Blisko, coraz bliżej

0
barcickim.jpg
Reklama

Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy oddali w niedzielnych wyborach swoje głosy na kandydatów Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

W całym powiecie było nas ponad 2,2 tys. Nie daliśmy się nabrać na numer z „posłem z naszego powiatu”, nie daliśmy sobie wmówić, że PO jest jedyną alternatywą dla PiS, nie uwiódł nas także swoim wdziękiem i podobnymi do naszych hasłami  Janusz Palikot. Wierzę głęboko, że w kolejnych i tym razem zapewne przedterminowych wyborach będzie nas znacznie więcej.
O tym, że wybory będą przedterminowe świadczyć może fakt, że tak naprawdę ostatnie głosowanie niczego nie zmieniło. Rządzić nami będą ci sami ludzie, a ich kompetencje i odwagę w reformowaniu kraju już znamy. Tym razem polityka dryfowania, zamiatania problemów pod dywan i czekania na pomoc z zewnątrz nie wystarczy do tego, by jakoś prześlizgać się na wizji zielonej wyspy i utrzymać się na rozmnożonych do granic absurdu urzędniczych stanowiskach przez kolejne cztery lata. PO dysponuje teraz praktycznie pełnią władzy, a ta wiązać się musi z odpowiedzialnością za to, co zrobili dotychczas i zrobić (nie)zamierzają.    Sygnały nieuchronnych zmian są już wyraźnie widoczne – polityka uległości wobec Kk spowodowała, że w Sejmie RP pojawili się ludzie, którzy nie będą się wahać głośno upominać o prawa najsłabszych i wykluczonych ekonomicznie, równouprawnienie mniejszości i rzeczywisty rozdział państwa od Kościoła. Szkoda, że nie wszyscy z list SLD.
 Mimo tego, że kolejne już wybory parlamentarne zostały zdominowane przez sztucznie podgrzewaną przez obie strony wojnę PO z PiS, pojawił się jasny i czytelny sygnał zniecierpliwienia społeczeństwa tym idiotycznym pomysłem na trwałe zabetonowanie sceny politycznej. Mam na myśli stosunkowo wysokie poparcie dla Ruchu Palikota. Otóż okazuje się, że wystarczy te same postulaty, które wcześniej były domeną SLD, wyrazić w sposób radykalny i zrobić z nich myśl przewodnią całej kampanii, by nie tylko wejść do Sejmu, ale zostać w nim trzecią co do wielkości siłą. Państwo świeckie, nowoczesne i wolne od szkodliwych wpływów hierarchii kościelnej na każdą dziedzinę życia od zawsze było celem mojej formacji. Czytelników tej rubryki Panoramy o tym przekonywać nie trzeba. Problem mieliśmy zapewne z wyrazistością i umiejętnością dotarcia do wyborców jasnym, prostym i radykalnym w formie i treści przekazem, a tego nie brakowało Palikotowi. Większość z ponad 3 tys. jego zwolenników w naszym powiecie ma najprawdopodobniej również lewicowe przekonania. Jestem przekonany, że w Sejmie reprezentanci obu partii często będą mówić wspólnym głosem, a charakter wodzowskiej i autorytarnej partii Palikota się zmieni.
Jest jeszcze największa grupa potencjalnych wyborców, która zachowuje się jak pan Dulski z dramatu Zapolskiej. Milczy i z coraz większym zniecierpliwieniem przygląda się scenie politycznej. Zamiast głosować spaceruje na Kopiec Kościuszki albo na zakupy do supermarketu, ale jak już starci cierpliwość, to wyśle towarzystwo tworzące kołtuńską tragifarsę do wszystkich diabłów. Pierwszą akcją, która ma w jakiś sposób zorganizować biernych dotąd, ale niezadowolonych z otaczającej nas rzeczywistości jest Porozumienie 15 Października. Na 15 października, czyli w tym samym dniu, kiedy do Brukseli dotrze ruch Oburzonych z Madrytu, by zaprotestować przeciwko marginalizacji i wykluczaniu młodych ludzi przed siedzibami unijnych instytucji, zaplanowano we wszystkich europejskich stolicach manifestacje. W Warszawie również. Radości z wygranej w PO warszawska manifestacja raczej nie zakłóci, ale ciężko będzie rządzącym wrzucić tych manifestantów do wspólnego worka z kibolami i posłać na nich policję. W całej Europie odżywa poparcie dla lewicowych haseł i tak na pewno stanie się wkrótce u nas. To już jest blisko, coraz bliżej…
Marcin Barcicki

 

 

Reklama