Instrukcja: jak zabić pieszego?!

0
Reklama

Rząd Flatpormy Kolesiowskiej od początku swojego rządzenia nie robi nic (przepraszam: robi niewiele), aby poprawić sytuację bezpieczeństwa na polskich drogach.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

 

Masakra po polsku
Rząd Flatpormy Kolesiowskiej od początku swojego rządzenia nie robi nic (przepraszam: robi niewiele), aby poprawić sytuację bezpieczeństwa na polskich drogach. Ponadto, podniósł maksymalną dopuszczalną prędkość na autostradach, na których właśnie (tylko w Polsce!) dochodzi do największej liczby groźnych wypadków. Matoły, (przepraszam: niektórzy urzędnicy) odpowiedzialni w resorcie infrastruktury za bezpieczeństwo na drogach twierdzą, że jak powstaną już nowe autostrady, to sytuacja znacznie się poprawi. Moim zdaniem, nic głupszego wymyślić się nie da. A oto dowody. Zaledwie tydzień temu, w dniu 31 października, padł kolejny rekord ilości trupów sypiących się na naszych drogach. W feralny piątek, w wypadkach drogowych zanotowano kilkudziesięciu zabitych, ale po raz pierwszy pod kołami pojazdów zginęło aż… 17 pieszych. – Bo kto to jest pieszy? _ Dla kierującego, pieszy to takie coś, co pęta się koło drogi, łazi po pasach i spaceruje blisko jezdni po chodniku. Takie, niezmotoryzowane osobniki należy bezwzględnie z ruchu eliminować! To co, że mają rodziny, przyjaciół i dzieci. Trzask-prask i po krzyku. Warto zaznaczyć, że oprócz zabitych, są jeszcze setki osób rannych. Ofiary piątkowej rzezi mają porozbijane głowy, oberwane kończyny, zmasakrowane twarze lub poprzetrącane kręgosłupy. Tylko część z nich w przyszłości, po miesiącach męki na szpitalnym łóżku, wróci do normalnego życia. W kraju, w którym od stuleci szanuje się bliźniego swego, jest to niedopuszczalne. Aby ulżyć doli ofiar wypadków samochodowych należałoby, podczas np. szkoleń kierowców, uczyć ich – jak kropnąć pieszego tak, aby się zbytnio nie męczył. Jeśli widzimy, że za chwilę potrącimy kogoś na pasach, to  skręćmy trochę kierownicą i środkiem zderzaka zdrowo… buch takiego klienta po nogach. Jeśli na przystanek, na którym stoją piesi, wpadamy ze zbyt małą prędkością, to nie ciśnijmy pedału hamulca, tylko gazu i po strachu. W ilości pieszych – rozjechanych na miazgę – Polska zajmuje w Europie zaszczytną pierwszą pozycję, razem z Rumunią. Mamy dwukrotnie więcej ofiar pieszych niż Niemcy i Francja. Pewien rzecznik, jednej z komend wojewódzkich Policji, zgodnie z linią rządu się chwalił, że „bezpieczeństwo na drogach ulega poprawie”. Jego zdaniem, „kierowcy zaczynają reagować na wezwania policji, dotyczące ostrożnej i bezwypadkowej jazdy”. Na dowód przytoczył dane z wtorkowego, świątecznego powrotu kierowców z cmentarzy do domu, gdzie groźnych wypadków było kilkakrotnie mniej. Panie milicjancie! We wtorek na polskich drogach był taki ruch i takie korki, że maską samochodu nie sposób byłoby zabić nawet komara. Pojazdy godzinami wlokły się w kilometrowych kolumnach, a ich jazda przypominała ruchy skaczącej żaby. Jeśli ma Pan wątpliwości, co do mojej oceny, to proszę przejrzeć listę wypadków z dnia następnego, ze środy (3 x więcej niż we wtorek!). Ostatnie oficjalne dane statystyczne wskazują, że w policji brakuje prawie 10 tysięcy funkcjonariuszy. Tych ludzi po prostu na drogach nie ma. Rząd, po cichu, ratuje budżet, oszczędzając na naszym zdrowiu i życiu. Sytuacja na drogach, ze względu na trudny charakter pracy i niskie zarobki funkcjonariuszy, stale się pogarsza. Za chwilę liczba wolnych etatów w policji może się podwoić. Tak więc: siedźta ludzie w domach, jeśli wam życie miłe!
Nie miał szczęścia
W komentarzach internetowych Panoramy zostałem poproszony o zajęcie się sprawą pewnego Pana Leszka, który ostatnio miał pecha i kłopoty z prawem. Niestety, ale nie mogę tu wiele napisać, ponieważ nie mam pojęcia, o co dokładnie chodzi. Sądzę, że inni koledzy z redakcji napiszą o tym coś więcej. Mogę jedynie powiedzieć tyle, że (jak mówi przysłowie) – każdy z nas jest kowalczykiem swojego losu. Gość jest dorosły i sam musi zmierzyć się ze swoim problemem. Powszechnie wiadomo jest, że jego dotychczasowa kariera urzędnicza była nienaganna. Być może biedak naoglądał się telewizji, naczytał gazet i zauważył, że jeśli tym od budowy dróg, od banków i od jednorękich bandytów się udaje, to teraz w Polsce już wszystkim jest wolno. Zasada jednak jest prosta: na lepkie ręce najlepsze są kajdanki. Gdybyś chłopie był z namaszczenia Flatpormy, to może kolesie by cię tylko zawiesili, upomnieli lub wysłali na zagraniczną placówkę. A tak? Nikt się za tobą nie wstawi. I jeszcze ta telewizja! Brrr!     Marek Popowski   

Reklama