Między matołem, a dyktatorem

0
barcickim.jpg
Reklama

Za sprawą kibiców mało kto mówi dziś o premierze RP inaczej niż „matoł”. Słówko to kojarzy się z sympatyczną postacią wymyśloną przez Kornela Makuszyńskiego prawie 80 lat temu. „Przygody Koziołka Matołka”  trwale wpisały się do kanonu polskiej literatury dziecięcej, a jej bohater – mimo tego, że jest trochę głupiutki – niezmiennie cieszy się sympatią kolejnych pokoleń Polaków. Za nazwanie matołem obrażać się nikt nie powinien, a na pewno nie obraża się premier, który w żaden sposób przecież nie reaguje. Co innego aparat ścigania. Tutaj już nie ma żartów. Przepisy KK pozwalają prokuraturze ścigać z urzędu każdego, kto publicznie władzę w naszym demokratycznym państwie prawa obraża. Czując się od niedawna w pełni niezależna prokuratura ostro zwalczała wszelkie przejawy lekceważenia najwyższych organów RP. To pewnie tak na wszelki wypadek, gdyby jej niezależność miała się skończyć albo była tylko fasadowa. Pamiętamy wszyscy, co spotkało twórcę pewnej internetowej strony, kiboli trzymających transparenty z wymalowanym słówkiem „matoł” w różnych konfiguracjach.  W najlepszym wypadku był to mandacik w wysokości 500 zł. za skandowanie hasła „Donald, matole, twój rząd obalą kibole” w Białymstoku. Tamtejszy szef Policji nie mógł ze spokojem przyglądać się, jak młodzi ludzie publicznie znieważają premiera i zareagował stanowczo.
Stanowczej reakcji aparatu ścigania, jak dotąd nie odnotowano w sprawie znieważenia wszystkich po kolei szefów rządów i prezydentów od 1989r., a szczególnie obecnego premiera przez znanego redemptorystę. Ojca Rydzyka sympatią nie darzę, ale trochę się o jego bezpieczeństwo boję. Strach pomyśleć, jak zareaguje niezależna prokuratura, która przepisami prawa jest zmuszona do stanowczej reakcji wobec przestępców, którzy znieważają naszych decydentów. Za matoła było czołganie po podłodze w kajdanach, najście o świcie ABW, o mandacikach w dotkliwej wysokości nie wspominając. Co przygotowała dla gościa, który nazwał kraj rządzony przez „matoła” totalitarnym? Biorąc pod uwagę różnicę w ciężarze gatunkowym dzielącą „matoła” od „dyktatora”, to nic łagodniejszego niż pluton egzekucyjny nie przychodzi mi do głowy. Nie bez znaczenia jest też fakt, że tym razem wyraz oburzenia dał nasz rząd wystosowując ostrą w treści notę dyplomatyczną do władz Watykanu. Nawet niezależna prokuratura musiała odebrać te drastyczne środki dyplomatyczne, jako dyskretną sugestię do podjęcia stosownych działań.
Pozostaje apelować do Prokuratora Generalnego o litość dla biznesmena w habicie. Od jego słów wyraźnie odciął się Watykan. Rzecznik Stolicy Apostolskiej wyraźnie stwierdził, że opinie wyrażane przez o. Rydzyka są jego prywatną  sprawą i to on ponosi za nie odpowiedzialność. Inaczej mówiąc papież umywa ręce. Obywatelstwo polskie ten duchowny z Torunia raczej ma, bo na wybory chadza, z większości praw obywatelskich korzysta, liczne interesy w Polsce prowadzi. Jak każdy Polak podlega naszemu wymiarowi sprawiedliwości, a w Polsce wszyscy wobec prawa są równi.
Gdyby jednak żadnych przykrych konsekwencji pan Rydzyk za swoje słowa nie poniósł, w co oczywiście nie wierzę, to wszystkim, którzy przed wymiarem sprawiedliwości „beknęli” za zdecydowanie mniej obraźliwe słowa należą się przeprosiny i rekompensata. To samo powinno spotkać tych wszystkich – dotąd głównie artystów, którzy  zostali ukarani za naruszenie art. 196 kk, czyli za obrazę uczuć religijnych. W tym przypadku przestępstwa również są ścigane z urzędu, a karą za takie „przestępstwo” mogą być 2 lata odsiadki. W przyszłości każdy wybryk kibiców z matołem w tle powinien kończyć się co najwyżej wystosowaniem oficjalnej noty do klubu kibica z pokorną prośbą o rozważenie używania mniej obraźliwych słów i zaprzestanie demolowania stadionów, bo chuligańskie wybryki godzą w dobre imię RP. Wówczas rzeczywiście wszyscy wobec prawa byliby równi.
Marcin Barcicki

Reklama