Mieszkańcy Godzikowic nie chcą fabryki elektrolitu i ostrzegają brzeżan

2
fot. materiały prasowe
Reklama

O problemie mieszkańców Godzikowic w gminie Oława informowały już media ogólnopolskie i lokalne. Nie pomagają protesty, w tym blokowanie drogi krajowej 94. Tamtejsza społeczność obawia się o swoje zdrowie i ostrzega mieszkańców Brzegu.


Na terenach inwestycyjnych w Godzikowicach planowana jest budowa dwóch fabryk elektrolitów do baterii dla pojazdów napędzanych elektrycznie. Sprawa rodzi wiele kontrowersji i jeszcze więcej pytań. Jak trudny jest to temat do omówienia mogą zobrazować już same informacje o inwestorze, a właściwie inwestorach, bo są one mocno rozbieżne. Raz dowiadujemy się o chińskim konsorcjum, a innym razem o dwóch niezależnych firmach. Czy budowa potężnych fabryk elektrolitów jest realnym zagrożeniem dla zdrowia, czy tylko zwykłym nieporozumieniem, a może książkowym przykładem – jak nie należy przeprowadzać inwestycji bez wcześniejszych, transparentnych konsultacji społecznych?

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– Mówimy o dwóch największych fabrykach elektrolitu w Europie. Fabrykach, które ze względu na substancje rakotwórcze, wysoko toksyczne, łatwopalne i wybuchowe, zostały zakwalifikowane do Zakładów Dużego Ryzyka wystąpienia poważnej awarii przemysłowej. Co więcej, fabryki mają być umiejscowione przy Strefie Ochronnej Wody Pitnej dla miasta Wrocławia, skąd pochodzi 98% zasobów wody pitnej dla wrocławian – informuje naszą redakcję Bogdan Łosowski z komitetu społecznego „Stop Budowie Zakładów Elektrolitu w Godzikowicach”.

Członkowie komitetu zapewniają, że dokładnie przeanalizowali raporty inwestorów o oddziaływaniu ich fabryk na środowisko i już na wstępie wykazali w dokumencie 39 nieprawidłowości. Obawy mieszkańców Godzikowic dotyczą nie tylko zagrożenia spowodowanego skażeniem wód i gruntów, ale również transportem gotowego elektrolitu.

– Według raportu, szacunkowo można wyliczyć, iż każdego dnia będzie wyjeżdżać kilkadziesiąt ciężarówek z łatwopalnym i wybuchowym elektrolitem. Infrastruktura drogowa w Godzikowicach absolutnie nie jest przygotowana na tego typu inwestycje. Wybudowanie dwóch największych zakładów elektrolitu w tym miejscu spowoduje paraliż komunikacyjny w powiecie oławskim – mówią przeciwnicy „chemicznej inwestycji”.

– Proszę zwrócić uwagę, że obecnie nie ma technologii na bezpieczną utylizację niektórych substancji chemicznych, a mówiąc o utylizacji nie zapominajmy o toksycznych ściekach, które będą odbierane przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Brzegu. Nie wiemy, bo nikt tego nie analizował, czy brzeskie PWiK jest w stanie skutecznie oczyścić z toksyn i rakotwórczych substancji te ścieki. Jak to się przełoży na jakość wody pitnej dla mieszkańców Brzegu? – zastanawia się Bogdan Łosowski i jednocześnie apeluje do władz lokalnych w Brzegu o zainteresowanie się tym tematem.

Warto zaznaczyć, że planowana inwestycja w Godzikowicach niepokoi niektórych samorządowców z Oławy. Wieloletnia radna miejska Wanda Nosek przyznaje, że sprawa jest kontrowersyjna.

– Miejsce, w którym mają powstać fabryki elektrolitu znajduje się w bliskiej odległości zamieszkałych terenów. Zdaję sobie sprawę ze słabej infrastruktury, sprawiającej już teraz problemy, ale co będzie, gdy znacznie zwiększy się ruch drogowy. Nie doszukałam się również pełnej informacji, gdzie i jak będą składowane i przechowywane odpady powstałe w wyniku produkcji. Nigdy w naszym powiecie nie było tego typu fabryk, nie mam pewności, czy w pełni jesteśmy przygotowani na sprostanie wszystkich wyzwań związanych z ich funkcjonowaniem. Ma powstać inwestycja, której skutki dla środowiska, zdrowia i życia mieszkańców nie są w pełni znane. Nie jestem przeciw postępowi, ale chciałabym mieć pewność, że wszystkie zasady będą w pełni przestrzegane. Dlatego prosiłabym o ponowne rozważenie decyzji w sprawie powstania fabryk z pełnym rozpoznaniem wszystkich aspektów, przede wszystkim w zakresie bezpieczeństwa mieszkańców i środowiska – tłumaczy Wanda Nosek.

Mieszkańcy Godzikowic mówią wprost, że Polska od jakiegoś czasu jest śmietniskiem dla odpadów produkowanych za granicą i tym samym staje się łakomym kaskiem dla tego typu inwestycji, bo w naszym kraju brakuje porządnych kontroli i analiz, samorządy ufają inwestorom na słowo i liczą tylko zyski z podatków.

O stanowisko w sprawie obaw lokalnej społeczności poprosiliśmy przedstawiciela Guotai-Huarong Polska Sp. z o.o. Już na początku usłyszeliśmy, że dwie planowane fabryki nie należą do jednego chińskiego konsorcjum tylko do dwóch niezależnych od siebie firm.

– Od ponad roku prowadzimy proces inwestycyjny naszej firmy. Przez ten czas odpowiadaliśmy na szczegółowe pytania wszystkich instytucji, których zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo i środowisko naturalne. Nasze systemy przeciwpożarowe i uziemiające zostały zaprojektowane i potwierdzone przez certyfikowane instytucje. Linia produkcyjna jest technologią hermetyczną, a procesy wewnątrz przebiegają w atmosferze azotu, gazu obojętnego. Będziemy dysponować systemem wentylacji i systemem utylizacji LZO, które pozwalają zebrać wszystkie zużyte gazy i rozłożyć substancje organiczne na nieszkodliwe substancje. Będziemy także posiadać własną oczyszczalnię ścieków, aby zapewnić skuteczne oczyszczenie tych substancji. Dopiero w kolejnym etapie będziemy je przekazywać do lokalnej oczyszczalni ścieków. Chcemy komunikować się z mieszkańcami, którzy wyrażają swoje obawy. Na naszej stronie internetowej publikujemy aktualne informacje i odpowiedzi na pytania w kwestiach bezpieczeństwa. Widzimy, że emocje narastają, dlatego zachęcamy mieszkańców do bezpośredniego zadawania pytań i zgłaszania wszelkich wątpliwości mailowo: gthr@gthr.pl oraz do odwiedzenia naszej strony internetowej www.gthr.pl, gdzie już można znaleźć wiele informacji o naszej inwestycji – mówi Michał Pawlik, przedstawiciel Guotai Huarong Polska.

 

Reklama