73 rocznica zagłady wsi Czeski Malin na Wołyniu

0
Początek uroczystości
Reklama

Na zaproszenie Stowarzyszenia Wołyńskich Czechów i ich Przyjaciół w gminie Novy Malin (Czechy) przebywał Przewodniczący Koła w Brzegu Eugeniusz Szewczuk wraz z delegacją Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej we Wrocławiu biorąc udział w obchodach 73 rocznicy zniszczenia i wymordowania na Wołyniu mieszkańców polskiej wsi zamieszkałej przez Czechów i Polaków – Ceski Malin k. Ołyki w powiecie dubieńskim. W niewielkiej odległości od koloni Malin w dawnej gminie Ołyka i Kiwerce mieszkali obecni mieszkańcy wsi Pogorzela i Michałów gmina Olszanka.


Uroczystość zorganizowana przez społeczność wsi Novy Malin w powiecie Szumperk, kraj ołomuniecki zgromadziła liczną rzeszę mieszkańców i byłych kresowian urodzonych na Wołyniu. Liczne delegacje z terenu gminy, powiatu oraz stolicy w Pradze, w tym delegacja z Polski, złożyły wiązanki kwiatów i wieńce pod pomnikiem – tablicą poświęconym ofiarom tamtej tragedii z dnia 13 lipca 1943 roku. Tegoż dnia silna niemiecka ekspedycja karna, wysłana z pobliskiej Ołyki, spacyfikowała ukraińską wieś Malin i czeską kolonię zwaną Czeski Malin. Miejscowość została założona w 1545 roku, zaś w roku 1871 założono na niej czeską kolonię Malin, zwaną później Kolonia Malin i Czeski Malin. Opodal leżała inna wieś Malin zwana Malin Ukraiński, gdyż większość mieszkańców tej wioski stanowili Ukraińcy. Łącznie w czasie wielkiej pacyfikacji w lipcu 1943 roku śmierć poniosły 532 osoby, w tym 374 Czechów (104 mężczyzn, 161 kobiet i 105 dzieci), 132 Ukraińców i 26 Polaków mieszkających w Czeskim Malinie. O godzinie 7 rano wojska niemieckie w sile około 1500 żołnierzy wkroczyło do Malina Ukraińskiego, następnie do kolonii Malin. Szybko otoczyli wsie i pod pozorem sprawdzania dokumentów wypędzali wszystkich z domów. Kto nie mógł iść bagnetami robili swoje zmuszając domowników do wyprowadzania chorych i niedołężnych na zewnątrz. Wszystkich kierowano do kościoła, miejscowej szkoły i stodół. Następnie budynki oblewano łatwopalną cieczą i podpalano. Kto próbował zbiec od razu był zabijany z automatów, strzelano jak do kaczek. Jak wspomina Jaromira Nemcova Nicowa – Prezes Stowarzyszenia Wołyńskich Czechów, jeden z naocznych świadków zeznawał, że z płonącej stodoły wybiegła młoda dziewczyna wprost na Niemców, błagając ich o miłosierdzie. Hitlerowiec nadział ją na widły i wrzucił z powrotem do stodoły. Oni zapewne musieli być mocno pijani, gdyż w przeciwnym razie człowiek nie zachowuje się gorzej od zwierząt. Niektórzy świadkowie sugerują, że Malin stał się ofiarą konfliktów etnicznych i nietolerancji. Inni sugerują, że poproszony o odpowiedź niemiecki dowódca pacyfikujący wieś, dlaczego Czeski Malin został zgładzony – odpowiedział. Była to pożałowania godna pomyłka, gdyż pierwotnie miał być spalony tylko Malin Ukraiński za wspieranie partyzantów, gdyż tydzień przed masakrą okolice Malina zostały opanowane przez sowieckich partyzantów pod dowództwem Sydowa Kowpaka. Polscy historycy Władysław i Ewa Siemaszkowie są zgodni, że „pierwotnym celem ekspedycji karnej był Malin Ukraiński i jego ukraińscy mieszkańcy. Nie jest jednak jasne, dlaczego w trakcie pacyfikacji oprawcy przenieśli się do Malina Czeskiego. Siemaszkowie przypuszczają, że uczestniczący w zbrodni ukraińscy policjanci, nie chcąc zabijać swoich rodaków, skierowali pacyfikację do Malina Czeskiego.”

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Obie wsie doszczętnie spłonęły, ludność wymordowana. Tym którym udało się zbiec stali się świadkami okrutnej zbrodni, zbrodni wielokroć większej niż zagłada innej czeskiej wsi Lidice. Bezspornym jest, że tą okrutną zbrodnią kierowali Niemcy i oni stanowili trzon ekspedycji karnej (oddział SS). Po wojnie, 33 tysiące wołyńskich Czechów zostało przymusowo przesiedlonych do Czechosłowacji, zamieszkali miedzy innymi we wsi Frankstat. W 1947 roku w hołdzie Malinowi władze państwowe przemianowały tą miejscowość na Novy Malin.

Niedzielną uroczystość dnia 17 lipca br. w dość dużej wsi położonej w środkowych Czechach na Morawach zaszczycili swoją obecnością najwyższe władze państwowe i kombatanckie na czele z Vice przewodniczącym Izby Deputowanych Republiki Czeskiej – poseł Petr Gazdik i Zdenek Skromach – przewodniczący Senatu Parlamentu Republiki Czeskiej, Jaroslav Vodicka – przewodniczący Freedom Fighters Czeska Association (CSBS), stowarzyszenie obywatelskie skupiające uczestników narodowego ruchu oporu o wolność w II wojnie światowej.

Okolicznościowe wystąpienia, podczas których głos zabrała między innymi Dagmara Martinkova, przedstawicielka Towarzystwa Wołyńskich Czechów mówiąc „ Przed wojną światową na polskim Wołyniu żyli obok siebie Żyd, Czech, Polak i Ukrainiec, mieszkali i żyli w zgodzie obok siebie w Czeskim Malinie, nikomu to nie przeszkadzało. Dzisiaj nie dopuśćmy, by żadna nacjonalistyczna opcja nigdy nie zagroziła pokojowi w Europie, by nigdy nie powtórzyła się tragedia Czeskiego Malina”.

Apel poległych oraz panichida poświęcona ofiarom tragedii przeprowadzona przez duchownych Kościoła Prawosławnego Czech i Słowacji eparchii ołomuniecko – brneńskiej zakończyły tą uroczystość.  W trakcie uroczystości czynna była wystawa była wystawa „Česky Malin Lidice volyňškych Čechu”.

Tekst i zdjęcia: Eugeniusz Szewczuk

Reklama