Wyszukiwarka Google najpierw pokaże telefony zaufania w przypadku poszukiwania informacji o samobójstwie. RPD: „Wyłączcie telewizory, weźcie swoje dzieci na spacer”

0
fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Reklama

Rzecznikowi Praw Dziecka udało się porozumieć z firmą Google. – „Jeśli ktoś wpisze teraz do wyszukiwarki słowa klucze typu: +samobójstwo+, +nie chcę żyć+ czy +jak się zabić+, to na pierwszym miejscu, pojawiają się odnośniki do stron z telefonami zaufania” – powiedział PAP Rzecznik Praw Dziecka. Mikołaj Pawlak apeluje jednocześnie do rodziców: „odłóżcie smartfony, wyłączcie telewizory, weźcie swoje dzieci na spacer, na sanki. Zacznijcie z nimi rozmawiać. Zacznijcie naprawdę interesować się ich życiem”.


RPD dodał, że nawet jeśli ktoś wpisze słowa z błędami, algorytm i tak zadziała. Jednocześnie wyraził wdzięczność dla platformy za to, że dostrzegła, jak wielkim problemem są samobójstwa i zechciała przeciwdziałać temu tragicznemu zjawisku.

  • „Mam nadzieję, że dla osoby, która szuka takich porad w sieci, widok numeru telefonu zaufania będzie impulsem, żeby – zanim zdecyduje się na nieodwracalny krok – najpierw zadzwonić i dać sobie jeszcze jedną szansę na pomoc” – powiedział Mikołaj Pawlak.

Rzecznik Praw Dziecka spotkał się w czwartek z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim, z którym rozmawiał o tym, w jaki sposób wkomponować działania RPD w reformę psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej, a także w jaki sposób wspólnie popularyzować dziecięcy telefon zaufania – 800 12 12 12. Zaapelował: „telefon powinien dotrzeć do wszystkich dzieci w Polsce”, bo wprawdzie jego numer jest we wszystkich 20 tys. szkół, ale to jeszcze za mało.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
  • „Ten telefon to taka poradnia pierwszego kontaktu” – ocenił, dodając, że to ważne, by dzieci, które nie mają z kim porozmawiać w domu, wiedziały, że mogą przynajmniej zadzwonić i ktoś ich wysłucha.
  • „Jest także strona internetowa tego telefonu, a na niej czat, bo przecież dzieci nie zawsze chcą rozmawiać – wolą napisać, są przyzwyczajone do takiego komunikowania się z rówieśnikami. Często nawet kiedy siedzą obok siebie, to i tak do siebie piszą” – powiedział RPD.

Jak poinformował, działalność telefonu została rozszerzona na całą dobę w czasie pandemii, żeby pomagać dzieciom w tym trudnym także dla nich okresie, teraz do elementów stresujących doszła jeszcze wojna na Ukrainie, a także kryzys gospodarczy z nią związany.

  • „Przez ponad dwa lata całodobowego działania dziecięcego telefonu zaufania RPD odbieraliśmy co roku ponad 50 tys. połączeń, czyli tysiąc tygodniowo” – wskazał.

Jego zdaniem powody, dla których dzieci dzwonią po pomoc, są dramatyczne. A zła kondycja psychiczna prowadzi niestety do najtragiczniejszego – targnięcia się na swoje życie.

  • „W zeszłym roku w całej Polsce było ponad dwa tysiące prób samobójczych osób do 18. roku życia, z czego 156 zakończyło się śmiercią. To tak, jakby pięć-sześć szkolnych klas nam zniknęło” – podkreślił RPD.

W tym roku rzecznik uznał, że „musi publicznie podnieść alarm”, bo „w styczniu było już 15 prób samobójczych zakończonych zgonem. Do 9 lutego specjaliści naszego telefonu zaufania pomogli ponad 70 dzieciom, które do nas zadzwoniły z zamiarem pozbawienia się życia. Udało się nam je powstrzymać także dzięki doskonałej współpracy z wydziałem bezpieczeństwa KGP i innymi służbami. Ale te 70 prób jest tragiczną liczbą, czarnym rekordem: w ubiegłym roku tyle sygnałów o próbach samobójczych spływało do nas przez sześć miesięcy” – zaznaczył.

Zdaniem RPD, najbardziej wymowne są słowa dzieci, które rozmawiają ze specjalistami telefonu zaufania: „Nie czuję już chęci do życia”; „Nie chcę już dłużej cierpieć”; „Wziąłem tabletki i trochę mi niedobrze”; „Chcę się zabić”; „Chciałbym z kimś porozmawiać i zrzucić z siebie nieco balastu”; „Nikt mnie nie kocha”; „Co zrobić, żeby chciało się żyć?”

  • „Chyba jednak najbardziej wstrząsnął pracownikami telefonu zaufania kilkunastoletni chłopiec, który wyszeptał do słuchawki: +Czy będzie komuś smutno, jak umrę+? On to wyszeptał, ale w rzeczywistości był to krzyk rozpaczy” – ocenił Mikołaj Pawlak.

Przytoczył wyniki ogólnopolskich naukowych badań zrobionych na zlecenie RPD, z których wynika, że polskie dzieci są smutne i samotne, a jednocześnie my, rodzice, nie dostrzegamy tego. W tym badaniu przebadano prawie 6 tys. dzieci, wydzielono trzy grupy – uczniów II i VI klas szkół podstawowych oraz II klas szkół średnich – zapytano ich m.in., czy odczuwają smutek. Te same pytania zadano rodzicom dzieci.

  • „Jeśli w najmłodszej grupie smutek odczuwa 17 proc., to zaledwie 8 proc. rodziców to zauważa. W starszych grupach odsetek uczniów odczuwających smutek rośnie, spada za to zdolność obserwowania tego u ich rodziców” – powiedział Pawlak. Jego zdaniem, niezbędna jest akcja, która pomogłaby dorosłym być dobrymi rodzicami dla swoich dzieci.
  • „Coraz więcej Polaków, także dzieci, ma zaburzenia psychiczne, według różnych źródeł to nawet 25 proc. ogółu” – przypomniał RPD dodając, że część z tych zaburzeń bierze się właśnie z osamotnienia i poczucia bycia niezrozumianym i niekochanym. „Nie da się w każdym domu posadzić zawodowego psychologa czy psychiatry” – ocenił. „To rodziny muszą sobie nawzajem pomagać. Rodzice muszą mieć czas dla dzieci, na bycie z nimi i rozmowy, tego się nie zastąpi smartfonem” – podkreślił.

Dał przykład: jeśli w co czwartym domu przez miesiąc nie wyłączano by żelazka z gniazdka, to – tak bardzo ceniony przez wszystkich – system straży pożarnej szybko by się zawalił. Tak jak zawalił się system psychiatrii dziecięcej…

  • „Apeluję, abyście państwo wyłączyli te żelazka: odłóżcie smartfony, wyłączcie telewizory, weźcie swoje dzieci na spacer, na sanki. Zacznijcie z nimi rozmawiać. Zacznijcie naprawdę interesować się ich życiem” – powiedział RPD.

źródło: PAP

Autorka: Mira Suchodolska

Reklama