Nocne manewry pijanego starosty Monkiewicza

0
Reklama
Reklama

Brzeska Platforma Obywatelska chyba ma problem. Dokładnie w piątą rocznicę pobicia żony przez ówczesnego lidera PO, znieważenia policjantów i ujawnienia posiadania przez Jacka N. narkotyków, jego imiennik – obecny „lider powiatu” – Jacek Monkiewicz, będąc nietrzeźwym, w wulgarny sposób groził pracownikom szpitala konsekwencjami w trakcie pobytu na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Sprawę „tuszowano” od prawie miesiąca. Nam udało się zdobyć informację na temat skandalicznego zachowania starosty.

Jest późny wieczór 2 sierpnia. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym brzeskiego szpitala jak zwykle dużo się dzieje. To piątek, a wtedy jest dużo pracy. Jedną z osób, która szuka pomocy twierdząc, że została pobita jest pijany osobnik. Awanturujący się i agresywny. Potem grożący konsekwencjami personelowi i lekarzom Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. To nie żaden żul, czy miejski pijaczek. To jedna z najważniejszych osób w naszym powiecie. To starosta Jacek Monkiewicz. Personel go uspokaja, robi badania i umożliwia spędzenie nocy na oddziale. Rano, po lekkim otrzeźwieniu, Monkiewicz opuszcza SOR.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

W momencie przyjęcia na SOR miał we krwi prawie 2 promile alkoholu. Twierdził, że został pobity (może raczej uderzony, bo szybko było, jak się to określa w takich wypadkach, po „tzw. sprawie”) na imprezie, która odbyła się na terenie jednostki wojskowej w Pawłowie, na tzw. Florydzie, po oficjalnych obchodach 80 – lecia brzeskiej jednostki wojskowej.
Udało nam się ustalić, że rzeczywiście doszło tam, mówiąc delikatnie, do pewnego incydentu. Starosta Monkiewicz, określając to bardzo grzecznie, zachowywał się niestosownie wobec jednej z kobiet. Efektem takich umizgów Monkiewicza była awantura i rękoczyny. Według świadków, Monkiewicz po ciosie w twarz upada. Potem zostaje przewieziony karetką na brzeski SOR.

Minął już miesiąc od tych skandalicznych wydarzeń. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że starosta Monkiewicz nie przeprosił personelu i jak gdyby nigdy nic przeszedł nad tą sprawą i swoim obleśnym zachowaniem do porządku dziennego.
Personel szpitala nie chce się wypowiadać na temat tego zdarzenia. Większość po prostu boi się o pracę. Ci, co się odważyli cokolwiek powiedzieć, pod warunkiem oczywiście zachowania anonimowości, określają całą sytuację jako żenującą i obrzydliwą oraz niegodną urzędnika samorządowego.
Warto przypomnieć, że starosta stoi na czele zarządu powiatu, który jest tzw. podmiotem tworzącym szpital. To on, ten tzw. podmiot tworzący, sprawuje nadzór nad zgodnością działań szpitala z przepisami prawa, statutem i regulaminem organizacyjnym oraz pod względem celowości, gospodarności i rzetelności. W ramach nadzoru podmiot tworzący może żądać informacji, wyjaśnień oraz dokumentów od organów podmiotu leczniczego niebędącego przedsiębiorcą oraz dokonuje kontroli i oceny działalności tego podmiotu. W końcu, ten tzw. podmiot tworzący, mianuje i zwalnia dyrektora szpitala. I tu się „robi problem” dla starosty Monkiewicza.

Czy pijany Monkiewicz, grożąc personelowi szpitala, popełnił przestępstwo?

Lekarz nie jest funkcjonariuszem publicznym, ale w określonych warunkach przysługuje mu ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu. Ochrona prawna lekarza przysługująca funkcjonariuszowi publicznemu jest zagwarantowana przez ustawę o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, a potem odpowiednio – Kodeks Karny.
Artykuł 226 Kodeksu Karnego, a właściwie jego 1 paragraf mówi: Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Kierownik jednostki, czyli dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego, powinien w tej sytuacji zgłosić odpowiednim organom popełnienie przestępstwa przez starostę. Tyle, że starosta, jak wcześniej wyjaśnialiśmy, to jego tzw. podmiot tworzący. Jak bowiem biedny Kamil Dybizbański (dyrektor szpitala) ma zawiadamiać organy o przestępstwie osoby, która go mianowała (starota Monkiewicz) i może zwolnić w każdej chwili…

Zapytaliśmy dyrektora Dybizbańskiego, czy w związku ze znieważeniem pracowników SOR w Brzeskim Centrum Medycznym, jakiego miał dopuścić się starosta Monkiewicz zamierza złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 226 Kodeksy Karnego oraz art. 44 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty i czy zawiadomił odpowiednie służby oraz czy zabezpieczył nagrania z monitoringu SOR-ego, które mogą być dowodem w sprawie? Jak tylko nam odpowie, powiadomimy naszych czytelników o tym fakcie.

Monkiewicz jak Jacek N. Czy brzeska Platforma Obywatelska ma problem z pijanymi liderami i ich „wyczynami”?

Pikanterii całej sytuacji z Monkiewiczem, który określał siebie w niedawnej kampanii samorządowej jako „lider powiatu”, dodaje fakt, że DOKŁADNIE pięć lat temu mieliśmy do czynienia z podobnym skandalem, w który zamieszany był inny „lider” Platformy Obywatelskiej w powiecie brzeskim, czyli Jacek N.
Przypomnijmy zatem te fakty. 2 sierpnia 2019 roku, po zakrapianej imprezie, wówczas 75 – lecia brzeskiej jednostki wojskowej, pijany Jacek N. wszczął awanturę domową.
Efektem interwencji policji był fakt, że dzień później prokuratura postawiła mu zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad żoną i znieważenia funkcjonariuszy policji oraz posiadania narkotyków. W związku ze sformułowanymi zarzutami, na wniosek, ówczesnego szefa PO Grzegorza Schetyny, został wykluczony z partii. Przestał też pełnić funkcję przewodniczącego rady miasta i został zwolniony z urzędu marszałkowskiego.
Czy podobne sankcje spotkają Monkiewicza? Czas pokaże

Monkiewicz, jak Clinton – nie zaciągał się, ale był pod wpływem…

Zapytaliśmy starostę Monkiewicza o tę całą sytuację. Poniżej treść naszego zapytania. Starosta odpowiedział nam prawie, jak Bill Clinton pytany w 1992 roku podczas kampanii prezydenckiej o palenie marihuany. Wówczas prezydent USA odpowiadał dziennikarzom w ten sposób: „Paliłem, ale nie zaciągałem się”. W podobnym tonie odpowiedział nam Monkiewicz, który stwierdził, że nie był w stanie upojenia alkoholowego, a „tylko” pod „wpływem”. Tutaj w całości cytujemy odpowiedź starosty (pisownia i interpunkcja zgodnie z oryginałem) i pozostawiamy bez komentarza.
„… W nocy z 2 na 3 sierpnia bieżącego roku rzeczywiście trafiłem na Szpitalny Oddział Ratunkowy z podejrzeniem urazu głowy. Byłem pod wpływem alkoholu, ale wbrew sugestiom redaktora nie byłem w stanie upojenia alkoholowego. Najpierw zostałem odesłany na nocną i świąteczną opiekę zdrowotną, a stamtąd z powrotem na SOR. Po zbyt długim oczekiwaniu na dyżurującego lekarza, zacząłem się niecierpliwić, a wypity wcześniej alkohol tylko spotęgował moją irytację. Do tego przypomniały mi się skargi innych pacjentów. Faktem jest, że zwróciłem uwagę lekarzowi, że kazał na siebie zbyt długo czekać pomimo braku jakichkolwiek innych pacjentów i zapewne użyłem kilku nieparlamentarnych słów. Nie obrażałem jednak personelu medycznego i nie byłem agresywny. Jeśli obecny tej nocy personel medyczny poczuł się oburzony moim zachowaniem, chcę wszystkich przeprosić. Jednakże przekonałem się na własnej skórze, że skargi na funkcjonowanie brzeskiego SOR-u nie biorą się znikąd. Uważam, że każdy pacjent, nawet jeśli jest pod wpływem alkoholu powinien zostać zaopatrzony w możliwie najszybszym terminie. Urazów, szczególnie głowy w moim przekonaniu nie można bagatelizować, a tak się stało początkowo w moim przypadku. Po pierwszym niefortunnym kontakcie dalsza diagnostyka przebiegła w spokojnej i miłej atmosferze. Nie wyrządziłem żadnych szkód, nie popełniłem żadnego czynu zabronionego lub przestępstwa, dlatego nie zamierzam rezygnować ze stanowiska, które zajmuję…”

Nasze pytania do starosty Monkiewicza

2 sierpnia br. starosta Jacek Monkiewicz trafił na SOR w Brzegu. Twierdził, że został pobity na spotkaniu organizowanym w Pawłowie na terenie jednostki wojskowej, w trakcie imprezy towarzyszącej 80-leciu 1. Brzeskiego Pułku Saperów im. Tadeusza Kościuszki. Monkiewicz był w stanie upojenia alkoholowego. W trakcie pobytu na SOR-e awanturował się, obrażał personel placówki i groził zwolnieniem pracowników. Następnego dnia opuścił, bez kontynuowania obserwacji i badań, SOR w Brzegu. Proszę o odpowiedź na następujące pytania:

  1. Czy i kiedy starosta Monkiewicz przeprosił personel pracujący wówczas na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym?
  2. Jeśli nie przeprosił to, kiedy zamierza to uczynić?
  3. Czy i kiedy starosta Monkiewicz zamierza podać się do dymisji w związku z tak i oburzającym i niegodnym samorządowca zachowaniem?
Reklama
Reklama