Dobrodziejstwo z nieba

0
dobrodziejstwo.jpg
Reklama

„Deszcze niespokojne potargały sad…” a potem spłynęły wprost do kanalizacji sanitarnej i kanałami na oczyszczalnię ścieków. Niby nic się nie stało a jednak. Pomijając fakt, że zrzut wód deszczowych do „sanitarki” jest niezgodny z prawem i kwestię niepotrzebnego rozcieńczania ścieków, co niekorzystnie wpływa na pracę obiektów oczyszczających, dochodzi do zwykłego marnotrawstwa cennego surowca jakim jest „deszczówka”. Warto tu nadmienić, że takowa jest zwykle czysta i nie zawiera żadnych szkodliwych mikrobów. „Kranówa” kosztuje niemało a deszcz, jak dostrzegali już dawni myśliciele i obserwatorzy świata, pada tak samo na bogatych i biednych, dobrych i złych bez różnicy i co najważniejsze za darmo. Zwykle traktujemy wodę z nieba jako psujące nastrój utrapienie, czy słusznie? Może na chwilę włożyć różowe okulary i spojrzeć trochę optymistyczniej na otaczającą rzeczywistość – w deszczu dojrzeć dar od losu. Bogaty Zachód, choć wydawałoby się oszczędzać nie musi, już dawno dostrzegł zalety gromadzenia darmowej „deszczówki” i z powodzeniem wykorzystuje ją do podlewania trawników w okresach suchych. Instalacje odzysku wód deszczowych są zgodne z myślą ekologiczną i zasadą zrównoważonego rozwoju. To trochę naśladowanie samej natury, która od setek tysięcy lat na rozmaite sposoby magazynuje wodę by wykorzystywać ją w czasie gdy niebo skąpi ziemi tej życiodajnej substancji. Zabudowa zwykle zmniejsza naturalną retencję obszaru. Woda zamiast wnikać w glebę i wypełniać jej pory spływa po utwardzonych powierzchniach dachów, ulic i chodników. By się ratować przed miejskimi potokami tworzy się kanalizację deszczową, która pochłania strumień w podziemne koryta i wyprowadza go bezpośrednio do zbiorników wodnych lub rzek. Po drodze oczywiście nic i nikt na tym nie korzysta a poziom w odbiorniku ulegnie bardzo szybkiemu podniesieniu. W praktyce jest jeszcze nie ciekawiej. Jak wspomniano na wstępie wody deszczowe wprowadzane są bardzo często do kanalizacji sanitarnej a więc przeznaczonej na ścieki bytowe. Proceder jest nielegalny, powoduje dławienie kanałów, niejednokrotnie wybijanie ich zawartości na powierzchnię i bynajmniej nie sprzyja pracy oczyszczalni, na którą ostatecznie trafia tak rozcieńczona treść. Od czerwca tego roku brzeska spółka wodno-kanalizacyjna prowadzi kontrolę sposobu podłączenia rynien na terenie prywatnych posesji i stara się wychwycić sytuacje gdzie są one włączone do kanałów sanitarnych. Wyniki badań dają do myślenia. Na 21 kontrolowanych ulicach stwierdzono prawie 190 przypadków łamania prawa w tym zakresie. Jest to bardzo często spadek po dawnych, sięgających poprzedniego systemu, „inżynierskich” metodach rozwiązywania gospodarki wodami odpadowymi. Prawo jest jednak prawem i to na obecnych właścicielach leży obowiązek usunięcia nieprawidłowości. Przewidziane sankcje karne mogą przyprawić o gęsią skórkę, stąd akcja przynosi zauważalne skutki. Niemal codziennie zgłaszane są kolejne rozłączenia. Generalnie chodzi o to by woda deszczowa nie wpływała do kanalizacji sanitarnej jednak sam sposób technicznego rozwiązania i postępowania z „deszczówką” pozostaje w gestii właściciela. Sytuacja zmusza do zastanowienia czy uznać naturalne dobrodziejstwo spadające z nieba i skutecznie je wykorzystać czy też dalej traktować je jako kłopotliwy odpad. Dnia 21.09.2011 r. w NTO w dodatku „Dom” mogliśmy się zapoznać z metodą odzysku deszczówki i jej zastosowaniu w gospodarstwie domowym dla celów niespożywczych. W artykule „Złap sobie deszczówkę” czytaliśmy, jakie parametry są niezbędne dla zaprojektowania odpowiedniej instalacji oraz ile ona kosztuje i kiedy może się zwrócić. Wystarczy znajomość średnich ilości opadów w rejonie, powierzchni dachu oraz dobranie odpowiedniego współczynnika materiałowego pokrycia dachu (od niego zależy procent wody jaki pochłania sam dach). Trzeba mieć ponadto ogródek czy trawnik, pod którym można zainstalować zbiornik magazynujący no i, jak się można domyślić, nie obejdzie się bez określonego zasobu portfela. Przy założeniu, że instalacja ma obsługiwać czteroosobową rodzinę a wykorzystanie wody na cele niespożywcze (WC, pralka, prace porządkowe, ogród) oscyluje w pobliżu 60 l/os. cena instalacji wraz z montażem wyniesie 6 000 zł i szacuje się, że koszty inwestycji zwrócą się po 8 latach. Nie jest to tanio, lecz przepinanie rynien do kanalizacji deszczowej, zwłaszcza gdy jest ona oddalona od domu, także do tanich nie należy a wydatek nie zwraca się w ogóle. Całkiem sensowne wydaje się być zbieranie deszczówki tylko na potrzeby nawadniania ogródka czy trawnika. Oszczędza się na wodzie do podlewania roślin. Z ekologicznego punktu widzenia broni się także rozwiązanie ze studnią chłonną, poprzez którą zasilane są wody podziemne.
W dobie nowoczesnej technologii i myślenia uwzględniającego aspekt środowiskowy, kwestia „deszczówki” wydaje się być jednym z tematów, który bezwzględnie należy mieć na uwadze, tym bardziej, iż poprzez ostatnie dekady zaniedbania w tej dziedzinie osiągnęły naprawdę niepokojące rozmiary.  tk

Reklama