Sąd nad wampirami

0
Reklama

Z Krystianem Ławreniukiem, członkiem Stowarzyszenia Żywych Poetów, rozmawialiśmy o nowym projekcie Stowarzyszenia zatytułowanym „Sic et non”. Czym jest „Sic et non”?
Jest no najnowszy z naszych pomysłów stworzony, jak zwykle, po to, aby promować literaturę. Tym razem postawiliśmy na dyskusję. Podczas „Sic et non” trzy osoby będą prowadziły polemikę na ściśle określony temat literacki. Aktywny udział w tej debacie będzie mogła również wziąć publiczność.
Czyli zwykła dyskusja?
Dyskusja może i zwykła, ale za to temat już mniej. Chcemy rozmawiać o sprawach popularnych, tematach bliskich szerokiemu odbiorcy. Pierwsze spotkanie nosi tytuł „Sąd kapturowy nad Zmierzchem”. Będziemy podczas niego (mówię my, ponieważ ową dyskutującą trójką będzie Radek Wiśniewski, Adam Boberski i ja) zastanawiali się, na czym polega fenomen bestselerowej sagi autorstwa Stephenie Meyer.
Jej książki wprowadziły wręcz modę na tematykę wampiryczną.
To prawda. Wampir wszedł do popkultury i się w niej nieźle zadomowił. Ale czy to pani Stephenie Meyer go wymyśliła? Oczywiście, że nie. To temat istniejący od dawien dawna i co ważne temat niebłahy. Myli się ten, kto sądzi, że pojawiał się on tylko i wyłącznie na kartach literatury „drugiego rzędu”. Mnogość wampirycznych kreacji, mnogość znaczeń, w jakich wstępował jest imponująca. Będziemy chcieli porozmawiać o tym jak saga „Zmierzch” wypada na tym tle. Z jakich elementów korzysta, jakie przeinacza. Nie chcę powiedzieć zbyt wiele, bo na wygłaszanie sądów przyjdzie czas…
Właśnie, kiedy odbędzie się ten sąd?
Sąd odbędzie się dziewiątego lutego o godzinie 19.00 w Galerii Sztuki Współczesnej (Rynek-Ratusz). Zapraszam serdecznie wszystkich tych, którzy mają ochotę porozmawiać o „Zmierzchu” i różnych sprawach okołożmierzchowych, a także tych, którzy po prostu będą mieli ochotę posłuchać debaty o jednym ze współczesnych zjawisk literackich.
Czy „Sic et non” to jednorazowa inicjatywa?
Nie, zdecydowanie nie. Chcielibyśmy, aby taka dyskusja odbywała się co miesiąc. Podczas naszych ostatnich rozmów padały już nawet jakieś pomysły. Być może pornografia w literaturze, być może science fiction i fantasy. Nie mamy zamiaru rzucać jakichś wydumanych tematów. Chodzi nam to, aby dotrzeć do jak największej ilości czytelników, bo wtedy dyskusja ma szansę nabrać rumieńców.
Ale nie oznacza to, że poruszane będą tematy błahe?
Nawet jeśli poruszysz tak zwany temat błahy to bez problemu dojdziesz za jego pośrednictwem do dziesięciu poważnych i nurtujących spraw. To jest właśnie w tym najpiękniejsze. Weźmiesz jakieś podrzędne science fiction, w którym nie ma żadnej głębszej treści, a odpowiednio się poruszając dojdziesz do „Solaris” i problemu Boga. Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność.
A w przypadku pierwszego spotkania, o czym dokładnie będziecie rozmawiać?
O fenomenie „Zmierzchu”. O postaci wampira w literaturze, pewnie też i w filmie. Gwarantuję Ci, że temat ten szybko rozejdzie się w kilku kierunkach i niejedna osoba zdziwi się widząc, do czego doszliśmy. Dlaczego mam mówić czego się spodziewam… wystarczy przyjść i samemu zobaczyć.
Ostatnie pytanie, czy takie wydarzenia mają rację bytu? Czy ludzie naprawdę wciąż interesują się literaturą?
Pytasz mnie o rzeczy oczywiste. Sam, tylko w tym mieście, znam kilkanaście osób, które pochłaniają przynajmniej kilka książek w miesiącu. Znam nawet człowieka, który mawia, że do 40 roku życia powinno się czytać jedną książkę dziennie (śmiech). Znam również kilkadziesiąt osób, które czytają od czasu do czasu, gdy wpadnie im w ręce coś dobrego. Mówię tylko o Brzegu. Nie wierzę w hasła typu „literatura to przeżytek”. Jest dokładnie na odwrót. Ludzie czytają. A skoro tak, to powinniśmy o tym co przeczytaliśmy dyskutować. Wtedy to wszystko nabiera głębszego sensu.
Bardzo dziękuję za rozmowę

Reklama