Nie w radnego… to w rodzinę

0
Reklama
W lipcu przedszkole w Skarbimierzu jest zamknięte. Na ten okres dzieci są przenoszone do przedszkoli w Brzegu. Tak jest od paru lat. Jak pokazały ostatnie dni problem zaczyna się wtedy, kiedy są to dzieci radnego – czytaj niepokornego radnego.

Nie w radnego… to w rodzinę


W lipcu przedszkole w Skarbimierzu jest zamknięte. Na ten okres dzieci są przenoszone do przedszkoli w Brzegu. Tak jest od paru lat. Jak pokazały ostatnie dni problem zaczyna się wtedy, kiedy są to dzieci radnego – czytaj niepokornego radnego.

Na każde dziecko, które chodzi do przedszkola gmina Skarbimierz przeznacza dofinansowanie w wysokości ponad 1000 zł. W lipcu, ze względu na przerwę wakacyjną przedszkola w Skarbimierzu, pieniądze te na podstawie decyzji wójta dostają przedszkola w Brzegu.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– Czwórka dzieci, w tym także moje, dostało dofinansowanie na pobyt w przedszkolu nr 2 w Brzegu – relacjonuje radny Dariusz Nawrocki. Jego słowa potwierdza pismo z 9 czerwca 2009 skierowane do dyrektor wymienionego przedszkola przez wójta Gminy Skarbimierz Andrzeja Pulita. W piśmie wśród wymienionych imiennie dzieci jest również dziecko Dariusza Nawrockiego. Oprócz dofinansowania rodzice płacą normalne opłaty, podobnie jak to robili w przedszkolu w Skarbimierzu.

– Dofinansowanie, nie jest jałmużną – wyjaśnia Nawrocki – gmina ma obowiązek dofinansowania pobytu wszystkim dzieciom zakwalifikowanym do przedszkola, bo to wynika z jej zadań własnych. Te same pieniądze daje przez cały rok na przedszkole w Skarbimierzu.

Rano ostatniego dnia czerwca, który był jednocześnie ostatnim dniem pracy tej placówki, Nawrocki zawiózł dziecko do przedszkola w Skarbimierzu. Dzień później dziecko miało pójść już do Brzegu. Jednak po godzinie 9.00 tego samego dnia Dariusz Nawrocki dostał telefon z brzeskiego przedszkola, że wójt z powodu braku środków wycofał dofinansowanie dla wszystkich dzieci. Rodzice byli kompletnie zaskoczeni taką decyzją. Była „za pięć dwunasta”. Opierając się na pozytywnej decyzji wójta sprzed ponad dwóch tygodni mieli prawo wierzyć, że dzieci będą miały zapewnioną opiekę na lipiec. W przedszkolu zasugerowano im, żeby każdy z nich indywidualnie zwróciło się do Wójta o dofinansowanie dla swojego dziecka. Przed wizytą w gminie Nawrocki próbował jeszcze dowiedzieć się czegoś konkretnego telefonicznie.

– W odpowiedzi na pytanie dlaczego dziecko nie ma dofinansowania i dlaczego jest to robione „za pięć dwunasta” usłyszałem od wójta Pulita, że gmina nie ma pieniędzy – mówi Nawrocki – Wójt przypomniał mi również, że na odbywającej się dzień wcześniej sesji głosowałem przeciwko kredytowi, jaki chce zaciągnąć gmina.

Ponieważ czas gonił, a odpowiedzi co na następny dzień zrobić z dzieckiem, wciąż nie było, Nawrocki podobnie, jak inni rodzice pojechał na bezpośrednie spotkanie z gospodarzem gminy.

– Przede mną u wójta były już 3 z sześciu osób, starających się o dofinansowanie. Jedna zrezygnowała wcześniej, bo stwierdziła, że nie będzie się prosić. Pozostałe po rozmowie z wójtem otrzymały odpowiedź pozytywną – relacjonuje dalej Nawrocki – niestety, dla mnie wójt czasu nie miał, co nie omieszkał mi zresztą przekazać. (?)

W ten sam dzień Nawrocki zadzwonił do Przewodniczącego Rady Gminy relacjonując sprawę. Zadziałało. Jednak informację o tym, że jego dziecko otrzymało wreszcie dofinansowanie dostał telefonicznie dopiero dzień później, czyli 1.07.09 ok. godziny 13.00 (!) . W międzyczasie widząc co się dzieje opiekę na lipiec załatwił dziecku już prywatnie.

– Dla mnie to jest atak personalny na moją osobę. Nie rozumiem dlaczego za moje działania jako radnego wójt mści się na moich dzieciach – pyta retoryczne Nawrocki?

I chociaż teoretycznie wszystko zostało przeprowadzone formalnie i na wszystko były „papiery”, dziecko niepokornego radnego w lipcu do przedszkola chodzić nie będzie, a jego rodzina została narażona na dodatkowe koszty. Dariusz Nawrocki zapowiada złożenie skargi na wójta. Trudno w tym miejscu nie zdać pytania czy pozostali radni przed głosowaniem niezgodnym z „ jedynie słusznym” kierunkiem już powinni zacząć się zastanawiać w jakiej mierze zaszkodzi to ich dzieciom, żonom, rodzicom… itp.? My również chcieliśmy zapytać o to wójta Skarbimierza, ale po wyjaśnieniu o co chodzi uprzejmie poinformowano nas , że (i dla nas ) wójt nie ma czasu. Swoje pytania wysłaliśmy więc na piśmie i z pokorą czekamy na odpowiedź.

L. J.

Reklama