Walczyli z wodą… mineralną

0
Reklama

Państwo ma chronić!
Majow-czerwcowe opady deszczu, dały nam w tym roku dobrze popalić.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Wody mieliśmy po dziurki w nosie, a niektórzy, po sufit. Tym razem, powódź dotknęła także tych, którzy nigdy w życiu nie mieli do czynienia z podobnym kataklizmem. Jednak największa tragedia spotkała tych ludzi, których dobytek, kolejny raz porwała wysoka fala. Dziesiątki tysięcy rodzin, ledwo odbudowały swoje domostwa, a znów musiały podjąć walkę z przerażającym żywiołem. Przed całkowitym zniszczeniem ratowano majątek, a czasem – własne życie. Woda pochłonęła aż 19 ofiar. Powodzianie, to ludzie na zawsze poszkodowani przez los. Przy każdym długotrwałym deszczu, po każdej większej burzy, z niepokojem będą spoglądać w niebo. Przerażeni, będą chodzić nad rzekę, by sprawdzić, czy chwilowe szczęście znowu ich nie upuściło. Dlatego tak ważne jest, żeby w razie powodzi, tym ludziom pomóc najbardziej, jak tylko jest to możliwe. A kto ma to robić? Oczywiście, że… Państwo. To ono jest silne, potężne, zasobne w finanse i ma… władzę! Państwo jest organizacją społeczną. Posiada odpowiednie narzędzia oraz struktury. Państwo, to instytucje i urzędy. To wojsko, policja, straż pożarna, aparat administracyjny oraz samorządy. Te ostatnie, są najmłodszą w Polsce formą organizacji życia publicznego. Ich obowiązkiem jest – troszczyć się o lokalnych mieszkańców.
Samorząd ma zadania!
Obowiązkiem samorządów, oprócz administrowania, jest zapewnienie nam wszystkim: należytej egzystencji oraz faktycznego bezpieczeństwa. Oczywiście, że naród też ma swoje obowiązki. Ale, czy Panowie Nowak i Kowalski dysponują wielkim koparkami do budowania wałów? Czy mają miliony ton piasku do usypywania prowizorycznych tam? Czy dysponują potężnymi pompami do usuwania wody z zalanych obiektów? Czy posiadają łodzie, pontony, śmigłowce i amfibie do ewakuacji ludności, której życie jest zagrożone? Oczywiście, że nie! Po jednym z moich felietonów (na temat powodzi), pojawiło się mnóstwo internetowych komentarzy, typu „Panie Popowski, wojsko, straż i policja – nie służą do zwalczania powodzi”. Sądziłem, że ta sprawa została już wyjaśniona. Przypominam, że od ponad 20 lat mamy nowy ustrój w kraju. Przestała już obowiązywać marksistowska doktryna i definicja Państwa, zakładająca, że… jednostka jest niczym. Dzisiaj, nowoczesne, demokratyczne i europejskie Państwo, należycie wypełnia swoje obowiązki wobec narodu, a my (obywatele) jemu (temu państwu) tylko w tym pomagamy. Ale stare nawyki jeszcze funkcjonują. Dywizja pancerna wojska (polskiego!), stacjonująca w Opolu, aż po lata dziewięćdziesiąte nosiła imię: „Sovietskoj Armii”. Nie słyszałem nigdy, żeby komukolwiek z dowództwa, jakoś to przeszkadzało.
Radni także
odpowiedzialni!

Piszę o tym dlatego, aby podkreślić, że w chwili poważnego zagrożenia mienia, zdrowia lub życia – wszyscy mieszkańcy Brzegu mają prawo liczyć na pomoc tych, którzy nimi rządzą. Jak burmistrz buduje rondo, a starosta otwiera nowy oddział w szpitalu, to nie proszą szewca, lodziarza, ani sklepikarza o zgodę. Gdy radni podejmują uchwałę o budżecie miasta lub budowie fontanny, także nie łażą po chałupach i nie pytają, czy wolno. Samorządy lokalne, poprzez demokratyczne wybory, otrzymały od nas mandat zaufania. Tak właśnie funkcjonuje ten system. Na jego podstawie, każdy z nas ma prawo liczyć, że w przypadku np. powodzi, Radni miasta nie pozostawią nas na lodzie. A tak właśnie, niedawno się stało. Kilku z nich, zapomniało o składanej przed laty przysiędze. Mieli troszczyć się o nas i pracować dla pomyślności wszystkich mieszkańców, a nie tylko swojej cioci, czy babci. Zamiast interesować się sytuacją wszystkich mieszkańców i nieść im pomoc – zrobili sobie wolne. Opuścili Miasto, bo do politycznego knucia potrzebny był im kawałek suchego lądu, butelka wody mineralnej i święty spokój.

 

Reklama