Weekend w TV (7 – 9 maja)

0
Obraz Alexander Antropov z Pixabay
Reklama

Nawet ci z nas, którzy preferują inne rozrywki, od czasu do czasu  zasiadają przed ekranem telewizora. Dzieje się tak szczególnie podczas weekendów. Jednak nie każdy orientuje się, co tak naprawdę warto w TV zobaczyć. Oferta jest, i owszem, dość bogata, aczkolwiek niekoniecznie wartościowa. Jak zatem wyłuskać z niej to, przy czym fajnie byłoby się zatrzymać?

Można to robić w sposób chaotyczny, nerwowo przeskakując z kanału na kanał. Można jednak zadziałać w sposób bardziej  metodyczny, zapoznając się z propozycjami, specjalnie wybranymi dla Państwa przez Iwonę Buczyńską. Wybór jest subiektywny, jednak może okazać się pomocny. Serdecznie zapraszamy do lektury.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Piątek – 7 maja 2021 r.

TVN – 22.50 – „ Siedem”/ thriller/ USA/1995 /reż. David Fincher

Jeśli jest jeszcze ktoś, kto do tej pory filmu nie widział ( choć osobiście trudno mi w uwierzyć, bo jest dosyć często powtarzany) to bardzo mocno zachęcam.                                              Nie jest to obraz z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, co potwierdza  chociażby późna pora emisji. Jednak absolutnie wart jest obejrzenia.

Fabuła jest z jednej strony bardzo mroczna, z drugiej zaś niezwykle intrygująca. Dotyczy bowiem śledztwa w sprawie tajemniczych morderstw inscenizowanych tak, aby wyglądały na powiązane z siedmioma grzechami głównymi. Poza fabułą i  zdjęciami, które podkreślają mroczny klimat obrazu, bardzo mocnym punktem jest  błyskotliwe aktorstwo. Bo i  wspaniały duet: Morgan Freeman  – Brad Pitt. I znakomity ( choć w niesławie ostatnimi czasy) Kevin Spacey. Nie wspomniawszy o ślicznej  Gwyneth Paltrow.

Jako ciekawostkę dodam, że rolę w filmie ze względu na jego mroczny charakter odrzucił między innymi Denzel Washington. 

ABSOLUTNIE TRZEBA ZOBACZYĆ!

STOPKLATKA – 23.50 – „Czarownice z Eastweek” (horror komediowy/USA/1987/reż. George Miller

Trzy piękne, choć nie najmłodsze już kobiety ( Michelle Pfeiffer, Cher oraz Susan Sarandon) rozkochane w jednym mężczyźnie o szelmowskim uśmieszku i szatańskim uroku( niezawodny Jack Nicholson), który okazuje się być …

No właśnie kim? Tego nie zdradzę. Kto film oglądał ten wie i na pewno z ogromną  przyjemnością obejrzy raz jeszcze. Kto  zaś nie widział, obejrzy z przyjemnością podwójną!

Zachęcam i gwarantuję dobrą zabawę!

Propozycja z Gwiazdką *

TV PULS – 22.10 – „Rocky”/ dramat obyczajowy/ /USA/1976/ reż. John G. Avildsen

Pierwsza i zdecydowanie najlepsza cześć kultowej serii o amerykańskim bokserze – amatorze włoskiego pochodzenia – Rockym Balboa, który ma szansę stoczyć walkę o tytuł zawodowego mistrza świata wagi ciężkiej. I to nie z byle kim, ale z  Apollo Creedem – bokserem znanym i utytułowanym.                                                                                                          Autorem scenariusza jest sam Sylwester Stallone, który uparł się, że sprzeda do niego prawa pod warunkiem, że wystąpi w roli głównej. Dopiął swego i chwała mu za to, bo ja osobiście nie wyobrażam sobie innego aktora jako „ Włoskiego Ogiera. A choć fabuła filmu jest w gruncie rzeczy dość banalna i wpisująca się w typowo amerykańskie przesłanie pod hasłem „ od zera do bohatera”, to ogląda się ten film z ogromną przyjemnością. I niezmiennie kibicuje prostemu chłopakowi z Filadelfii, aby morderczy trening stał się przepustką do kariery  i lepszego życia. Nie sposób pominąć wątku miłosnego i nieśmiałej, zakompleksionej Adrian ( Talia Shire), która kradnie serce upartego pięściarza.

Fajny klimat, świetne zdjęcia z kultową sceną, w której Rocky  wbiega na schody filadelfijskiego Muzeum Sztuki, dobre aktorstwo i poruszająca , ponadczasowa historia. I co najważniejsze –przesłanie, które mówi, iż liczy się nie  tyle walka i zwycięstwo, ile ciężka praca i dążenie do celu.

Proste, a jakie prawdziwe!

Na koniec dodam, że film został obsypany nominacjami i nagrodami, zdobywając między innymi trzy Oskary i nagrodę Złotego Globu jako najlepszy dramat.

Dlatego …WARTO, WARTO i jeszcze raz WARTO!

 Sobota –  8 maja  2021 r.

POLSAT  FILM –  23.45 – „2012” /film katastroficzny/ USA, Kanada/2009/ reż. Roland Emmerich 

 Ileż to razy w przeszłości przepowiadano datę potencjalnego końca świata? Słynny kalendarz Majów wskazywał rok 2012 jako końcowy etap dziejów ludzkości, zaś reżyser Roland Emmerich podjął się ukazania tego, co mogłoby się wtedy wydarzyć i…

I włos się  na głowie  jeży, drodzy widzowie, kiedy to oglądamy. Niewątpliwe przyczyniły się do tego absolutnie porażające efekty specjalne, tak realistyczne momentami, że  skala tego spektaklu po prostu wbija w fotel. Szczerze powiedziawszy, Emmerich wyniósł film katastroficzny na wyżyny realizacyjne. Choć, z drugiej strony, pokazanie  totalnej i bezpardonowej  demolki  może wpędzić widza w przygnębienie, a wtedy nawet efekty będące absolutnym majstersztykiem sztuki filmowej nie pomogą.W każdym razie są również momenty niosące nadzieję, a film wart jest obejrzenia.

KINO POLSKA  – 20.00– „Rzeczpospolita babska” / komedia/ Polska/1969/ reż. Hieroniom  Przybył

Wiosna 1945 roku. Na Ziemie Odzyskane przyjeżdża grupa zdemobilizowanych młodych kobiet. Dziewczyny wciąż chodzą w mundurach i zachowują wojskową hierarchię. Pod wodzą porucznik Krystyny Gromowicz (Aleksandra Zawieruszanka) zakładają wspólne gospodarstwo w bliskim sąsiedztwie podobnej farmy zdemobilizowanych żołnierzy, na czele których stoi kapitan Stanisław Karski (Jan Machulski). Początkowo zwaśnione strony za punkt honoru stawiają sobie samodzielność i niezależność, by w końcu ogłosić zawieszenie broni.

Pełna humoru sytuacyjnego, lekka opowiastka z cała plejadą ówczesnych aktorów. Obok Machulskiego i Zawieruszanki wystąpili: Irena Karel, Krystyna Sienkiewicz, Teresa Lipowska, bracia Damięccy i wielu innych.

Można obejrzeć dla relaksu i oderwania od  stresującej, szczególnie ostatnio, rzeczywistości.

AXN   – 20.00 – „Kapitan Philips” /dramat biograficzny /USA/2013/reż. Paul Greengrass

Prawdziwa historia człowieka, który w 2009 roku został zakładnikiem piratów. Na ratunek porwanemu kapitanowi i załodze ruszyła jednostka amerykańskiej marynarki wojennej.

Znakomita, jak zawsze zresztą, główna  rola Toma Hanksa i opowieść, która intryguje i przykuwa do fotela.

WARTO!

Propozycja z GWIAZDKĄ *

TVP KULTURA – 21.50– „QUEEN. Live in Rio”

 Zapis koncertu zespołu Queen, który miał miejsce 12 stycznia 1985 roku w stolicy Brazylii – Rio de Janeiro  i był największym tego typu  wydarzeniem w historii. Publiczność, która  obejrzała ten spektakularny koncert liczyła bowiem  250 000 osób.

Czy jest w tym coś dziwnego, że taki ogrom ludzi zapragnął  zobaczyć legendę „ na żywo” i w dokładnie taki sam sposób posłuchać brzmienia unikatowego głosu frontmena – Freddiego Merucry’ego? 

Powiem tak, gdyby ktoś zaproponował mi podróż w przeszłość i uczestnictwo w trzech, dowolnie wybranych koncertach, to na pewno jednym z nich byłby właśnie ten. W moim odczuciu takiego zespołu nie było, nie ma i nie będzie. Zaś sam Mercury? No cóż, myślę, że ten wokalista był absolutnym Objawieniem i niespotykanym Zjawiskiem!

Nieśmiały i wycofany w życiu prywatnym,  na scenie stawał się przybyszem z innego muzycznego wymiaru. Tak niezwykłym i nieprawdopodobnym, że jego czterooktawowy głos, nad którym tak perfekcyjnie panował podczas koncertów,  został poddany badaniom naukowym. Okazało się, że słynne wibrato wokalisty wychodzi  poza skalę.  Normalnie bowiem skala ta oscyluje na poziomie 5,4 Hz , a 6,9 Hz, zaś u Freddiego wynosiła 7,04  Hz. Było to nieosiągalne nawet dla wybitnego tenora – Luciano Pavarottiego.

Jakby tego było mało,  Mercury śpiewał niezwykle czysto, z ogromną swobodą zmieniając tonację i tak lekko, jakby  od niechcenia operując swoją ogromną skalą.

Od śmierci wokalisty w listopadzie minie okrągłe 30 lat. To szmat czasu, mimo to Freddie wciąż pozostaje żywy w naszej  pamięci, między innymi dzięki niezliczonym nagraniom i zapisom z licznych koncertów. 

I nie wiem jak Wy, drodzy widzowie, ale ja z  ogromną przyjemnością spotkam się z moim najukochańszym zespołem i jego nieodżałowanym liderem!

Niedziela – 9 maja 2021 r.

POLSAT  FILM – 12.05 – „Poszukiwacze zaginionej Arki” /film przygodowy/USA/1988/ reż. Steven Spielberg

Są filmy, które nigdy się nie nudzą , reżyserzy, którzy zawsze  trzymają poziom i aktorzy, na których niezmiennie ogląda się z przyjemnością. Dlatego tej produkcji mówię 3 x TAK!

I chyba nie ma kobiety, która by nie przyznała, że na Harrisona Forda z okresu lat osiemdziesiątych,  z tym jego cudownym, zawadiackim uśmieszkiem , można patrzeć bez końca. W „ Poszukiwaczach  zaginionej Arki” wystąpił w roli uroczego profesora Harvardu  i podróżnika zawadiaki – Indiany Jonesa.

ŚWIETNY !

SUPER POLSAT  – 20.00– „Pearl Harbor” /melodramat wojenny/USA/2001/ reż. Michael Bay

Stany Zjednoczone, rok 1941. Dwaj przyjaciele i zapaleni piloci – Rafe (Ben Affleck) i Danny (Josh Hartnett) służą w lotnictwie. Rafe zakochuje się z wzajemnością w pięknej pielęgniarce Evelyn (Kate Beckinsale). Sielanka kończy się, gdy młody lotnik opuszcza Amerykę, by wziąć udział w bitwie o Anglię. Wkrótce przychodzi wiadomość o jego śmierci. Kilka miesięcy później Evelyn i Danny, którzy w międzyczasie zostali przeniesieni do Pear Harbor na Hawajach, nawiązują romans. Tymczasem z wojny wraca cały i zdrowy Rafe. Od tego momentu w splątane losy bohaterów ingeruje historia – japońskie bomby spadają na Pearl Harbor…

Drodzy widzowie, polecam ten film bardzo gorąco, gdyż…

Historia jest piękna i poruszająca, aktorstwo przednie, reżyseria znakomita, zdjęcia doskonałe, muzyka urzekająca, efekty specjalne najwyższej próby.

Znakomite kino!

TVN – 21.35 – „Skok stulecia” /film sensacyjny/USA /2018/reż. Christian Gudegast

Film opowiada historię grupy przestępców, którzy szykują skok na  Bank Rezerw Federalnych w Los Angeles, na których zagiął parol nieustępliwy agent federalny – Nick Flanagan. W tej roli znakomity Gerard Butler.

Naprawdę dobrze zrobione kino sensacyjne!

Propozycja z GWIAZDKĄ *

HBO – 20.00 –„Mulan”/film przygodowy  /USA/2020/ reż. Niki Caro

Aby obronić kraj przed najeźdźcami z północy cesarz Chin wydaje dekret nakazujący rekrutację do armii jednego mężczyzny z każdej rodziny. Hua Mulan, najstarsza córka utytułowanego wojownika, decyduje się w tajemnicy wyruszyć na wojnę zamiast niedomagającego już ojca. Przebrana za mężczyznę Hua na każdym kroku poddawana jest próbom wymagającym od niej zmobilizowania wewnętrznej siły 
i wykorzystania pełni swoich możliwości. W wyniku tej wielkiej przygody dziewczyna staje się niezłomną wojowniczką oraz zdobywa szacunek wdzięcznego narodu i… dumnego ojca.

Kochani, tyle  tytułem opisu  fabuły.

A co poza tym?

No cóż, fani disneyowskiej wersji animowanej, w zdecydowanej większości, film skrytykowali, oskarżając twórców wersji filmowej o sprofanowanie klasyka i czegoś, co było doskonałe. Bo niepotrzebnie, bo filmowa Mulan posągowa i absolutnie odrealniona, bo nie ma Muszu, itd….

Powiem tak, film widziałam na dużym ekranie w kinie. I na dwie godziny zapomniałam o istnieniu świata zewnętrznego. Byli tylko cudowni, szlachetni bohaterowie i wartości, jakich próżno szukać we współczesnym świecie. o tego niesamowite efekty specjalne, a jeśli nawet momentami nieco odjechane i odrealnione, to cóż z tego? Pięknej, na poły baśniowej opowieści można wiele wybaczyć. A choć uwielbiam animowaną wersję, to ta filmowa urzekła mnie równie mocno.

Z całego serca POLECAM!

Reklama