Co przytłacza samorządy?

0
Reklama

W naszym kraju ostatnio często funkcjonuje zasada, że jak chce się jakąś sprawę załatwić lub wyjaśnić, to koniecznie trzeba powołać komisję. I tak, dla przykładu, powołana do walki z przerostem biurokracji Komisja Sejmowa Przyjazne Państwo poniosła spektakularną klęskę. Nie udało się ograniczyć absurdów prawnych naszego systemu, a biurokracja – jakby na złość komisji – rozwinęła się w czasie jej funkcjonowania najszybciej od lat.
   Wraz z powstaniem powiatów i urzędów marszałkowskich nastąpić miało przekazanie urzędników nowym strukturom samorządowym, które miały dużo oszczędniej gospodarować kadrami niż administracja centralna. Jak się jednak okazało wprowadzenie powiatów i władz regionalnych nie zmniejszyło w ogóle administracji centralnej.
Niestety, można się obawiać, że podobne skutki będzie miało powołanie w sierpniu tego roku, przez premiera specjalnego urzędnika do walki ze zbędną biurokracją. Jeżeli jeszcze pójdzie się dalej tym tropem, to w każdym urzędzie samorządowym powinien zostać zatrudniony taki pełnomocnik, a to może oznaczać wielu nowych urzędników w skali kraju, w wyniku realizacji tego pomysłu.
     Gminy zajmują się często zadaniami, które z powodzeniem można przekazać do realizacji sektorowi prywatnemu. Powoduje to z konieczności rozrastanie się administracji, zarówno samorządowej, jak i centralnej.
Samorządy bronią się argumentując, że za przyrost urzędników odpowiadają tylko w niewielkiej części. Zdecydowanie większość zatrudnienia wynika z wymogów ustawowych, nakładanych zadań, chęci pozyskania środków unijnych czy różnych absurdalnych przepisów. Jest w tym z pewnością dużo racji. Choćby, jak w podawanym przez prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego, przykładzie o procedurze podpisywania wniosków unijnych. Okazuje się, że każda kartka wniosku musi być oddzielnie podpisana, w dodatku po obu stronach. Jeżeli więc wniosek ma na przykład 500 stron, to podpisujący spędza co najmniej pół dnia na podpisywaniu takiego dokumentu.
   Tym niemniej nadal wiele zależy od decyzji samorządu, który, aby ograniczyć zatrudnienie mógłby wycofać się z niektórych typów działalności lub przekazać te zadania firmom zewnętrznym na zasadzie outsourcingu. W wielu gminach jest niechęć do korzystania z narzędzi outsourcingu. Często na przykład takie rzeczy, jak organizacja imprez masowych czy obsługa informatyczna urzędu jest robiona przez urzędników.
   Uważam, że problem jest bardzo ważny również z powodu przewidywanych trudności w budżetach przyszłego roku. Przekazanie zadań na zewnątrz powinno przynieść korzyści w oszczędności kosztów funkcjonowania urzędów.
      Poza tym rząd chce w przyszłym roku zamrozić fundusz płac dla pracowników sfery budżetowej. Nie oznacza to jednak, że wszyscy urzędnicy nie mogą otrzymać podwyżek. Można, na podstawie obowiązujących od stycznia tego roku przepisów, zredukować zatrudnienie, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na podwyżki dla najlepszych i najefektywniejszych pracowników.
    Dlatego przed nowo wybranymi władzami samorządowymi będzie stało pilne zadanie: jak poradzić sobie z problemem biurokracji, by „jednocześnie nie wylać dziecka z kąpielą .
 

Reklama