Od trzech lat pojemniki na śmieci umiejscowione są bezprawnie

1
Reklama

Źle umiejscowione kubły na śmieci należą do Wspólnoty Mieszkaniowej przy ulicy Piastowskiej 6 na działce nr 598/4. Działka ta graniczy bezpośrednio z restauracją „Wozownia”. Kwestia umiejscowienia pojemników na odpady komunalne ciągnie się już prawie 3 lata choć wydawałoby się, że powinna zostać rozwiązana „od ręki” przez administratora wspólnoty – Miejski Zarząd Mienia Komunalnego Sp. z o.o. w Brzegu.


Właściciel „Wozowni” już w połowie 2017 roku zawiadamiał różne instytucje, że usytuowanie pojemników na odpady, należących do Wspólnoty Mieszkaniowej przy ulicy Piastowskiej 6 jest niezgodne z obowiązującym prawem. Przede wszystkim pojemniki na odpady zostały umiejscowione przy samej granicy działki, bezpośrednio w sąsiedztwie tarasów i ogródków restauracji „Wozownia”. Zgodnie z prawem, odległość miejsc do gromadzenia odpadów stałych powinna wynosić co najmniej 10 m od okien i drzwi do budynków z pomieszczeniami przeznaczonymi na pobyt ludzi oraz co najmniej 3 m od granicy działki budowlanej.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

– Nie mogę pozwolić, aby pojemniki na śmieci znajdowały się w bezpośrednim sąsiedztwie ogródków restauracyjnych. Jest to niedopuszczalne, a przede wszystkim uciążliwe dla klientów mojej restauracji. Stwarza to również zagrożenie sanitarne oraz powoduje ogromny dyskomfort u osób przebywających na terenie mojej restauracji, zwłaszcza w okresie letnim – wyjaśnia Janusz Piotrowicz, właściciel restauracji „Wozownia”

Od administratora wspólnoty, czyli miejskiej spółki MZMK, restaurator dostaje wówczas (2017 r.) kuriozalną odpowiedź, pomijającą kompletnie niezgodność umiejscowienia pojemników na odpady z obowiązującym prawem. Prezes Zarządu Jacek Kaczmarek informuje pana Piotrowicza, że „ .. nie jest możliwe przestawienie pojemników na odpady, gdyż zgodnie z umową zawartą z Zakładem Higieny Komunalnej Sp. z o.o. w Brzegu, pojemniki muszą znajdować się w miejscu łatwo dostępnym i dogodnym dla pracowników…”. W kolejnym roku, czyli w 2018, właściciel „Wozowni” interweniuje już bezpośrednio u właściciela spółki MZMK czyli u burmistrza Brzegu. Ten w piśmie z czerwca 2018 roku wzywa prezesa MZMK „niezwłocznie” do „… wskazania nowej lokalizacji do posadowienia przedmiotowych pojemników …”. Mija kolejny rok, a pojemniki na odpady dalej stoją bezpośrednio przy stolikach, przy których siedzą goście restauracji „Wozownia”. Właściciel restauracji po raz kolejny interweniuje w Urzędzie Miasta. Tym razem w piśmie z czerwca bieżącego roku nie burmistrz, ale jego zastępca – Bartłomiej Kostrzewa wzywa administratora wspólnoty, czyli MZMK do zmiany usytuowania pojemników na odpady, wskazując poza niezgodnym z prawem umiejscowieniem, że „… lokalizacja pojemników przyczynia się do sanitarnych i zapachowych uciążliwości dla działalności gastronomicznej prowadzonej na sąsiedniej działce…”. Zapytaliśmy administratora wspólnoty, czyli miejską spółkę MZMK, jak zamierza rozwiązać problem umiejscowienia pojemników na odpady komunalne. W odpowiedzi prezes zarządu MZMK Jacek Kaczmarek napisał, że „… Sprawa jest w toku i wymaga niestety czasu. Wierzę, że problem ten zostanie rozwiązany w możliwie szybkim czasie….” Kaczmarek wskazywał również, że jako zarządca prowadził rozmowy z właścicielem „Wozowni” w sprawie dotychczasowej lokalizacji pojemników, jednak jego stanowisko było jednoznaczne tj. nie
wyraża zgody na obecne usytuowanie pojemników na odpady przy granicy działki. Według szefa MZMK, obecnie są podejmowane, jak to określił, „… próby znalezienia innych lokalizacji, co
wymaga jednak jednomyślności członków wspólnoty mieszkaniowej w podjęciu stosownej uchwały…”. Kiedy pytaliśmy właściciela „Wozowni” o rozmowy, jakie MZMK z nim prowadziło otrzymaliśmy odpowiedź, że żadnych rozmów z nim nie przeprowadzał nikt z tej firmy. Na nasze pytanie, kto przeprowadzał rozmowy z właścicielem „Wozowni”, prezes Kaczmarek odpowiedział, że „… pracownik spółki, sprawujący bezpośredni nadzór nad wspólnotą mieszkaniową….”. Prezes Kaczmarek odsyłał nas w tej sprawie do radnego Janusza Żebrowskiego (jednocześnie pracownika spółki MZMK), który sprawował – według prezesa – nadzór nad tą wspólnotą.

Nasuwa się zatem wiele pytań w tej sprawie. Dlaczego tak prosta z pozoru do rozwiązania sprawa ciągnie się już prawie trzy lata? Dlaczego MZMK Sp. z o.o. przez ten cały czas nie przeniosła po prostu kubłów w inne miejsce, spełniające wymogi narzucone prawem? Pikanterii tej sprawie dodaje również fakt, że jedna z mieszkanek wspólnoty jest pracownikiem spółki MZMK. Czy problem zostanie w końcu rozwiązany? Czas pokaże. Jednak właściciel „Wozowni” nie wierzy już w polubowne rozwiązanie tej sprawy i planuje sprawę skierować na drogę sądową.

Reklama