Via Pępicka

0
Reklama

Najstarszą drogą rzymską jest Via Appia Antica. Budowę jej zarządził polityk, cenzor i pisarz Appiusz Klaudiusz Caecus w roku 312 p.n.e. i od jego imienia przyjęła nazwę.

Najstarszą drogą rzymską jest Via Appia Antica. Budowę jej zarządził polityk, cenzor i pisarz Appiusz Klaudiusz Caecus w roku 312 p.n.e. i od jego imienia przyjęła nazwę.
Trakt ów, co istotne, jest do dziś przejezdny, choć teraz robi wyłącznie za sensację turystyczną. Do takiego miejsca winni pielgrzymować rodzimi drogowcy w ramach dokształtu, przymusowo i na własny koszt, za tworzenie dzieł technicznie beznadziejnych i nieopierających się próbie czasu. W bazaltowych kamieniach Via Appia Antica z łatwością dostrzeżemy wyżłobienia po kołach rydwanów. Co te pojazdy zrobiłyby ze współczesnym asfaltem? – najzdolniejszy poeta nie dobierze słów do opisania.
Przecinający Opolszczyznę odcinek autostrady A4, zdecydowanie za wąski i już w wielu miejscach byle jak połatany, z ogromnym ruchem i co rusz zbierający ofiary, w obecnej postaci nie przetrwa dekady, a w historii zapisze się, owszem, ale jako Via Horror Katastrofa.
By z Brzegu dotrzeć do autostrady poprzez Przylesie mamy do wyboru cztery drogi. Dwie oficjalne – przez Małujowice-Bierzów i przez Żłobiznę-Krzyżowice-Obórki oraz półoficjalne – przez Żłobiznę-Pępice, no i skrót dla „wtajemniczonych”: po nowej asfaltówce, południowym obrzeżem dawnego lotniska, dalej przez Pępice i już lądujemy na węźle autostradowym Przylesie. Może niepotrzebnie o tym rozgłaszam, zaraz jakiś szalony TIR-owiec, na swym piekielnym rydwanie, zechce ów przejazd przetestować.
Dojazd przez Pępice nie wszystkim odpowiada, zwłaszcza właścicielom stuningowanych i wypasionych beemek oraz audic, z których poza obrys karoserii wystają napakowane łokcie. Takie wehikuły nie są w stanie bezstresowo pokonać naturalnej przeszkody, jaka tam się czai. To Via Pępicka – cudnie wybrukowany trakt na całej długości wsi, 1512 metrów.
Specyficzna nawierzchnia jest naturalnym spowalniaczem i wymusza zdjęcie nogi z gazu. Nie potrzeba poprzecznych garbów, przekombinowanych wysepek z odblaskami, zaczajonych radarowców, czy znaków ograniczających prędkość. Już na pierwszych metrach droga wymusza respekt i uczy pokory. Jeżeli komuś akurat nie zależy na zawieszeniu maszyny to i tak musi zwolnić, choćby w trosce o plomby w zębach. Domorosłym rajdowcom tranzyt przez Pępice dobrze robi na zwoje mózgowe, a to akurat bezcenne. Kto przeżył turbulencje nad Pacyfikiem zrozumie o czym piszę.
Poruszam temat sięgający bruku nie po to by wdeptać pępowiczan w kompleksy. Przeciwnie – ze zdrowej zazdrości, chciałbym mianowicie przy takim trakcie mieszkać. I jest coś jeszcze – piszę o tym w obawie, że jakiś geniusz wpadnie na pomysł modernizacji. A mało kto potrafi odzyskać starobruk, wciąż przecież okazjonalnie zalepia się kostkę asfaltem, jak ostatnio na Starobrzeskiej, co zweryfikują mrozy i roztopy.
Pępicka Route przez lata perła pośród bruków, zaświadcza o mistrzostwie przedwojennego rzemiosła, a tylko dlatego jest w niezłym stanie, że za bardzo przy niej nie majstrowano. Ten, który już się czai by się zamachnąć – niech wie, że ma we mnie wroga. Zachwyt nad czymś tak przyziemnym może być poczytany za pięknoduchostwo. Rozumiem wszystkich ceniących luksus, sam też nie stronię od wygody, ale wierzę, że ktoś jednak okaże zrozumienie. Liczę na osoby poetycko usposobione, choć to pewnie ślepy zaułek.
Brzeg niby poezją stoi, poetów u nas gromada i aż dziw, że żaden nie wziął na warsztat Via Pępickiej. Co na to Stowarzyszenie Żywych Poetów? Przegapili, wiem… A może wrażliwców przestrasza fakt, że opiewany przeze mnie półtorakilometrowy odcinek pięknego bruku powinien, w zgodzie z prawdą historyczną, nosić nazwę Romantische Strasse? Przyznaję, to okoliczność mało poetycka i nawet lekko podejrzana, zwłaszcza w odbiorze starych kawalerów bez prawa jazdy i ich lustrzanych (ożenionych) odbić, którzy z racji nienachlanego wzrostu i braku aktorskich zdolności wypadli z show biznesu i zaczęli hodować antyniemieckie fobie w polityce.
Może zbytnio silę się na klimaty antyczne, niepotrzebnie przywołuję najstarszego pisarza rzymskiego Appiusza Klaudiusza Cekusa, stawiając za wzór dedykowaną mu Drogę Appijską? Cóż, sam nie wiem co w tej sytuacji robić.
Nie pokładając nadziei w politykach liczę na odsiecz poetów, choćby dlatego, że przestrzeń powietrzna nad Pępicami wolna jest od sowieckiego złomu. W przestworzach zagościła cisza, czyniąc z tego miejsca sielską przystań. Przy odrobinie wyobraźni dostrzec można wzlatującą ku niebu Kaliope, uczepioną skrzydeł Pegaza. Romantyczna Trasa vel Via Pępicka czuwa na straży strzegąc sielanki, jakiej przez półwiecze tam nie było.
Zostawmy poetów na wysokościach w pogoni za muzą i sfruńmy na ziemię, by zająć się prozą życia. Nie miałbym nic przeciwko temu, ażeby takie miejsca chronić i od każdego rydwanu pobierać… myto. Byłaby to zapłata za czas horroru, jaki mieszkańcom Pępic zgotowało pobliskie lotnisko.
Akcja: „Niech zagrają organy”.
Dowolne datki można wpłacać na konto: Bank Ochrony Środowiska S.A., o/Tarnów, ul. Piłsudskiego 5, Rachunek nr: 10 1540 1203 2001 4280 4187 0004, z dopiskiem: „Dar na organy w kościele w Truskawcu”.

Leszek Tomczuk
letom@op.pl

Reklama