Czy Polska jest gotowa na głosowanie korespondencyjne? Czy w przeciwieństwie do Niemców unikniemy setek nowych zarażeń koronawirusem? 

0
koronawirus epidemia
Reklama

Na 10. maja 2020 roku zaplanowano I turę wyborów prezydenckich w naszym kraju. Przez media w ostatnich dniach przetoczyła się dyskusja jak i czy powinno się je organizować. Rząd chce, by głosowanie odbyło się w sposób korespondencyjny. Przygotowana ustawa, zakłada, że wszyscy wyborcy dostaną do swoich skrzynek pocztowych pakiety umożliwiające oddanie głosu. Czy taka forma głosowania jest bezpieczna? Niedawno (29.03) w niemieckiej Bawarii przeprowadzono II turę wyborów – drogą korespondencyjną. Szacuje się, że w pierwszej turze aż ok. 100 osób przypłaciło życiem udział w głosowaniu. Czy w Polsce uda się uniknąć tak makabrycznego scenariusza?


Zgodnie z założeniami nowej ustawy rządu, o głosowaniu korespondencyjnym w najbliższych wyborach prezydenckich, wszyscy uprawnieni wyborcy odbiorą ze swoich skrzynek pocztowych pakiety do głosowania. Pakiet składać się będzie z karty do głosowania, formularza, na którym będzie trzeba podać dane osobowe (PESEL, imię i nazwisko) oraz koperty zwrotne. Po oddaniu głosu na karcie trzeba będzie ją włożyć do jednej koperty i zakleić. Następnie do drugiej koperty wyborcy włożą formularz z danymi i wcześniej zaklejoną kopertę z kartą do głosowania. Kolejnym krokiem będzie spacer do skrzynki wyborczej, do której trzeba będzie wrzucić nasz pakiet. Liczeniem głosów zajmą się specjalnie powołane komisje, które oprócz tradycyjnego podsumowania wyborów, weryfikować również będą dane osobowe wyborców (umieszczone w kopertach).   

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Taki rodzaj głosowania budzi wiele kontrowersji. Opozycja apeluje, że wybory korespondencyjne dają wiele możliwości do różnego rodzaju oszustw, nie są transparentne, niezgodne z kodeksem wyborczym i innymi aktami prawnymi, a przede wszystkim stanowić będą zagrożenie dla wszystkich wyborców. Co do ostatniego argumentu nie sposób zauważyć, że przy wszędzie promowanej akcji #zostańwdomu, nagle jednego dnia, pomimo apeli służb i zaleceń samego rządu, blisko 30 milionów Polaków wyjdzie z domu, by umieścić kopertę ze swoim głosem do skrzynki wyborczej. Zakładając oczywiście, że wszyscy uprawnieni wezmą udział w wyborach… To zdecydowanie może wpłynąć na skokowy wzrost liczby osób zarażonych koronawirusem. 

Fundacja im. Stefana Batorego z Warszawy opublikowała opracowanie dr hab. Jarosława Flisa (Uniwersytet Jagielloński) i dr hab. Kamila Marcinkiewicza (Uniwersytet Hamburski). W opracowaniu, pt. „Głosowanie korespondencyjne – wzory i ostrzeżenia z Bawarii”, uczeni opisali w jaki sposób przeprowadzono wybory lokalne u naszych zachodnich sąsiadów w obliczu epidemii. Wskazali, że uznać można, że poprzez udział w wyborach, a dokładniej w I turze, setki osób zaraziły się koronawirusem, a około 100 osób w rezultacie zakażenia zmarło. Czy w Polsce uda się uniknąć takiego scenariusza? 

Warto zauważyć, że wybory korespondencyjne w Niemczech nie są niczym nowym. Od wielu lat nasi zachodni sąsiedzi mogą głosować w taki sposób, a mimo to nie udało im się zrealizować głosowania w sposób w pełni bezpieczny. Co prawda, I tura odbyła się w sposób tradycyjny, ale uczeni wskazali w swoim opracowaniu, że już wtedy, w niektórych gminach prawie 70% wyborców zagłosowało listownie. Mimo to, po I turze wzrost zachorowań na Covid-19 w Bawarii znacznie przyspieszył. Co więcej, na początku kwietnia to właśnie w Bawarii zanotowano najwięcej zakażeń na milion mieszkańców pośród wszystkich landów. Dodajmy, że wybory odbywały się tylko tam, a nie we wszystkich częściach kraju…

Dr Flis i dr Marcinkiewicz uważają także, że taki wzrost zachorowań za zachodnią granicą, trudno uznać za zachętę do organizacji wyborów w Polsce. Nasz kraj nie jest w stanie przygotować ich teraz w odpowiednio bezpieczny sposób, bo nie byli w stanie zrobić tego Niemcy, którzy mogą głosować listownie od pół wieku. 

Zdaniem polskiego rządu, wybory korespondencyjne można przeprowadzić w naszym kraju, nawet w dobie epidemii. Jak wskazywali przedstawiciele rządu – to obecnie jedyny bezpieczny sposób głosowania. Czy to się uda – czas pokaże. Wszystko wskazuje na to, że takie wybory odbędą się już niedługo. Ten temat budzi różne, skrajne emocje i nastroje społecznie. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że nie przyniesie gwałtownego wzrostu zachorowań i liczby zgonów.

 

Reklama