Lato. Lato wszędzie…

0
popowski4.jpg
Reklama

Nauka, wiedza i myślenie
Zrobiło się ciepło. Remont brzeskiego dworca kolejowego trwa. Wiele prac zostało już wykonanych, w dodatku w błyskawicznym tempie. O jakości przeprowadzonych robót dowiemy się za 2-3 lata, kiedy to najprawdopodobniej (zgodnie z krajowym standardem) rozpocznie się naprawa tego, co właśnie zostało odnowione. Jak donoszą redakcji zaprzyjaźnieni z Panoramą kierowcy taksówek, nadal trwa passa przy remoncie placu przed dworcem PKP. Z rozmachem usunięto starą kostkę, zrobiono wielką dziurę w ziemi, wielki bałagan wokoło oraz wzniesiono w powietrze jeszcze większą chmurę piachu i kurzu. Wiadomo, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Ale w robotach ziemnych pojawiła się kilkutygodniowa przerwa. Wgląda na to, że wykonawca tych prac nie może się zdecydować – od czego zacząć. Osobiście, proszę Panów, proponuję zacząć od… początku. Znawcy sztuki budowlanej twierdzą, że obecnej firmie nie uda się ułożyć nowej nawierzchni lepiej, niż było przed remontem. Ponoć, pojawiły się w tej sprawie pieniężne zakłady wśród miejscowej ludności. Czekamy na finał, a naszych czytelników powiadomimy, jak wypadł efekt końcowy tzw. rewitalizacji. Poza tym, w Brzegu jest spokojnie. Jeden z radnych właśnie wrócił z dalekiej podróży. Brał  udział w wyjazdowym konkursie na Prezesa (!) publicznej rozgłośni opolskiego radia. Na razie nie jest wiadomo jak, ale początkowo, radnemu udało się przekonać komisję, że posiada on doświadczenie zawodowe w radiofonii i telewizji. Być może, na poczet owych doświadczeń z mediami, zaliczono mu wieloletnie posiadanie w domu odbiornika radiowego i telewizyjnego. Ostatecznie, uprawnienia do sprawowania funkcji Prezesa oraz doświadczenie zawodowe kandydata do pracy w Radiu, oceniono jako: „pozostające w pośrednim związku z wymaganą wiedzą i kompetencjami dla tego stanowiska”. Trzeba przyznać, że dzięki zwrotowi „w pośrednim związku” (czytaj: bez związku), opinia została sporządzona dość taktowanie i z wyrozumieniem. Jak widać, ktoś rozsądny połapał się, że polityczne koneksje nie wystarczą i planowany skok na kasę się nie powiódł. Ale wierzę głęboko, że ten ambitny polityk, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Mam nadzieję, że wkrótce poznamy kolejne jego szalone pomysły.
A co poza Brzegiem?
Niniejszym, pozdrawiam „fachowców” wojskowych i prasowych, którzy w lutym br. przepowiadali, że marnie uzbrojona armia Kaddafiego podda się po 2-3 tygodniach. Minęły właśnie trzy miesiące, a walki libijskich rebeliantów, wspomaganych przez wojska NATO, trwają nadal. Dobra wiadomość nadeszła z Serbii. Władze tamtego kraju aresztowały nacjonalistę, ekstremistę, złodzieja, mafiozo, bandytę, psychopatę, zbrodniarza i ludobójcę – Ratko Mladića. Ten bliski współpracownik Radowana Karadżića oraz Slobodana Miloszewića – okazał się być największym mordercą Europy, od zakończenia II-ej Wojny Światowej. Generał Mladić działał głównie w Bośni. Tylko z jego rozkazów, podległe mu serbskie wojsko, zabiło kilkaset tysięcy Bośniaków (katolików i muzułmanów). Mladić wsławił się bestialską okupacją stolicy Bośni. Przez 4 lata jego snajperzy strzelali z pobliskich wzniesień do cywili zamieszkujących tereny położone w niecce Sarajewa. Zabili w ten sposób ponad 10 tysięcy osób (pieszych, kierowców, pasażerów komunikacji miejskiej oraz lokatorów wielkich wieżowców). W muzułmańskiej Srebrenicy, podobnie jak w hitlerowskich obozach zagłady, latem 1995 roku generał Mladić osobiście dowodził szwadronem śmierci. Stworzył obozy koncentracyjne, spędził do nich ludzi i zaczął rozdzielać rodziny. Jego wojsko, w okresie zaledwie kilku tygodni, zamordowało ponad 7.000 bośniackich mężczyzn i chłopców. Schwytanie gen. Mladića ostatecznie zamyka rozdział tej okropnej wojny na Bałkanach. Odblokowuje proces integracji Serbów z demokratycznym światem, a przede wszystkim z Unią Europejską. Wydanie Mladića Trybunałowi w Hadze poprawi atmosferę w regionie i zmniejszy napięcia pomiędzy narodami byłej Jugosławii. Teraz, stojąca na skraju bankructwa Serbia, będzie mogła liczyć na pomoc sąsiadów oraz tzw. Zachodu. Ekstremiści i nacjonaliści w Serbii, a przede wszystkim w Republice Serbskiej (w Bośni) podnoszą larum. Manifestują poparcie dla schwytanego czytnika i zbierają pieniądze na obrońcę dla niego. W 1992 roku, na łamach jednego z ogólnopolskich tygodników, pisałem: rozpoczął się początek końca Jugosławii. W 1999 roku na łamach Wprost przepowiedziałem ostateczny rozpad i zniknięcie z mapy świata nazwy Jugosławia (od Serbii w 2006 roku oddzieliła się Czarnogóra). Teraz można przypuszczać, że kraje bałkańskie – powoli zaczną się znów integrować. 

tekst i foto: Marek Popowski

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

popowski1.jpg

popowski2.jpg

popowski3.jpg

Reklama