Brzeżanin chciał dopłacić 50 groszy do przesyłki, a stracił 5000 zł

1
fot. cyberbezpieczenstwo.pl
Reklama

W okresie przedświątecznym internetowi oszuści chwytają się różnych sposobów. Między innymi podszywają się pod firmy kurierskie i wysyłają SMS-y z informacją o konieczności dopłaty do przesyłki. Tak też było w przypadku mieszkańca Brzegu. Poszkodowany mężczyzna klikną w link, który był podany w wiadomości. Tam wprowadził dane do swojego konta i zamiast niewielkiej sumy, którą miał rzekomo dopłacić, stracił 5 000 złotych.


Okres przedświąteczny, to wzmożony czas aktywności przestępców, zarówno w świecie realnym, jak i wirtualnym. Niestety gorączka przedświątecznych zakupów powoduje, że tracimy czujność i dajemy się złapać na ich metody. Dlatego robiąc zakupy przez internet zachowajmy ostrożność. Nie brakuje tam nieuczciwych sprzedawców, którzy w łatwy i szybki sposób chcą osiągnąć zysk.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– „Jedną z internetowych metod, po które sięgają oszuści, jest tak zwany „phishing”. Oszuści podszywają się pod firmy kurierskie, sklepy internetowe, dostawców prądu czy gazu. Wysyłają SMS-y o konieczności dopłaty. Zazwyczaj, kwota jaką należy wpłacić jest niska. Aby usprawnić nam szybkie załatwienie sprawy, w wiadomości podają link, który przekierowuje na stronę łudząco podobną do banku lub operatora płatności. Kiedy klikniemy w niego, następnym krokiem jest wprowadzenie danych wrażliwych, które oszust przechwytuje i dzięki nim może się zalogować na nasze bankowe konto” – tłumaczy mł. asp. Patrycja Kaszuba, oficer prasowy KPP w Brzegu.

Kilka dni temu 36-letni mieszkaniec Brzegu padł ofiarą takiego oszustwa. Na swój telefon otrzymał wiadomość SMS, z której wynikało, że do zamówionej przesyłki musi dopłacić brakującą kwotę 0,50 zł. Po kliknięciu w podany w wiadomości link wprowadził swój login, hasło i autoryzował przelew bankowy. W ten sposób stracił 5 000 złotych.

Jak się chronić przed taką utratą pieniędzy? Przede wszystkim nie klikajmy w nieznane linki w wiadomościach czy mailach. A jeśli nam się to zdarzy, dokładnie sprawdzajmy, na jakiej stronie się znajdujemy. Czytajmy też dokładnie wiadomości od rzekomych operatorów czy kurierów – bardzo często pełne są literówek czy błędów – a także SMS-y z banku. Poświęcenie kilku sekund na sprawdzenie, jaką transakcję mamy zaakceptować, może uratować nas przed stratą pieniędzy. Pamiętajmy również, że bank nigdy nie prosi nas o wpisanie całego hasła, a jedynie kilku znaków w nim zawartych. Kiedy musimy wpisać całe hasło to sygnał, że nie jesteśmy na platformie banku, tylko łudząco podobnej stronie stworzonej przez oszustów.

Reklama