„Przystępujemy do ligi po to, żeby ją wygrać, to samo dotyczy pucharu” – rozmowa z Jakubem Reilem, trenerem LZS-u Starowice Dolne

0
Jakub Reil – trener LZS-u Starowice Dolne (fot. Tomasz Chabior)
Reklama

Jak trener starowickiego czwartoligowca ocenia miniony sezon i czego spodziewa się po nowym, co zmieni się na stadionie klubu spod Grodkowa i dlaczego 4. liga będzie jeszcze silniejsza? Na te oraz inne pytania odpowiada trener LZS-u Starowice Dolne – Jakub Reil.

Tomasz Chabior: 3. miejsce na koniec sezonu to dobry wynik, czy mierzyliście wyżej?

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Jakub Reil: Przed startem rozgrywek wyznaczyliśmy sobie cel, którym było miejsce w pierwszej trójce. Mimo że jak widać, zrealizowaliśmy go, to nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, który uzyskaliśmy. Uważam, że liczba wywalczonych punktów jest zbyt niska, żebyśmy mogli powiedzieć, że wynik nas satysfakcjonuje. Stać nas na jeszcze więcej i tego od siebie oczekujemy, w nowym sezonie dołożymy więc wszelkich starań, żeby na koniec móc z dumą spoglądać nie tylko na tabelę, ale też na nasz dorobek punktowy.

W kwestii pucharu również czujecie niedosyt?

Oczywiście, że tak, walczyliśmy przecież o triumf w pucharze. Każdy klub przystępujący do tych rozgrywek rywalizuje o puchar lub przynajmniej występ w finale. My do niego nie dotarliśmy, ponieważ w półfinale wyeliminował nas Start Jełowa [grający wówczas w klasie okręgowej – przyp. red.]. Choć byliśmy dobrze przygotowani do meczu, przeanalizowaliśmy rywala i opracowaliśmy taktykę. Przyszykowaliśmy się też pod kątem mentalnym. Spotkanie ułożyło się bardzo dobrze, ponieważ już na początku zdobyliśmy gola na 1-0. Mogłoby się wydawać, że będziemy kontrolować mecz do końca.

Niestety zaszkodziliście sobie czerwoną kartką…

Nie dość, że rywale wyrównali z rzutu karnego, to jeszcze przez około 100 minut graliśmy w dziesiątkę. Po pierwszej połowie przeanalizowaliśmy, co dalej i w drugiej odzyskaliśmy prowadzenie. Niestety w ostatnim kwadransie regulaminowego czasu gry rozpoczął się „rollercoaster”. Trudno było zapanować nad tym, co działo się na boisku, po 90 minutach było 4-4 i potrzebna była dogrywka, a potem konkurs „jedenastek”. Przez cały mecz dawaliśmy z siebie sto procent, ale to Start Jełowa wykonywał rzuty karne lepiej.

Przed LZS-em Starowice Dolne kolejny rozdział w 4. lidze. Jaki jest cel klubu na nadchodzącą edycję rozgrywek?

W naszej polityce klubowej nie zmienia się nic – przystępujemy do ligi po to, żeby ją wygrać, a nie po to, żeby sobie pograć. To samo dotyczy Wojewódzkiego Pucharu Polski, powalczymy o to, by go wygrać. Wszystkie rozgrywki traktujemy na poważnie, a co przyniesie koniec sezonu? Zobaczymy i zweryfikujemy, co nam wyszło, a co powinniśmy zmienić, żeby LZS Starowice Dolne był jeszcze lepszy.

W zeszłym sezonie dawał trener szansę młodzieży. Jak będzie teraz?

W poprzednim sezonie mieliśmy dobry jakościowo zespół, jednak kadra była dosyć wąska. Dlatego też wyciągnęliśmy wnioski i uznaliśmy, że trzeba ją poszerzyć. W ten sposób, w razie kontuzji czy zbyt wielu kartek danego zawodnika, będziemy w stanie wystawić wartościowego zastępcę. Chcemy zwiększyć rywalizację na pozycjach, rok temu musieliśmy korzystać z rezerw czy juniorów, którzy dopiero uczyli się seniorskiej piłki. Pomogło to jednak zwiększyć rywalizację na poszczególnych pozycjach.

Jak trener ocenia ten młody narybek?

Jak to z młodzieżą: część zawodników wykorzystała swój potencjał, a część nie. Jedni chcieli ciężko pracować, inni nie. Czas pokaże, co z nich będzie, młodzi zawodnicy muszą przede wszystkim być cierpliwi. To, że dostali szansę wtedy, gdy borykaliśmy się z kontuzjami lub kartkami i była taka potrzeba, nie oznacza, że będą regularnie grać również w tym sezonie. Taki zawodnik musi być pokorny, musi trenować i rozwijać się. Widzę w tym wszystkim pozytywy, jestem pełen optymizmu i myślę, że w przyszłości to zaprocentuje. Prowadzimy akademię piłkarską i to nie bez sukcesów. Ostatnio nasi młodzicy awansowali do 2. ligi, a trampkarze do 1. ligi, a to rozwinie tych chłopaków. Będą przecież rywalizować z lepszymi drużynami niż dotychczas. Chcemy więc stawiać na swoich wychowanków i czekamy, aż będą stanowić opokę pierwszego zespołu.

Czy oprócz klubowej młodzieży w pierwszej drużynie starowickiego klubu zobaczymy nowe nazwiska spoza niego?

Skoro w minionym sezonie borykaliśmy się z problemami kadrowymi, to do zespołu musi dołączyć kilku piłkarzy. Dzięki temu rywalizacja o miejsce w składzie będzie większa. Prawie wszystko jest dopięte prawie na ostatni guzik, ale na razie nie mówię o szczegółach. Informacje o pierwszych tego lata transferach ukażą się wkrótce na naszym Facebooku. Powiem tylko tyle, że po pierwszych treningach jestem zadowolony z tych graczy, którzy do nas dołączyli. Myślę, że dodadzą nam sporo jakości, podobnie jak trener Grzegorz Świerczek, który zasilił nasz sztab szkoleniowy i będzie zajmował się przygotowaniem bramkarzy.

Wiemy więc, że ktoś dołączy do drużyny. A czy ktoś ją opuści?

Odszedł już Raul Silva, który przygodę z piłką nożną będzie kontynuował w Niemczech. Iuri Fernandes wrócił natomiast do Portugalii, gdzie będzie grał w lidze portugalskiej, a z przyczyn prywatnych zrezygnował Jakub Pietrakowski. Z tego, co udało mi się ustalić, będzie on występował w Śląsku Łubniany [klasa okręgowa – przyp. red.]. Reszta zawodników została, choć toczą się rozmowy na temat wypożyczenia naszego bramkarza, Krzysztofa Migonia z rocznika 2005, do klasy okręgowej, gdzie mógłby nabierać doświadczenia.

Jak klub radzi sobie z przygotowywaniem boiska treningowego?

Wszystko robimy etapami, nie od razu. Wszystko idzie w dobrym kierunku, murawa już rośnie i jestem spokojny o to przedsięwzięcie. Myślę, że już jesienią będziemy mogli trenować przy sztucznym oświetleniu na głównym boisku, a w ciągu najbliższych miesięcy przeniesiemy się na powstającą płytę boczną. Robimy wszystko, żeby wchodzić na coraz wyższy poziom, a boisko treningowe na pewno nam to ułatwi.

Czy oprócz przygotowywania bocznego boiska, na stadionie zachodzą jakieś zmiany, które kibice zauważą podczas sierpniowych meczów ligowych?

Gołym okiem będzie można zobaczyć chociażby nowe zdjęcia na oknach klubu. Przygotowujemy właśnie nowy projekt z aktualnymi zawodnikami, który wkrótce zostanie umieszczony na szybach. Oprócz tego w starej szatni powstaje profesjonalna siłownia, z której będziemy mogli korzystać, to dość kluczowa inwestycja dla sztabu trenerskiego i zawodników.

Skoro mowa już o meczach ligowych, to jak trener ocenia poziom „nowej” 4. ligi?

Plusem jest to, że została ona zredukowana do szesnastu drużyn. Dwa lata temu było ich dwadzieścia jeden, teraz osiemnaście i było to niekomfortowe. Szczególnie niedogodne były mecze w środy, zwłaszcza że trafiały nam się wtedy wyjazdy. Zawodnicy przecież pracują, więc w te dni musieli urządzać gonitwę, żeby zdążyć na mecz. Z poziomem meczów też bywało różnie, ale uważam, że zmniejszenie ligi do szesnastu zespołów sprawi, że poziom będzie bardziej wyrównany i zarazem bardziej atrakcyjny.

Co trener myśli o dwóch beniaminkach: LZS-ie Walce i  Stegu Starcie Jełowa?

Myślę, że LZS Walce, który przecież dwa lata temu grał na tym szczeblu, wyciągnął wnioski i będzie to zupełnie inna drużyna niż wtedy. Natomiast Stegu Start Jełowa w poprzednim sezonie robił świetne wyniki, czy to w lidze, czy w pucharze. Jestem pewien, że będzie to wymagający przeciwnik, który może w tej stawce sporo namieszać. Uważam więc, że szykuje się ciekawy sezon pełen wyrównanych pojedynków.

Z kim możecie mieć największe problemy, a z kim myśli trener, że bezproblemowo sobie prowadzicie? Można w ogóle mówić o takiej „bezproblemowości” w opolskiej 4. lidze?

Tutaj z każdym można wygrać i z każdym przegrać. Czasami mecze przeciwko zespołom z pierwszej trójki są łatwiejsze niż starcia z ekipami, które są w dole tabeli. W naszej 4. lidze nie ma żadnej reguły, to jest sport, to jest właśnie piękno piłki nożnej. Do każdego rywala musimy podchodzić tak samo i tylko to może nam zagwarantować powodzenie.

Życzę powodzenia.

Dziękuję!

Reklama