Janina Lewandowska. Jedyna kobieta-żołnierz zamordowana w Katyniu. Oto jej niesamowita historia

0
Katyń
Reklama

Janina Lewandowska. Zabita strzałem w tył głowy, 22 kwietnia 1940 roku. W swoje 32 urodziny. Podporucznik pilot Wojska Polskiego, córka generała Józefa Dowbora-Muśnickiego, dowódcy Powstania Wielkopolskiego. Jeszcze 50 lat po śmierci, rodzina nie znała jej losów.

Mimo tego, że ciało Lewandowskiej zostało odkryte wraz ze szczątkami innych ofiar zbrodni katyńskiej, jej bliscy musieli czekać ponad 50 lat na potwierdzenie, że zamordowało ją NKWD. Wiedzieli tylko, że Janina przebywała w obozie w Kozielsku.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Doktor Tomasz Szczepański, pracownik Muzeum Katyńskiego, wyjaśnił w swojej książce dlaczego tak się stało. Okazuje się, że zadecydowały o tym czynniki wizerunkowe, bo nikomu w głowie się nie mieściło wtedy, że kobieta i w mundurze wojskowego, a na dokładkę w randze oficera.

Jedyna kobieta-żołnierz zamordowana w Katyniu

„W propagandzie liczy się jasność przekazu, toteż dobrze jest eliminować fakty, które ją zakłócają. Kobieta oficer, wtedy rzecz jednak nietypowa, mogła być uznana za taki niejasny, więc zakłócający przekaz fakt” – wyjaśnia na łamach książki „Chłopak z Katynia”.

Jakiś czas po ekshumacji masowych mogił w Katyniu, zniknęły jej szczątki i zostały odkryte dopiero w w XXI wieku, a oficjalny pogrzeb w rodzinnym grobowcu, odbył się w 2005 roku.

Zastanawiacie się jak kobieta trafiła do armii, została pilotem, a następnie podzieliła makabryczny los polskich oficerów zamordowanych w Katyniu?

Można powiedzieć, że o wszystkim przesądził fatalny splot wydarzeń i generalnie przypadek. Do obozu jenieckiego, a w następstwie mordu, do zbiorowej mogiły trafiła przypadkiem. Tak naprawdę nie była oficerem, bo miała zostać śpiewaczką. Być może do obozu zawiódł ją pożyczony mundur oraz rodowe nazwisko.

Janina Lewandowska

Janina Lewandowska, z domu Dowbor-Muśnicka, 3 września 1939 roku wyruszyła z domu z kartą mobilizacyjną w kieszeni. Pięćdziesiąt dni wcześniej wzięła ślub. Chciała ofiarować ojczyźnie służbę w armii, gdyż miała dyplom pilota motorowego oraz wykształcenie radiotelegrafistki.

Nie dotarła jednak do miejsca przeznaczenia. Ewakuowała się z lotnikami na wschód, ale 22 września jednostka kapitana Józefa Sidora została otoczona i rozbrojona przez Rosjan. Lewandowska wraz z Sidorem zostali wywiezieni do Ostaszkowa i Kozielska.

Janina Lewandowska zginęła przez przypadek?

Są dwie hipotezy. Pierwsza mówi o mundurze podporucznika pilota, który miała na sobie w momencie zatrzymania przez wojsko radzieckie. Druga i ta jest bardziej wiarygodna, twierdzi, że Janinę osadzono wraz z oficerami, bo NKWD zorientowało się, że jest córką generała Józefa Dowbor-Muśnickiego, którego władze ZSRR nienawidziły jako swego wielkiego wroga.


W obozie Janinę zakwaterowano w schowku pod schodami, bo było to jedyne miejsce, gdzie współwięźniowie mogli zapewnić jej minimum prywatności. Miejsce wkrótce zaczęto żartobliwie określać Bristolem.

Gdy nadszedł czas egzekucji, jej nazwisko pojawiło się na liście numer 0401, pozycja 53. Wyrok wykonano prawdopodobnie 22 kwietnia, czyli dokładnie w jej urodziny. Kończyła wtedy 32 lata.

Ciekawe jak potoczyłyby się powojenne losy Janiny, gdyby przeżyła. Zostałaby pewnie znaną śpiewaczką. I jednocześnie wciąż latałaby samolotem i skakała na spadochronie. Jej znajomi i najbliżsi szanowali i cenili jej talenty, upór oraz odwagę. Ta delikatna kobieta miała na koncie skok ze spadochronem z wysokości 5 km. I tak, była pierwszą kobietą, która tego dokonała. Ten wyczyn budzi respekt nawet dzisiaj, a co dopiero w czasach kiedy żyła.

Reklama