Najważniejsza jest praca ponad podziałami

0
Reklama

 Rozmowa z Mariuszem Grochowskim – Przewodniczącym Rady Miejskiej w Brzegu.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Rozmowa z Mariuszem Grochowskim – Przewodniczącym Rady Miejskiej w Brzegu.

Paweł Kowalczyk: Mija już ponad cztery miesiące od momentu, gdy Rada Miejska powołała Pana na funkcję Przewodniczącego. Jak ocenia Pan obecną sytuację w RM?

Mariusz Grochowski: Trochę niezręcznie jest mi oceniać pracę Rady, tym bardziej, że jak Pan wspomniał, od niedawna jestem jej Przewodniczącym. Spróbuję jednak ocenić pracę Rady Miejskiej w kończącym się roku, ale nie jako Przewodniczący, a bardziej jako radny. Uważam, że z innymi radnymi powoli się docieramy. Rada Miejska bardzo intensywnie pracowała, co widać chociażby po niezwykle bogatych sesjach. Czasem, niestety, zbyt długo trwających. W ciągu tych dziesięciu miesięcy podjęliśmy ponad 100 uchwał. Wiem także, że mimo czasami nazbyt gorącej atmosfery na sesjach, należy docenić pracę radnych. Wielu z nich w niezwykle aktywny sposób brało udział w jej pracach. Ich zaangażowanie i dociekliwość jest na pewno faktem niepodważalnym i bezdyskusyjnym.

Paweł Kowalczyk: Nie zaprzeczy Pan jednak, że wypowiedzi niektórych radnych często wykraczają poza ogólnie przyjęty obyczaj dobrego wychowania. Często na sesjach dochodzi do sytuacji, w których radni obrażają się nawzajem. Czasem poziom dyskusji jest wręcz żenujący. Proszę przypomnieć sobie ostatnie sesje i tzw. "aferę stołkową". To nie są chyba normalne zwyczaje, które powinny panować w trakcie obrad takiego gremium?

Mariusz Grochowski: Każdą opinię, nawet bardzo krytyczną, można wyrazić w sposób nie obrażający nikogo. Ja, oczywiście, zachowań, o których Pan mówi, nie pochwalam. Jednak nie można radnym odmówić prawa do dyskusji w różnych kwestiach poruszanych na sesji Rady Miejskiej. Każdy z radnych przyszedł do Rady z jakimś programem, chce dla miasta zrobić coś dobrego. To normalne, że w Radzie są różne grupy interesów i do wielu rozwiązań dochodzi się często po burzliwych dyskusjach. Jedni uważają, że najpierw trzeba naprawić dziury w chodniku, inni, że wyremontować dach szkoły, a jeszcze inni woleliby wybudować mieszkania socjalne. Należy jednak pamiętać, że celem każdej dyskusji jest podejmowanie decyzji w formie uchwał, a nie dyskusja dla samej dyskusji. Niestety, dość często niektórzy o tym zapominają. Jeśli do tego dokładają jeszcze elementy polityki, to rzeczywiście dochodzi do niegodnych dla takiego organu, jakim jest Rada Miejska, wydarzeń.

Paweł Kowalczyk: Radny Ogonek mówi publicznie o zagrożonej demokracji i ostro atakuje burmistrza. Nazywa siebie opozycją, a innych radnych koalicją. Czy Rada Miejska jest zatem w opozycji do burmistrza, czy też w koalicji z burmistrzem?

Mariusz Grochowski: Mówienie o koalicji czy opozycji Rady Miejskiej wobec burmistrza w sytuacji, gdy oba te organy wybierane są w różnych wyborach i tak naprawdę nie decydują o tym, kto jaką pełni funkcję – jest moim zdaniem totalnym nieporozumieniem. Rada Miejska nie decyduje o wyborze Burmistrza i na odwrót. Jeżeli, dajmy na to, Rada Miejska jest w koalicji, oznaczałoby to, że ma popierać wszystko, co Burmistrz przedstawi? Po co wówczas taka Rada? A jeżeli jest w opozycji, to powinna negować wszystkie projekty uchwał? Przecież to jakiś absurd! Jeżeli burmistrz przedstawia projekt uchwały, dzięki której miasto otrzyma dodatkowe pieniądze na remont jakiegoś obiektu, tak jak to było w przypadku Bramy Odrzańskiej, to mimo iż nie było tego zadania wcześniej w uchwale budżetowej, należy je rozpatrzeć i z pewnością przyjąć. To są przecież dodatkowe pieniądze dla miasta! Ktoś, kto mówi kategoriami opozycji i koalicji, naoglądał się chyba za dużo telewizji. Może sytuację permanentnego sporu sprowadzić chce na lokalny grunt? Może chce tutaj przenieść także wszystkie najgorsze wzorce? W samorządzie lokalnym mówienie o koalicji i opozycji jest czymś na kształt swego rodzaju demagogii. Służy chyba tylko zajmowaniem opinii publicznej tematami zastępczymi. Pewnie, że może i jest to efektowne, ale czemu to służyć? Zresztą, ostatnie głosowania na sesjach pokazały, że nie da się określić jednoznacznie, kto z kim jest w jakiejś koalicji. Przykładem takiego wspólnego działania radnych ponad wszystkimi podziałami, tymi politycznymi oraz tymi personalnymi, powinny być nasze starania o EURO 2012. Mimo, że w trakcie roku budżetowego wychodzi ten temat, który z jednej strony wiąże się z możliwością pozyskania ogromnych pieniędzy na inwestycje w mieście, a z drugiej wywraca nam część naszych planów do góry nogami, to uważam, że wszyscy powinni zaangażować się w prace związane z przygotowaniami miasta do tej imprezy. To może przecież wprowadzić miasto na zupełnie inny poziom rozwoju.

Paweł Kowalczyk: Na koniec pytanie niezwiązane z samorządem. Pewnie doskonale Pan wie, że nasza drużyna piłkarska prowadzi w tabeli. Dlatego też proszę, aby powiedział Pan parę słów o brzeskim sporcie. Zwłaszcza, że niewielu mieszkańców naszego miasta wie o Pana zaangażowaniu w brzeski sport, zwłaszcza w piłkę nożną.

Mariusz Grochowski: Bardzo mnie ucieszył wynik sobotniego meczu. Jeszcze bardziej to, co zobaczyłem na trybunach – setki osób w piknikowej atmosferze, kulturalnie dopingujących drużyny. Jestem członkiem zarządu BTP, w którym odpowiadam za szkolenie dzieci i młodzieży. W Brzeskim Towarzystwie Piłkarskim trenuje ponad 200 dziewcząt i chłopców, nie licząc drużyn seniorskich w sekcjach piłki nożnej i koszykówki. Pracujemy nad jednolitym systemem szkolenia, który doprowadzi do utworzenia Akademii Piłkarskiej. Chodzi nam o szkolenie w każdej kategorii wiekowej. To jest ogromna praca coraz większej liczby bezinteresownych i oddanych temu osób. Im więcej młodych ludzi będzie grało w piłkę, jeździło na rowerze czy deskorolce, tym mniej ich będzie nudziło się pod bramami i wybijało szyby w oknach z nudów. W moim dzieciństwie, na każdym podwórku, skwerku grało się w piłkę. Teraz, gdy większość terenów ma swoich realnych właścicieli, okazuje się, że zapotrzebowanie na aktywność fizyczną jest tak duże, że brakuje miejsc do grania. Hale sportowe są wykorzystane od rana do późnych godzin wieczornych. W Brzegu brakuje boisk i hal sportowych. W BTP musimy coraz częściej odmawiać tworzenia kolejnych grup wiekowych i sekcji. Nie będzie po prostu miejsca na przeprowadzanie treningów. Wśród dziewcząt młodszych klas jest ogromne zapotrzebowanie na piłkę nożną. Mamy chętnych do uprawiania futsalu. W naszym mieście daje się zauważyć coraz lepszą atmosferę wokół sportu. Mnie osobiście bardzo cieszy fakt, że coraz więcej dzieci i młodzieży garnie się do uprawiania sportu, jak również, że przybywa nam też działaczy. Największym darczyńcą BTP jest oczywiście Urząd Miasta Brzeg. Jednak coraz więcej osób prywatnych i firm włącza się w finansowanie działalności Klubu. Nasza działalność zauważana jest także w województwie. Ostatnio otrzymałem informację, że Opolski Związek Piłki Nożnej zaproponował, podczas rozmowy z zastępcą burmistrza Stanisławem Kowalczykiem, utworzenie i finansowanie ośrodka szkolenia piłkarskiego na poziomie gimnazjum. To jest kolejna szansa dla miasta i dowód na uznanie efektów naszej pracy.

Paweł Kowalczyk: Dziękuję za rozmowę

Reklama