśli organizujemy tak duże przedsięwzięcie jak Konkurs Recytatorski Wojska Polskiego to otwieramy się przy tej okazji na zewnątrz. Na afiszach informowaliśmy, że wstęp na imprezę jest bezpłatny i przyjść na nią może każdy. Często, gdy jakieś wydarzenia skierowane są do wąskiej grupy osób, ludziom spoza środowiska wojskowego wysyłamy zaproszenia, aby również mogli w nich uczestniczyć. Tak było w przypadku koncertu Grzegorza Turnaua.
K.Ł.: Który w niektórych kręgach wywołał dyskusje ponieważ mogły w nim uczestniczyć tylko osoby zaproszone.
J.K.: Dlatego, że była to impreza zamknięta, związana z jubileuszem 20-lecia Konkursu Recytatorskiego Wojska Polskiego, o czym informowaliśmy na plakatach. Ponieważ grono osób uczestniczących w tym jubileuszu nie było aż tak wielkie by wypełnić całą salę zdecydowaliśmy się postąpić tak by skorzystali z tego koncertu również ludzie z zewnątrz. Jeśli dzwoni do mnie człowiek i mówi, że jest ogromnym fanem Turnaua to naprawdę nie potrafię takiej osobie odmówić. Dlatego właśnie staraliśmy się rozesłać zaproszenia do tych ludzi, którym najbardziej zależało na koncercie. Nie było żadnych biletów na występ Turnaua, jak mówili niektórzy, nigdy nie biletujemy imprez, nawet nie mamy takiej możliwości.
To, że koncert spotkał się z tak ogromnym zainteresowaniem sprawiło, że wraz z burmistrzem Kowalczykiem stwierdziliśmy, iż warto byłoby zaprosić Grzegorza Turnaua na Dni Księstwa Brzeskiego w przyszłym roku i całkiem możliwe, że uda się to zrobić. Wtedy koncert odbyłby się na dziedzińcu, tak by mogła w nim uczestniczyć większa ilość osób.
K.Ł.: Czy mogłaby Pani wymienić najważniejsze imprezy organizowane przez Klub Garnizonowy?
J.K.: Oprócz wspomnianego Konkursu Recytatorskiego Wojska Polskiego organizujemy również, wraz z parafią wojskową i księdzem kapelanem Grzegorzem Krupskim, konkurs „Fides et Patia” im. księdza kapelana Zbigniewa Sfefaniaka. Powstał on w współpracy z Panem Januszem Wójcikiem, z którym doskonale nam się współpracuje. Ten konkurs ma na celu uczyć młodych ludzi patriotyzmu. W zeszłym roku odbył się już piąty raz. Można więc już powiedzieć, że wszedł na stałe do kalendarza brzeskich imprez. Drugim ważnym konkursem jest organizowany wraz z Towarzystwem Miłośników Lwowa „Konkurs Poezji Lwowskiej”. Z Panią prezes towarzystwa, Alicją Zbyryt, współpraca układa nam się bardzo dobrze. To właśnie od kresowiaków zaczęły się nasze spotkania z piosenką lwowską. To dzięki nim zaczęliśmy śpiewać kresowe piosenki. A śpiewaliśmy je w takich miejscach jak Łazienki Królewskie, rynek w Krakowie czy Piwnica pod baranami. Myślę, że jesteśmy także widoczni w mieście. Z moich statystyk, które prowadzę dla moich przełożonych, wynika, że w ciągu roku występujemy 50, 60 razy – to jest bardzo duża liczba.
K.Ł.: Klub nie jest instytucją, która posiada budżet na organizowanie różnych imprez kulturalnych. W jaki sposób one wszystkie funkcjonują?
J.K.: Tworzymy nasze produkty kulturalne i potem je pokazujemy. Turnaua udało się zaprosić tylko dlatego, że był to waży jubileusz i partycypowała przy tym Warszawa. Natomiast gdy chcemy coś zrobić tutaj – gdy na przykład witamy bądź żegnamy żołnierzy z misji pokojowych – to w programach artystycznych uczestniczą wychowankowie klubu garnizonowego. To przecież nasz zespół „Inwencja” brał udział w finale telewizyjnej „Drogi do Gwiazd”. To nasza Emilia Komarnicka staje się znaną już aktorką, to nasz Krzysztof Klimko zajmuje się filmem. To są pokolenia ludzi, którzy się wychowali w klubie. Oni poprzez to co robią promują zarówno Garnizon jak i Brzeg.
K.Ł.: Co uważa Pani za największy sukces klubu?
J.K.: Największym sukcesem są ludzie. Myślę, że jesteśmy zgraną paczką i potrafimy stworzyć naprawdę przyjemną atmosferę. W kulturze nie pracuje się 8 godzin dziennie, więc atmosfera musi być niemal rodzinna. Moim sukcesem jest również to, że ten klub zaczyna nabierać wyrazu w sensie estetycznym. Elewacja, co prawda wciąż straszy, ale dzięki pomocy przyjaznym nam ludzi budynek został wyremontowany wewnątrz. Dzięki współpracy z dowódcą garnizonu płk Danielem Królem udało się stworzyć z sal, które wyglądały fatalnie wizytówki klubu, dlatego nie świecą teraz pustkami. Odbywają się różne spotkania i uroczystości. Pożegnania żołnierzy wyjeżdżających na misje, spotkania kadry zawodowej, spotkania okazjonalne, a także próby. Jeśli chodzi o amatorską twórczość to jest się czym pochwalić, bo w ubiegłym tygodniu Agnieszka Dublańska wygrała festiwal Agnieszki Osieckiej, a także jedzie na konkurs „Wygraj Sukces” do Tarnobrzegu. Na ostatnim konkursie Wojska Polskiego zdobyliśmy pięć nagród w tym nagrodę publiczności – to jest naprawdę duży sukces. Choć dla mnie nie najważniejsze są nagrody. Wielkimi sukcesami są takie chwile, których nie da się przeliczyć na żadne pieniądze. Gdy występowaliśmy przed kresowiakami i widać było jak tym ludziom łzy płyną po policzkach ze wzruszenia to jest to niesamowite uczucie.
K.Ł.: A jak układa się współpraca z innymi ośrodkami kultury?
J.K.: To, że zostaliśmy najlepszym klubem śląskiego okręgu wojskowego to między innymi za współpracę z samorządem i z ośrodkami kultury istniejącymi w mieście. Doskonale współpracuje się nam z dyrektorem BCKu Adamem Bubiłkiem oraz dyrektorem Zamku Piastów Śląskich Pawłem Kozerskim. Ukłon należy się też władzom miasta. Myślałam nad nawiązaniem współpracy z Herbaciarnią, ale na razie nie miałam po prostu czasu, aby się tym zająć. Doba trwa 24 godziny i nie da się niestety tego zmienić.
K.Ł.: Kiedy osoby zainteresowane zespołami Klubu Garnizonowego mogą dołączyć w ich szeregi?
J.K.: Sezon artystyczny powoli zbliża się ku końcowi. Jeśli chodzi o zapisy to nabór do zespołów artystycznych planujemy na jesień – najprawdopodobniej na wrzesień lub październik. Już 22 czerwca w BCKu odbędzie się premiera prezentacji artystycznych naszego klubu pt. „Gdzie diabeł nie może…”, na którą już teraz zapraszam. Maj i czerwiec to również czas festiwali wojskowych. W środę zespół „Inwencja” wyjeżdża z dwoma spektaklami do Przemyśla. Ja zaś jadę z naszą laureatką do Grudziądza na konkurs Dziecięcej Twórczości Wojska Polskiego. Przed nami również sierpniowe występy w Warszawie. Będziemy też witać naszych żołnierzy powracających z misji oraz organizować warsztat artystyczny dla młodzieży z naszych zespołów artystycznych.
K.Ł.: A Pani największe marzenie?
J.K.: Aby udało się uzyskać pieniądze na zrobienie elewacji budynku, bo na dzień dzisiejszy wygląda strasznie. Nasadziliśmy mnóstwo kwiatków wkoło aby to zamaskować, ale budynek wciąż straszy przechodniów. Drugim moim wielkim marzeniem jest otworzenie naszego dziedzińca dla ludzi. Postawienie sceny i robienie na niej rozmaitych imprez.
K.Ł.: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Reklama