Rok jubileuszowy

0
Reklama

 Na temat 50-lecia parafii rzymsko-katolickiej pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Pogorzeli rozmawiamy z proboszczem ks. Aleksandrem Michałem Drożdżem.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Na temat 50-lecia parafii rzymsko-katolickiej pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Pogorzeli rozmawiamy z proboszczem ks. Aleksandrem Michałem Drożdżem. 

– Pięćdziesiąt lat parafii. To dużo, czy mało?
– Na poprzedniej parafii, na której byłem, świętowaliśmy dwudziestolecie parafii. W stosunku do tamtej uroczystości fakt istnienia w powojennej rzeczywistości tej parafii przez 50 lat to dużo, ale generalnie wobec parafii, kościołów, które mają struktury administracyjne w obrządku rzymsko-katolickim, to znikoma liczba lat. Niemniej i w Brzegu są parafie, czy św. Mikołaja, czy Miłosierdzia Bożego, które też mają nie za długą historię.

– Obchody 50-lecia parafii były huczne. Trwają przez cały czas. Obejmują nie tylko niedawny koncert zespołu Golec uOrkiestra, ale i wydarzenia parafialne. Proszę powiedzieć, jak przebiegają?
– Bardzo intensywnie rozpoczęliśmy przygotowania do roku jubileuszowego już w roku poprzednim. Z tej okazji zostały wydane i foldery poświęcone historii parafii, bardzo barwne, przy wielkim wkładzie Urzędu Gminy w Olszance, zostały odlane jubileuszowe świece z podobiznami kościołów włączonych do naszej parafii, czyli kościoła parafialnego w Pogorzeli i kościoła filialnego w Krzyżowicach, zostały wydane okolicznościowe karty pocztowe i szereg innych działań takich, które wprowadziłyby nas w taki wewnętrzny sposób świętowania tej rocznicy. Cała parafia to godna jubilatka i chcieliśmy wszystko od samego początku pięknie przeżywać. Podsumowanie kolędy na plebani poprowadził ks. biskup Józef Pazdur, modlitewne przeżycie, z pewnością największe, miało miejsce podczas misji parafialnych, które rozpoczęliśmy Środą Popielcową i trwały przez tydzień. I jakże głębokie przeżycia religijne związane z odpustami parafialnymi, już to w Krzyżowicach 20 maja, złączone z sakramentem bierzmowania, już to w kościele parafialnym w Pogorzeli 15 czerwca w rocznicę Najświętszego Serca Pana Jezusa, w której oprócz wiernych, gości, miłą niespodzianką była obecność wszystkich księży żyjących, a pracujących w tych minionych pięćdziesięciu latach na terenie tej parafii.

– Czyli można by powiedzieć, że cały rok jest podporządkowany 50-leciu?
– Tak. W związku z tą rocznicą jest podejmowanych wiele akcji, które z jednej strony ubogacają ducha, a z drugiej, które ubogacają nasze świątynie. Właśnie kończy się renowacja ołtarza, który pochłonie prawie 70 tysięcy złotych. Prawie 50 procent dostaliśmy dotacji od wojewódzkiego konserwatora zabytków, a resztę musimy zapewnić swoją zaradnością. Z bożą pomocą i dzięki naszej ofiarności na pewno to nam się uda. To są przedsięwzięcia, które liczymy, że pozostaną nie na pięćdziesiąt, ale na sto i więcej lat – ten ołtarz będzie w tej okazałości. Aby uzyskać pierwotny stan ołtarza zostało w dziewięćdziesięciu paru procentach nałożone złoto i srebro i stąd też taka kwota renowacji. Ołtarz już przedstawia się bardzo okazale. Oprócz duchowych wydarzeń, także ubogacamy nasze świątynie, no i to, co miało miejsce 1 lipca – koncert zespołu Golec uOrkiestra poprzedzający festyn Dni Olszanki, jak i późniejsza wieczorna i nocna zabawa. Było to wydarzenie i dla parafii, i dla całej naszej gminy, ale również dla powiatu i dla województwa opolskiego. O tym wydarzeniu wiedzieli i marszałek województwa, i wojewoda, którzy byli zaproszeni, ale z powodu rozlicznych obowiązków – wyjazdu za granicę i zaplanowanych wcześniej terminów – nie mogli uczestniczyć.

– Ksiądz był głównym organizatorem imprezy 1 lipca. Skąd się pojawił taki pomysł, dlaczego właśnie Golec uOrkiestra?
– Tak jak już prasa pisała, pochodzimy z jednej miejscowości. Znamy się niemalże od zawsze, chociaż taka bliższa znajomość nawiązała się wtedy, gdy zaczęli być coraz bardziej znani w Polsce i przez to częściej opuszczali Milówkę. Mieli okazję i mnie częściej odwiedzać. Nie tylko ja będąc w Milówce ich odwiedzam, ale i oni będąc w Wilczkowie, w mojej poprzedniej parafii, a i tutaj w Pogorzeli mnie odwiedzają. Gdy obchodziliśmy 20-lecie parafii w Wilczkowie, po koncercie zafascynowany ich zaangażowaniem, nie miałem wątpliwości, jaki zespół zaprosić do Pogorzeli. Na ich koncertach potrafią się bawić całe rodziny, jak było widać przed sceną. Muzyka Golec uOrkiestry nie wywołuje najmniejszej agresji u nikogo, starszych, w średnim pokoleniu, młodzieży, dzieci, a wszystkich potrafi ucieszyć i wzruszyć, jak chociażby te elementy poświęcone Ojcu św. Janowi Pawłowi II w piosence „Leć muzyczko do niebiańskiej krainy”.

– Został ksiądz na scenie uhonorowany przez zespół góralskimi prezentami. Czy ksiądz spodziewał się tego?
– Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Prawie co tydzień rozmawiam z nimi przez telefon i nic wcześniej nie zdradzili. Chcieli uhonorować moją pięćdziesiątą rocznicę urodzin i pięćdziesiątą rocznicę jubilatki parafii. Dłuższy czas musieli o tym myśleć i przygotowywać, ale nawet jak się przebierali tuż przed koncertem zachowywali się całkiem normalnie, jak wtedy, kiedy się spotykamy, i nawet nie przypuszczałem, że tak będzie na scenie. Myślałem, że zaśpiewają pod koniec koncertu skromne „Sto lat”, ale to było ogromne zaskoczenie. Pochłaniała mnie organizacja i ogrom pracy przy tym wydarzeniu i nawet o tym nie myślałem. Trzeba wyrazić wdzięczność wszystkim, którzy włączyli się do tego – urzędowi gminy, ośrodkowi kultury i sportu, radzie parafialnej, straży pożarnej. Włączyć trzeba w to ogromne zaangażowanie policji, służb medycznych, można by wiele osób wymieniać, które wiele dni, tygodni poświęciły, aby to wszystko było zapięte na ostatni guzik.

– Czy takie wydarzenie ma szansę się powtórzyć?
– Teraz trudno o tym myśleć. Jak się kończy jakaś impreza i ma oddźwięk pozytywny, zawsze się myśli o tym, jakby ją powielić w przyszłości. Na razie nie myślę. Wiadomo, że za częste radowanie się nie będzie już taką wielką eksplozją radości, stanie się powszednie i tego musimy uniknąć. Niemniej na pewno przyszły rok będzie rokiem wizytacji biskupiej i na tym się skupimy. Za dwa lata można
by zorganizować na przykład koncert kolędowy. Troszkę za mały ten nasz kościół, ale parafia też nie jest duża i zrobimy to tylko dla mieszkańców parafii, czy gminy. Rok w rok na festiwal „Tobie Polsko” też przychodzi duża liczba osób.

– W tej parafii ksiądz sprawuje posługę kapłańską od dwóch lat. Jak z takiej krótkiej perspektywy można ocenić jej funkcjonowanie?
– Parafia została utworzona z dwóch innych przed pięćdziesięciu laty – z Łosiowa i Brzegu. Samodzielnie trudno mi to scalić, bo zarówno w Olszance i Pogorzeli mieszkają ludzie pochodzący z różnych stron, głównie ze wschodu. Także w Krzyżowicach. Każda wioska ma swoją specyfikę, wewnętrzną strukturę własny styl bycia. Zupełnie inaczej jest w Pogorzeli, inaczej w Olszance, inaczej w Krzyżowicach. Ogromna zasługa poprzedników, a przede wszystkim księdza Franciszka Kasperka, który tutaj był 36 lat, że potrafił stworzyć jedność w parafii. Jeśli chodzi o pobożność, to tak jak każdy w swoim życiu prywatnym ma wiele sobie do zarzucenia , ale i z wielu rzeczy może być zadowolonym. Na tym polu można działać, żeby mankamentów było jak najmniej, a zalet przybywało.

– Na koniec zapytam, co by ksiądz chciał powiedzieć swoim parafianom na 50-lecie?
– Wiele by się chciało powiedzieć. Czasami słowa są blade wobec tego, co chciałoby powiedzieć serce i  niekiedy lepiej by było pozostawić milczenie. Raz podczas wizyty duszpasterskiej księdza biskupa Józefa Pazdura powiedziałem, że każda wspólnota parafialna, gdzie jest się proboszczem powinna być nacechowana zdaniem proboszcza, że warto dla tej wspólnoty żyć, a czasem nawet i umrzeć.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Rafał Ochociński

Reklama