Wywiad z felietonistą

0
Reklama

Z Panem Markiem Popowskim rozmawia – Paweł Kowalczyk

– Czy Pana nazwisko na liście wyborczej SLD, to nie jakiś żart lub pomyłka?
– W swojej dziennikarskiej pracy zawsze lubiłem pomagać słabszym. Nie znaczy to, że automatycznie jestem już Towarzyszem. Za wyjątkiem nielicznych kandydatów, dzisiejsze SLD ma niewiele wspólnego z komunizmem, który zawsze krytykowałem. W PRL-u, nawet zagorzali sekretarze olewali program własnej partii. Aby działać, trzeba się do kogoś przylepić. Nie stawiam na żadną partię, ale na rozsądnych ludzi. Innym radzę zrobić podobnie.
– Dlaczego, po prostu, nie zapisze się Pan do partii, do SLD?
– Ja, za tzw. komuny, byłem młody i zdrowy. Ogólnie biorąc, było mi lepiej, niż dzisiaj. Ale żałosna była otaczająca nas rzeczywistość, szarzyzna i beznadziejność. Przy życiu zawsze trzymała mnie praca. Teraz, pracy jest mało, a jak już jest, to nisko płatna. Ludzie są okradani przez system, który przypomina wolną amerykankę. Kto silniejszy i bardziej bezczelny – ten górą. Radny samorządu nie musi być w partii, aby móc działać i nazywać rzeczy po imieniu.
– A co z ideologią nowej Lewicy, czy z pewnością ona Panu nie przeszkadza?

– Wydaje mi się, że tu na dole, jest zupełnie inaczej, niż w sejmie. Problem tzw. liberalizmu obyczajów – nie jest dominujący. Ja nie zamierzam być w ciąży i nie planuję już dzieci. Wkurza mnie, kiedy przy okazji wyborów samorządowych porusza się tak skomplikowane sprawy. Przecież lokalni radni, czy wójtowie, nie mają na to żadnego wpływu. Uważam, że ten medyczno-ideologiczny spór należy zostawić parlamentowi i niech posłowie między sobą się kopią.
– A co ze sprawą np. lekcji religii w szkołach? Coś się tutaj chyba nie zgadza?

– Na sprawy religii w szkołach samorząd wpływu nie ma. Jako chrześcijanin i pedagog uważam, że kościół czasami wyrządza sobie szkodę. Jednak trzeba zaznaczyć, że dzisiejsza oświata zbyt mało uczy, jak stać się człowiekiem uczciwym.  Bycie porządnym obywatelem zaczyna być w naszym kraju wstydliwe. Obecnie, już pond 40% uczniów w katolickich szkołach pochodzi z rodzin ateistów, a prawie 20%, to dzieci lewicowych rodziców. Ci ludzie, najwyraźniej dobrze wiedzą, co robią.
– Zdaje się, że ucieka Pan o tematu. A co z PO i PiS-em?
– Obecny system, promujący partie, jest idiotyczny. Czy każdy, kto jest za przywilejami socjalnymi, zaraz musi być przeciwnikiem konkordatu? Czy każdy, kto jest za tzw. in-vitro, z pewnością jest za aborcją? Proszę spojrzeć, kilka lat temu lewica obniżyła podatki, a liberalny rząd PO je podnosi. Lewica wprowadziła wiele ułatwień dla biznesu, a PO ogranicza działalność gospodarczą przedsiębiorców. Powiem tak. Jak zobaczyłem niektóre nazwiska na listach wyborczych, to szybko nalałem sobie kielicha. Ale zapewniam Pana, że decyzję o starcie w wyborach podjąłem na trzeźwo.
– Dlaczego Pan w ogóle startuje w wyborach do samorządu?
– Wkurza mnie poziom intelektualny niektórych radnych i kandydatów. Uczciwość też. Przecież w Brzegu nigdy nie powstanie huta Katowice ani stocznia Gdańska. Tutaj liczą się drobni przedsiębiorcy, którzy utrzymują swoje rodziny i tworzą miejsca pracy. Tymczasem, podatki dla małego biznesu, te od nieruchomości, są w naszym mieście drakońskie. Szewc z Brzegu i bankier z Marszałkowskiej –  bulą prawie tak samo. Potem, każdy się dziwi, dlaczego na targowisku i u fryzjera jest drogo. Radni pomylili gminę ze stolicą. Spróbuję to zmienić.
– Dziękuję za rozmowę.
 

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej
Reklama