Człowiek prezydenta

0
Reklama

Wtopa 2010.
No to dowiedzieliśmy się, że marszałek województwa Pan Józef Sebesta w końcu spuścił najważniejszego swojego dyrektora i to właśnie tego – Generalnego. Lepiej późno, niż wcale. Z tej okazji serdecznie Panu Marszałkowi gratulujemy spokoju, a przede wszystkim odwagi. Pomimo „poparcia” czołowych polityków Platformy Obywatelskiej, a przed wszystkim Prezydenta RP, Premiera RP i ministra sprawiedliwości, Krzysztof Puszczewicz nie będzie już dyrygował w Opolu nikim i niczym. Nie uratowały go nawet najnowocześniejsze ksero-kopiarki i skanery. Nie pomogły procesy karne i cywilne, wytaczane przedstawicielom lokalnych mediów. Posłowie Platformy na Opolszczyźnie też odetchnęli. Nie ustają jednak narzekania, że dali się tak długo rolować. Zakończenie wyśmienitej kariery (dyrektor stolicy województwa!), odbyło się przy aktywnym udziale radnych Powiatu Brzeskiego. Oni, ci radni, swoją ostatnią decyzją wbili kolejny gwóźdź do politycznej trumny Puszczewicza. W zeszłym roku nie znaleziono dla niego miejsca w sejmiku, nie wypalił pomysł na stołek burmistrza, a posada starosty przeszła mu koło nosa. Za podobne osiągnięcia, dowolnemu politykowi, śmiało można by przyznać tytuł: „Wtopa Roku”. Teraz, odebrano Puszczewiczowi kolejne stanowisko. Upadek musi być niesamowicie bolesny. Ale na tym nie koniec. Nasz bohater się nie poddaje. Ma jeszcze sporo do stracenia. Najpierw czekamy na porządek w brzeskiej PO i liczymy na determinację jej członków. Miejscowi sympatycy Platformy trzymają za was kciuki. Rzecz jasna, przyjdzie także kolej na mandat radnego. To tylko kwestia czasu. Rywalizacja i polityczne spory są nierozłącznym elementem wszelkiej demokracji. Do rzeczowej dyskusji potrzebni są poważni adwersarze. Współzawodnictwo powinno zawsze odbywać się w poczuciu poszanowania obowiązujących zwyczajów, norm oraz partnerskich ustaleń. Ci, co nie przestrzegają tych reguł – muszą po prostu odejść.

Wszystko jest ‘OK

Co przeciętny Polak wie o Egipcie? Ano tyle, że ten, dwukrotnie większy od Polski, kraj leży w Afryce. Wielu dodaje, że nad morzem. Nawet ci, którzy byli po kilka razy na wczasach w Hurghadzie mają problemy z określeniem, czy kąpali się w Morzu Czerwonym, czy Śródziemnym. Tylko niektórzy słyszeli o Nilu. Większość naszych rodaków spędza swoje wakacje w hotelowym basenie lub restauracji. Piramidy, wielbłądy, krzykliwe Araby i chińskie pamiątki, to zazwyczaj cała wiedza „turysty”, o tym przepięknym kraju. Egipcjanie to zdolny naród. Szybko uczą się obcych języków i często można od nich usłyszeć: Pani, ja też dobry seks! Mówimy dzisiaj o państwie utrzymującym się z turystyki zagranicznej. O kraju, w którym od kilkudziesięciu lat stale panuje ten sam rządowy reżim. W ostatnich dniach cały świat mógł poznać prawdę o Egipcie. Na ulicach miast pojawiły się wielkie transportery wojskowe i ciężkie czołgi. (Nasze wojsko mogłoby tylko o takich pomarzyć!). Po czystym zazwyczaj niebie latają samoloty bojowe. Zamiast olejku do opalania obcokrajowcy poszukują kuloodpornych kamizelek, a plażowe parasole zamieniane są na schrony. Ostatnie migawki z Kairu ukazują demonstracje uliczne, zamieszki, pacyfikację ludności oraz setki zabitych i rannych. Dlatego też, zszokowało mnie piątkowe oświadczenie rzecznika MSZ, że Polacy w Egipcie „mogą czuć się absolutnie bezpieczni”. W sobotę, mimo dziesiątek śmiertelnych ofiar, setek zamkniętych dróg, instytucji obiektów turystycznych i sklepów, nasz MSZ nie przestrzegł polskich turystów przed wyjazdami w ten groźny region Bliskiego Wschodu. Osobiście uważam takie zachowanie za skandaliczne. Wypowiedzi rzecznika były nieprzemyślane. Politycy, dyplomaci i przedstawiciele rządu mają obowiązek dbać o pełne bezpieczeństwo swoich obywateli, a nie przekazywać plotki, o braku jakiejkolwiek uciążliwości lub zagrożenia. Dobry i udany wypoczynek, to spokój i bezpieczeństwo, którego w Egipcie obecnie nie ma.
Marek Popowski

Reklama