Nie będzie dofinansowania 400 złotych do żłobków, nie będzie darmowej komunikacji miejskiej, nie będzie budżetu obywatelskiego

0
Reklama

Nie będzie też paru innych poprawek w przyszłorocznym budżecie miasta, zgłaszanych przez radnych. Tak zdecydowała jedenastoosobowa większość na sesji budżetowej, czyli koalicja PO-PiS stworzona przez przewodniczącego Niesłuchowskiego i burmistrza Wrębiaka. Sesja budżetowa obfitowała w spory i kłótnie radnych, które jednak nie przełożyły się na zmiany w proponowanym przez burmistrza Wrębiaka budżecie.


Sesja budżetowa rozpoczęła się od uroczystości wręczenia statuetek „Złote Kotwice”. Jak doskonale wiadomo, nagrodą tą uhonorowywane od 15 lat przez kapitułę (powoływaną przez władze miasta) są firmy, instytucje i osoby wyróżniające się swoją aktywnością na rzecz Brzegu. Statuetki „Złote Kotwice” przyznawane są co dwa lata w trzech kategoriach: Człowiek; Działalność charytatywna, społeczna oraz Gospodarka, samorząd, promocja. Było podniośle. Były podziękowania, oklaski i przemówienia. Niestety była to chyba jedyna część sesji Rady Miejskiej Brzegu, na której panowała spokojna atmosfera. Chyba, że brać pod uwagę jeszcze dwugodzinną przerwę w sesji, kiedy odbywało się spotkanie opłatkowe. Potem nie było już ani przyjemnie, ani spokojnie ani nawet (momentami – oczywiście) kulturalnie. Już w trakcie jednego z pierwszych punktów obrad doszło do scysji między przewodniczącym Niesłuchowskim a radnymi. Chodziło o zatwierdzenia protokołów z obrad. Wiele wątpliwości miał radny Komarzyński, który słusznie zauważył, że zawartość protokołów jest bardzo lakoniczna. Wskazał dla przykładu na wypowiedzi radnych, które w protokołach nie są przytaczane. Wymienia się w nich tylko radnych, którzy zabrali głos – nie cytując, ani nie przytaczając żadnych z ich wypowiedzi. Przewodniczący Niesłuchowski, wspierany przez prawnika Urzędu Miasta Brzegu panią Agnieszkę Dębicką-Krzyśków, stwierdził, że protokoły są sporządzane zgodnie ze statutem (niedawno był on „nowelizowany” przez specjalną komisję jeszcze pod przewodnictwem Barbary Mrowiec).

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Kneblowanie” ust radnym przez Niesłuchowskiego podczas interpelacji
To były jednak tylko „małe przedbiegi” wobec tego, co nastąpiło chwilę potem i co w dalszej perspektywie może mieć głębokie skutki, jeśli chodzi o PRZEJRZYSTOŚĆ I DEMOKRATYCZNY CHARAKTER PROWADZENIA OBRAD. W trakcie interpelacji miała bowiem miejsce dość specyficzna, jeśli nie powiedzieć dziwaczna, sytuacja. Przewodniczący Niesłuchowski „aby przyspieszyć i usprawnić obrady” dyscyplinował radnych prosząc o składanie, a nie o ODCZYTYWANIE interpelacji. Stwierdził, że „skoro interpelacje są składane na piśmie i są dostępne w biuletynie informacji publicznej” to NIE MA POTRZEBY ICH ODCZYTYWANIA W CAŁOŚCI! Być może jest to próba „KNEBLOWANIA” radnych, którzy mają inne poglądy niż stworzona przez przewodniczącego Niesłuchowskiego i Wrębiaka nieformalna koalicja PO/PiS/radny Preis startujący z list TRZB.

Co najbardziej zaskakujące, przewodniczący Niesłuchowski nie „nakazał przyspieszania i usprawniania” prac rady burmistrzowi Jerzemu Wrębiakowi, który po interpelacjach odczytywał w całości przekazane wcześniej na piśmie radnym sprawozdanie…

W kuluarach radni komentowali takie postępowanie przewodniczącego Niesłuchowskiego jako efekt transmisji obrad sesji na żywo. – Przecież lepiej, żeby oglądający ten kabaret mieszkańcy Brzegu nie słyszeli treści interpelacji. Po co mają mieć wiedzę na temat wielu niejasności, jakie w związku z funkcjonowaniem urzędu chcą w swoich zapytaniach rozwikłać radni – tak wzburzony jeden z radnych komentował decyzję przewodniczącego Niesłuchowskiego o nieodczytywaniu w całości interpelacji przez rajców.

– Wiadomo, że w trakcie transmisji mieszkańcy mogą czasem usłyszeć interpelacje dotyczące niewygodnych faktów. A tak, skoro jest wyznaczona forma pisemna, można niejako zakneblować im usta. Można niby racjonalnie tłumaczyć, że szkoda czasu na odczytywanie skoro i tak w Biuletynie Informacji Publicznej jest i interpelacja i odpowiedź na nią. Tylko ilu mieszkańców czyta ten biuletyn w internecie – pytał w kuluarach retorycznie inny rozgoryczony radny (oczywiście, prosił o anonimowość).

– Wrębiak ma się lansować w trakcie transmisji na żywo odczytując sprawozdania, a niepokorni radni mogą tylko złożyć na piśmie zapytania. Broń Boże, żeby mieszkańcy usłyszeli, o co pytają, bo może to się okazać dla burmistrza i przewodniczącego Niesłuchowskiego niewygodne – podsumowuje proszący o anonimowość radny. W rezultacie część radnych i tak przeczytała swoje interpelacje, jak chociażby radna Szczęsna. (w następnym wydaniu Panoramy opublikujemy ciekawsze zapytania radnych).

Próba odebrania możliwości składania poprawek przez radnych do budżetu
Jeszce większe zdziwienie, a można powiedzieć, że wręcz zaszokowanie radnych wzbudził inny punkt obrad. Miało to miejsce wówczas, kiedy przewodniczący Niesłuchowski poprosił prawnika urzędu Agnieszkę Dębicką-Krzyśków o wyjaśnienie trybu składania poprawek do budżetu miasta. Pani prawnik stwierdziła w swojej opinii, że inicjatywa uchwałodawcza w procesie sporządzenia projektu uchwały budżetowej przysługuje burmistrzowi. Według pani Dębickiej-Krzyśków, rada przyjęła procedurę w sprawie trybu prac nad budżetem i w oparciu o nią wyczerpała się możliwość składania poprawek. Według niej radni mogli robić to wcześniej na komisjach, a nie na sesji budżetowej. Według pani prawnik ustalona przez radnych procedura zakładała “odniesienie się i zbadanie wniosków do budżetu”  przez organ wykonawczy i autora projektu budżetu, a więc burmistrza. Według prawnik urzędu pani Agnieszki Dębickiej-Krzyśków burmistrz musi sprawdzić, czy wniosek o zmianę budżetu jakiegoś radnego jest “zgodny w zakresie zawartych umów i kontynuacji zadań”. Pani Dębicka-Krzyśków stwierdziła wręcz, że chodzi – tu cytat -”o sprawdzenie realnej możliwości wprowadzenia zmian” [od red.: do budżetu – oczywiście]. Według prawnik miasta na sesji budżetowej wnioski składane poprzez radnych są nieuprawnione i stanowią „obejście procedury”.

Zbulwersowany radny Komarzyński ripostował, że „poprawki do budżetu są rzeczą powszechną wszędzie, gdzie stanowi się o budżecie”.

– Uchwała budżetowa to jest uchwała rady miejskiej. My nie możemy zaciągać zobowiązań, które przekraczałyby możliwości finansowe. Natomiast przesunięcia między paragrafami są dopuszczalne do momentu uchwalenia [od red. – budżetu]. Proszę nie wprowadzać radnych w błąd! – odpowiadał na opinię prawniczki radny Komarzyński, podsumowując, że to ustawodawca na radnych, a nie na burmistrza, scedował ustanowienie budżetu.

Wywiązała się następnie krótka dyskusja między radnym Komarzyńskim a radcą Agnieszką Dębicką-Krzyśków. Radny Komarzyński dalej prosił, aby nie wprowadzała zwłaszcza nowych radnych w błąd, kwestionując możliwość składania poprawek, a pani prawnik na koniec stwierdziła, że to tylko jej opinia i że jej zdaniem to „obejście procedury”.

– To jest nasza decyzja [od red. – chodzi o uchwalenie budżetu] i proszę nam tego prawa nie odbierać tak lub mniej subtelnie – podsumował tę jałową dyskusję radny Komarzyński.

Stanowisko radnego Komarzyńskiego poparła radna Kulczycka, która zauważyła, że w dniu sesji sam burmistrz wnosił poprawki do budżetu i zapytała panią prawnik, jak „to się ma do obchodzenia”. Radna Kulczycka stwierdziła również, że budżetu nie trzeba uchwalać na tej sesji. Można uczynić to do końca stycznia. Propozycja nie została jednak zaakceptowana przez pozostałych radnych.

Przy okazji tej dyskusji okazało się, że dochodziło do sytuacji co najmniej kuriozalnych w trakcie realizacji procedury uchwalania budżetu. Radny Wikieł ujawnił fakt, że członkowie komisji rady miejskiej byli informowani w nocy na dzień przed o posiedzeniach w formie sms-a. Po krótkiej jeszcze dyskusji radny Komarzyński mógł w końcu złożyć swój wniosek dotyczący zmian projektu budżetu.

Dopłata do niepublicznych żłobków na poziomie 400 złotych oraz inne poprawki
Jego wniosek dotyczył zwiększenia środków na dofinansowanie niepublicznych żłobków o kwotę 200 000 złotych, tak aby dla rodziców dzieci, które nie mogą korzystać z publicznej placówki kwota dotacji wzrosła do 400 złotych. Radny Komarzyński jako źródło finansowania swojej poprawki podał zmniejszenie wydatków na promocję miasta, które zdaniem radnego są niewspółmierne do osiąganych korzyści. Budżet na promocję miasta w obecnym projekcie to ponad 420 000 złotych!!!

Według radnego Komarzyńskiego ta poprawka miała dać odpowiedź, czy radni obecnej kadencji „życzą sobie dwukrotnie większej ilości fajerwerków, kwiatów, bardzo kosztownych fotorelacji z ceremonii ich wręczania [od red. – kwiatów], po prostu zabawy za publiczne pieniądze”, czy realnego wsparcia dla młodych ludzi i stworzenia klimatu polityki prorodzinnej. Radny przypomniał, że w roku 2015 (pierwszy rok kadencji) Wrębiaka na promocję wydano 215 000 złotych i według radnego zadania promocyjne miasta były wykonywane we właściwym zakresie. Przez kolejne lata, według radnego Komarzyńskiego, kwota na promocję miasta wzrastała w szybkim i nieproporcjonalnym do innych wydatków tempie.

– Ta promocja nie odnosiła się często do walorów i potencjału naszego miasta, a zupełnie do innych kwestii. W projekcie na 2019 rok zaplanowano [..] kwotę ponad 423 000 złotych. – dodawał na sesji radny Komarzyński

Radny zwrócił uwagę, że zwiększenie dotacji do opieki żłobkowej było sztandarową obietnicą wielu kandydatów w tegorocznych wyborach samorządowych.

Po złożeniu tej poprawki do budżetu dyskusja na sesji stała się jeszcze bardziej burzliwa. Spory radnych z przewodniczącym Niesłuchowskim dotyczyły niezachowywania procedur w trakcie uchwalania budżetu. Przy tej okazji wyszła na jaw kolejna kuriozalna, żeby nie powiedzieć ośmieszająca radę, sytuacja. Okazało się, że radny Żebrowski, czyli przewodniczący Komisji Rewizyjnej zawiadamiał radnych o pracy komisji w następującej formie: „będziemy w kontakcie”. Według samego radnego Żebrowskiego miało to oznaczać przełożenie obrad komisji na dzień następny. W trakcie dyskusji okazało się także, że inni radni również byli powiadamiani przez przewodniczących komisji, a większość z nich to członkowie koalicji PO/PiS/radny Preis startujący z list TRZB, za pomocą sms-ów. Kolejne poprawki do budżetu, w imieniu grupy radnych, zgłaszał radny Chrzanowski. Pierwsza dotyczyła odstąpienia od zadania pn. „Budowa kompleksu basenowego przy ul. Korfantego w Brzegu” tak, żeby zaplanowaną kwotę przenieść na realizację zadnia pn. „Rozbudowa krytej pływalni wraz z budową letniego kompleksu basenowego w Brzegu przy ul. Wrocławskiej – etap I”. Według radnego Chrzanowskiego inwestycja polegająca na budowie małych niecek na Korfantego to zła propozycja. Radny Chrzanowski stwierdził, że tylko inwestycja na Wrocławskiej w rozbudowę obecnej krytej pływalni połączona z budową otwartej niecki jest jedynym racjonalnym i oczekiwanym przez mieszkańców rozwiązaniem. Kolejna propozycja radnego Chrzanowskiego dotyczyła dofinansowania komunikacji miejskiej o 240.000 zł tak, by od dnia 1 maja 2019 r. wprowadzić w Brzegu BEZPŁATNĄ komunikację miejską dla wszystkich mieszkańców Brzegu. Radny chciał także zmniejszyć wydatki na promocję miasta oraz na wynagrodzenia straży miejskiej. Według radnego, to także element walki z zanieczyszczeniami powietrza w naszym mieście i zmniejszenie ruchu pojazdów w zakorkowanym Brzegu. Następny wniosek zmian w budżecie zgłaszał radny Grabowiecki, który proponował poprawkę dotyczącą remontu chodnika na ulicy Poprzecznej, którą miało sfinansować zmniejszenie wydatków na przebudowę podwórka przy ul. Mlecznej. Z kolei radna Kulczycka złożyła poprawkę dotyczącą dokumentacji remontu podwórka między ulicami Długą i Chopina. Radna zwracała szczególnie uwagę na fakt, że podwórko znajduje się w centrum miasta stanowiąc niejako wizytówkę miasta oraz że mieszkają tam osoby starsze, które apelują o dokonanie tego remontu. Kolejną propozycją radnej Kulczyckiej było dokonanie takich zmian w projekcie budżetu, aby stworzyć tak zwany budżetu obywatelski. Radna chciała, aby miał on wysokość 100 000 złotych. Ostatnie poprawki do budżetu złożył radny Surdyka. Pierwsza dotyczyła utworzenia specjalnego funduszu dla radnych na specjalistyczne opinie, a druga utworzenia dokumentacji na remont ulicy Reymonta. Ponieważ zbliżała się pora zaplanowanego spotkania opłatkowego przewodniczący Niesłuchowski ogłosił dwie godziny przerwy. Po tej przerwie do wszystkich poprawek odniósł się burmistrz Wrębiak.

Brak akceptacji burmistrza Wrębiaka dla wszystkich poprawek
Poszczególne kwestie omawiał sam bądź wskazani przez niego pracownicy i szefowie podległych spółek oraz jednostek budżetowych. W sprawie zmniejszenia wydatków na promocję wypowiedział się kierownik biura promocji Sławomir Mordka. Stwierdził, że zmniejszenie wydatków na promocję, będzie miało wiele negatywnych skutków. Według niego będzie to między innymi brak dofinansowania Dni Brzegu, czy nowych imprez w amfiteatrze, brak dofinansowania rejsów po Odrze oraz imprez związanych z Nocą Świętojańską. Konsekwencją poprawek według Sławomira Mordki będzie także brak dofinansowania miejskich imprez w postaci gadżetów oraz „brak wsparcia wydarzeń organizowanych w szkołach w postaci nagród”, czy w różnych innych formach np. poprzez finansowanie noclegów czy obiadów.

– Budżet promocji Kluczborka to 550 000 złotych. Łączny budżet domu kultury i promocji w Kluczborku to ponad 3 miliony, w Brzegu to trochę ponad 2,5 miliona – podsumowywał kierownik Sławomir Mordka.

W sprawie kwestii środków na projekt dotyczący tzw. „Budowy kompleksu basenowego przy ul. Korfantego w Brzegu” i przeniesienia zaplanowanej kwoty na realizację zadnia pn. „Rozbudowa krytej pływalni wraz z budową letniego kompleksu basenowego w Brzegu przy ul. Wrocławskiej – etap I” wypowiadał się dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Krzysztof Kulwicki. Pierwszym argumentem, według dyrektora Kulwickiego, za kąpieliskiem przy ulicy Korfantego, a nie przy Wrocławskiej (rozbudowa obecnej krytej pływalni) są oczekiwania mieszkańców. Dyrektor Kulwicki stwierdził, że podobny potencjał przyjęcia użytkowników jak przy ulicy Korfantego może mieć basen przy Wrocławskiej. Jednak według niego rozbudowa kompleksu przy ulicy Wrocławskiej blokowałaby możliwość powstania w przyszłości na tym terenie hali sportowej (ten teren to rezerwa pod taki obiekt). Według niego basen odkryty powinien powstać przy Korfantego, a rozbudowa krytej pływalni nie powinna być łączona z basenem otwartym.

Idee budowy basenu otwartego na Korfantego również zachwalał burmistrz Wrębiak, który przekonywał radnych, że to „doskonała lokalizacja, która uzupełnia ofertę jeziora otwartego”. Według Wrębiaka pierwszy „etap został już zakończony”. Co ciekawe, obecny stan zbiornika przy Korfantego oraz wykonaną przy nim inwestycję Wrębiak zachwalał w następujący sposób: – Wyremontowaliśmy promenady widokowe, dodatkowo jest cała ścieżka edukacyjna wokół zbiornika, mamy odremontowaną plażę, która jest jakby przygotowana do wypoczynku.

Oczywiście pozostawiamy to bez komentarza, podobnie jak sesyjne wypowiedzi burmistrza Wrębiaka dotyczące „następnych etapów budowy basenu przy ulicy Korfantego”, skateparków, szkółek żeglarskich, tężni, czy „osób, które przyjadą z przyczepą i podłączą się tam [od red. – przy Korfantego] i spędzą KILKA DNI W BRZEGU” ….

Zmiany w budżecie, które miały doprowadzić do bezpłatnej komunikacji miejskiej również zostały przez pracowników burmistrza – w tym wypadku kierownik Mielczarek i wice burmistrza Witkowskiego– zdeprecjonowane. Pieniądze z których miałaby zostać między innymi sfinansowana darmowa komunikacja sprawiłby, że nie można by realizować zaplanowaną przez burmistrza Wrębiaka rozbudowę Straży Miejskiej o dwa etaty.

Jeśli chodzi o wprowadzenia ulg dla osób, które korzystają z komunikacji, to zdaniem Wrębiaka większość osób korzystających z komunikacji miejskiej to osoby starsze, które i tak korzystają z darmowych przejazdów.

– Jeśli chodzi o ulgi dla młodzieży to takowe są – stwierdzał burmistrz Wrębiak przytaczając kolejne „nibyargumenty” przeciw darmowej komunikacji miejskiej.

– Jak “za darmo to na darmo” – kontynuował Jerzy Wrębiak i dowodził, że powinna być jakaś przynajmniej symboliczna opłata za korzystanie z komunikacji miejskiej. Tak na marginesie przypomina to sytuację z szaletem publicznym wyremontowanym za prawie 200 000 złotych. Wówczas podczas sesyjnych dyskusji proponowana przez Wrębiaka „minimalna opłata” (1 złotych) miała być cudownym „panaceum” na potencjalne kłopoty związane z darmowym korzystaniem z szaletu. Co się w praktyce okazało? Wszyscy to obserwujemy…

Kolejne wnioski do budżetu też spotkały się z negatywną opinią burmistrza Wrębiaka i jego pracowników. Zainteresowanych odsyłamy do relacji z sesji na naszej stronie www.brzeg24.pl.

Obietnice wyborcze są nieistotne, kiedy koalicja PO/PiS głosuje budżet
W trakcie dyskusji nad poprawkami do budżetu miasta okazało się również, że niedawne obietnice wyborcze niektórych radnych okazały się już nieistotne w kontekście głosowanego budżetu. Radny Komarzyński pytał na przykład przewodniczącego Niesłuchowskiego o jego obietnicę z kampanii wyborczej dotyczącą dopłat do niepublicznych żłobków w kwocie 500 złotych. Od przewodniczącego rady uzyskał odpowiedź, że “jego klub” (po wyborach ośmiu członków, a obecnie już tylko czterech) akceptuje zwiększenie w następnym roku budżetowym dofinansowania do żłobków niepublicznych o 100 złotych. Prawdopodobnie od burmistrza przewodniczący Niesłuchowski uzyskał zapewnienie, że w przyszłym roku dofinansowanie wzrośnie o następne 100 złotych. Wyjaśnienie dla Czytelników: prawdopodobnie, bo Niesłuchowski na sesji użył sformułowania „jesteśmy po rozmowie” nie definiując, z kim tę rozmowę prowadzono. Według niego w ciągu pięciu lat zrealizuje swoją obietnicę wyborczą dotyczącą dofinansowania na poziomie 500 złotych

Do obietnic wyborczych i ich realizacji odniosła się te z radna Listowska:
– W kampanii mówiliśmy […] na temat przedszkoli, żłobków, mówiliśmy także na temat budżetu obywatelskiego, mówiliśmy o działaniach skierowanych do seniorów. I te działania chcemy podejmować w dalszym ciągu, ale one muszą być przemyślane. [..] Współpracujmy, spotykajmy się. Od nowego roku zacznijmy w sposób bardzo rozsądny, odpowiedzialny, z argumentami czysto ekonomicznymi podejmować decyzje. Wspólnie. Razem – tak próbowała łagodzić dyskusje radna Listowska (też w koalicji: PO/PiS/radny Preis startujący z list TRZB)

Maszynka do głosowania pomysłów Wrębiaka się na chwilę zacięła
Dyskusja trwała jeszcze trochę ponad 30 minut i radni przeszli do głosowania poprawek. W pierwszym głosowaniu, czyli dotyczącym poprawki radnego Komarzyńskiego związanego ze zwiększeniem dopłat do niepublicznych żłobków doszło do niemałej konsternacji. Okazało się, że pod chwilową nieobecność radnej Szczęsnej wynik głosowania był REMISOWY : 10 do 10 w głosach radnych. Co prawda taki wynik nie zmieniał losów poprawki radnego Komarzyńskiego – i tak przepadłaby, ale sam rezultat wprowadził wiele zamieszania do obrad. Okazało się, że za poprawka radnego Komarzyńskiego głosował radny Socha, czyli członek koalicji PO/PiS/radny Preis startujący z list TRZB. Coś się zacięło w maszynce stworzonej przez Wrębiaka i Niesłuchowskiego? Powstały nagle wśród radnych pytania, czy może radny Socha zmienił ugrupowanie koalicyjne, czy zrobił w jakimś stopniu jawną woltę wobec burmistrza Wrębiaka? Czy może przekonały go argumenty radnego Komarzyńskego? Kiedy radna Szczęsna wróciła na obrady sesji po kilkuminutowej nieobecności doszło nawet do powtórzenia głosowania. Wtedy jednak „wyszło szydło z worka”. Radny Socha po prostu się pomylił. Przy głosowaniu w sprawie reasumpcji już się nie „pomylił” i głosował jak koalicja PO/PiS/radny Preis startujący z list TRZB każe…

Po tym wydarzeniu wszystkie głosowania nad poprawkami do budżetu przebiegały w sposób ustalony przez koalicję PO/PiS/radny Preis startujący z list TRZB, czyli każde głosowanie kończyło się wynikiem 11 do 10 przeciwko poprawkom do budżetu. W efekcie radni koalicji PO/PiS/radny Preis startujący z list TRZB okazali się sprawną maszynką do głosowania pomysłów Wrębiaka, a “wypadek przy pracy” nie wpłynął na uchwalenie budżetu.

Poniżej radni, którzy głosowali przeciwko poprawkom do budżetu oraz autor budżetu Jerzy Wrębiak:

Reklama