Ciepło z zimnej wody

0
Reklama

Paradoks lodówki: w środku ziębi z tyłu grzeje. Oznacza to ni mniej ni więcej, jak tylko, że ciepło wędruje z miejsca gdzie już jest go niewiele tam gdzie jest go dużo. Swoisty marsz pod górę jakby według ewangelicznej zasady „kto ma temu będzie dodane”. Choć może to przywodzić na myśl system kapitalistyczny to mamy tu do czynienia z czystą fizyką, a konkretniej jej działem grupującym tego typu przemiany – termodynamiką. Korzystając ze zjawisk temperaturowych, jakie następują w wyniku parowania i skraplania odpowiednich gazów oraz ich sprężania i rozprężania możemy skutecznie ziębić do temperatur niższych od celsjuszowego zera i to, jak wiadomo, skutecznie hamuje aktywność gnilnych drobnoustrojów. Efekt znany powszechnie i wykorzystywany w lodówkach i chłodniach. A jeśli nie zależy nam na zimnie z ciepła a odwrotnie – na cieple z zimna? To tez da się zrobić! Co więcej to już się robi. Mechanizm jest wykorzystywany w tak zwanych pompach ciepła. W dobie poszukiwań alternatywnych źródeł energii dla spalania kopalin rozwiązanie z „odwróconą lodówką” staje się jednym z popularniejszych. Tym co może odstraszać jest wysoki koszt inwestycji, tym co zachęca – niższe koszty eksploatacji tych napędzanych prądem urządzeń. Należy też poszczycić się wówczas ekologiczną postawą. Nie ma kotłowni – nie ma dymu, a nie ma dymu – nie ma dwutlenku węgla. Gaz ten to swoisty demon „zielonych”, który wg pewnych badaczy ma doprowadzić do ocieplenia atmosfery i zalania niżej położonych obszarów lądowych wodą ze stopionych lodowców. Choć bazujące na tej teorii katastroficzne wizje przedstawiane w filmach mogą powodować gęsią skórkę to coraz częściej słyszy się głosy, że ktoś popadł w przesadę, bo zmiany klimatu następowały od zawsze a udział gazów produkowanych przez człowieka ma tak nieistotny wpływ, iż nawet nie ma co go rozpatrywać. Abstrahując od tego gdzie faktycznie leży prawda, im mniej zmieniamy naturę tym bliżej samych siebie pozostajemy. W tym świetle sprawa „ekologiczności” pomp broni się nawet nieźle.

Ciepło to dość trudna do opanowania forma energii. Zawsze szuka nawet najdrobniejszej szczeliny, żeby uciec. Gdy jakiś czas temu ktoś bystry przyjrzał się sprawie okazało się, że ucieka go naprawdę sporo, a w Polsce na skutek zaniedbań w utrzymywaniu budowli ucieka go jeszcze więcej. Tutaj nastąpiła konsternacja, bo nie dało się ukryć, że za tego „uciekiniera” też musimy płacić. W odpowiedzi osiedla i budynki użyteczności publicznej ożyły w barwach tęczy po przeprowadzonych na szeroką skalę termomodernizacjach.
W ten oszczędnościowo-energetyczny nurt zaczyna się od niedawna wpisywać Stacja Uzdatniania Wody w Gierszowicach, która należy do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brzegu i zasila w wodę Miasto Brzeg. Obiekt ten wraz z 9-cio mieszkaniowym budynkiem mieszkalnym znajduje się z dala od większych zgrupowań zabudowy stanowiąc swoistą betonowo-murowaną oazę w terenie rozległych wietrznych pól. Potrafi być tu naprawdę nieznośnie zimno. Budowle pamiętające epokę pustych sklepów do tej pory przywodzą na myśl jej skansen. Ukończone we wrześniu 2009 r. i współfinansowane ze środków Funduszu Spójności zadanie „Modernizacja Stacji Uzdatniania Wody” wniosło wiele w układ technologiczny sprawiając, że wymianie uległy stare instalacje i co niektóre urządzenia łącznie z filtrami, które od tamtej pory są dwuwarstwowe antracytowo-piaskowe. Postępem było też stworzenie nowoczesnego systemu automatyzacji z wyposażoną w sprzęt komputerowy dyspozytornią zlokalizowaną na obiekcie i zbierającą informację także z ujęcia wody w Obórkach. Tyle udało się stworzyć korzystając z pomocy unijnej ale bynajmniej nie zostały zaspokojone w ten sposób wszystkie potrzeby inwestycyjne na terenie Stacji. Część zadań PWiK wykonuje więc samodzielnie. Już obecnie widać, że postępują prace termomodernizacyjne na budynku klarowników i filtrów. Budowla, która została zaprojektowana bez uwzględniania spraw cieplnych, straci część z licznie zamontowanych okien, które będą teraz częściowo zamurowywane bez szkody dla warunków świetlnych pomieszczeń. Jeżeli chodzi o system ogrzewania to PWiK może, jak to wcześniej określono, „poszczycić się ekologiczną postawą”. W ramach zadania zleconego firmie ABT z Częstochowy (tej samej, która działała w ramach kontraktu unijnego) i współfinansowanego z pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu w kotłowni zamontowano trzy nowoczesne pompy ciepła. Tym samym zlikwidowano jeden z dwóch kotłów opalanych węglem. Drugi pozostał na wszelki wypadek, jako alternatywne źródło ciepła używane sporadycznie. Moc cieplna jednej pompy wynosi według producenta – firmy Homal Polska Sp. z o.o. 104,95 kW. Za wartość mocy całego układu podaje się natomiast 300 kW. Ciepło pobierane jest z wody uzdatnionej, która trafia na urządzenia poprzez rurociąg prowadzący z budynku pompowni i przy organoleptycznym badaniu bynajmniej ciepła nie jest. Pełną skuteczność układu będzie można określić dopiero po ukończeniu wszystkich robót termomodernizacyjnych na budowlach należących do Stacji, gdyż na takie warunki została dobrana jego moc. Jak do tej pory pompy sprawują się nieźle a uzyskiwane w nich ciepło ogrzewa także mieszkańców wspólnoty zlokalizowanej w Gierszowickim przyczółku.
Tomasz Kafel
PWiK Brzeg

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama