Szczere słowa młodego kandydata na radnego z listy PiS: „Pan Wrębiak nie jest moim kandydatem na burmistrza Brzegu”

1
fot. Wacław Grabiec
Reklama

Zawsze było mi bliżej do wartości konserwatywnych i patriotycznych, ale nie tych skrajnych. Aby zmienić polską politykę na lepsze, potrzebna jest wymiana pokoleniowa. Jerzy Wrębiak przez ostatnie lata sprawowania władzy zrobił wiele, aby udowodnić, że nie nadaję się na funkcję burmistrza” – mówi Wacław Grabiec, kandydat na radnego powiatowego z listy PiS. O tych i innych wątkach lokalnego samorządu rozmawiamy z najmłodszym kandydatem do Rady Powiatu Brzeskiego z okręgu brzeskiego.


Redakcja: Wydaje się, że ludzie w wieku 22 lat planują jakieś studia, pracę, a najczęściej bardzo odległą pozycję od polityki. Pan natomiast startuje w wyborach samorządowych…

Wacław Grabiec: Ja pracę już posiadam, po ukończeniu szkoły otworzyłem własną działalność gospodarczą, która z powodzeniem się rozwija. Natomiast polityką zacząłem się interesować już w wieku kilkunastu lat, kiedy zacząłem działać w środowisku politycznym na poziomie wojewódzkim. Od samego początku było mi bliżej do wartości konserwatywnych i patriotycznych, ale nie tych skrajnych. Mam na myśli zdrowy patriotyzm, a nie ten prezentowany przez fanatyków.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Urodził się pan w Brzegu i z Brzegiem wiąże przyszłość. Dlaczego nie próbuje pan rozpocząć swojej drogi samorządowej od rady miejskiej, tylko startuje pan do rady powiatu?

Wacław Grabiec: Początkowo był taki zamiar, aby postarać się o mandat do Rady Miejskiej Brzegu, jednak działacze, którzy mieli wpływ na tworzenie list do miasta, niechętnie widzieliby moją osobę na tych listach. Trudno tam znaleźć młodych ludzi, ale to już inna kwestia. Jeśli chodzi o Radę Powiatu Brzeskiego, to ma ona bliźniaczy zakres obowiązków, tyle że terytorialny zakres działania w powiecie jest szerszy niż w przypadku miasta. Mi to odpowiada, bo wiem, że wiele ważnych dla mieszkańców spraw można rozwiązać właśnie na poziomie powiatu, a i sprawy całego powiatu są mi równie bliskie jak i miasta. 

Obok tego tematu nie sposób przejść obojętnie, a chodzi mi właśnie o te lokalne struktury Prawa i Sprawiedliwości. Jak ocenia pan działalność Jerzego Wrębiaka, jako burmistrza Brzegu?

Wacław Grabiec: Trudne pytanie, bo z politycznego punktu widzenia mógłbym tego nie komentować, ale zawsze jestem szczery i mówię to, co naprawdę czuję. W mojej ocenie pan Jerzy Wrębiak przez ostatnie lata sprawowania władzy zrobił wiele, aby udowodnić, że nie nadaję się na funkcję burmistrza. W moim odczuciu jest człowiekiem wybitnie cynicznym. Poza ogólną oceną działalności pana Wrębiaka uważam, że nie ma on nic do zaoferowania młodym ludziom. Nawet zakup sztucznego lodowiska, czy budowa skateparku, to zasługa m.in. mieszkańców i radnych, którzy podejmowali stosowne uchwały. Przykład basenu – przez 9 ostatnich lat słyszeliśmy, że już za chwilę będziemy mogli korzystać ze zbiornika naturalnego przy ul. Korfantego, a przecież nikt tam się nie wykąpał i nie wykąpie, bo stoją tabliczki z zakazem. Co się stało później? Za ponad 23 mln złotych wybudowano jakieś wanny na skarpie, aby cokolwiek tam powstało przed wyborami. Jeśli mówimy w kategoriach budowania o panu Wrębiaku, to rzeczywiście on buduje, ale raczej swój wizerunek.

Mocne, jak na osobę wywodzącą się z tego samego ugrupowania, co Jerzy Wrębiak. Czy to oznacza, że nie jest on pana kandydatem na burmistrza?

Wacław Grabiec: Jerzy Wrębiak wywodzi się ze środowiska Porozumienia Jarosława Gowina. Przypominam, że w wyborach w 2018 r. jego zastępca – w mojej opinii za aprobatą Jerzego Wrębiaka – tworzył konkurencyjny wobec PiS komitet Porozumienia, a sam burmistrz od komitetu Porozumienia otrzymał poparcie. Uważam, że jego prywatne przekonania są wciąż bliższe staremu ugrupowaniu pana Gowina, dlatego na początku kampanii starał się możliwie najbardziej ukryć symbol PiS w swoich materiałach wyborczych. Niestety żyjemy w czasach, gdzie niewygodne oceny wobec władzy są postrzegane jako jakiś rodzaj odwagi. Ja natomiast uważam, że prawda i zgodna z własnym sumieniem ocena powinna być podstawą w działalności politycznej. Tak, pan Wrębiak nie jest moim kandydatem na burmistrza Brzegu. Na przestrzeni mijającej kadencji nie przekonał mnie swoją działalnością, że faktycznie zasługuje na tę funkcję, wręcz przeciwnie.

Czy do rady powiatu idzie pan po to, aby przyglądać się władzy na ręce i oceniać tę władzę zgodnie z własnymi wartościami, czy jednak będzie to poszukiwanie koncyliacyjnych rozwiązań w ładnym, propagandowym opakowaniu pod nazwą „dla dobra mieszkańców”?

Wacław Grabiec: Przede wszystkim startuję w wyborach z wiarą, że mieszkańcy powierzą mi swoje głosy, a jako radny powiatowy chcę mieć wpływ na politykę samorządu powiatowego. Bez względu na to, czy będę w opozycji, czy w koalicji większościowej, to zawsze będę popierał dobre rozwiązania i negował te złe. Nigdy bym się nie zgodził na takie działania, jak likwidacja nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej w Grodkowie, nawet gdyby taki pomysł chcieli przepchnąć moi koalicjanci. Nie byłoby również mojego poparcia dla likwidacji Zarządu Dróg Powiatowych, bo dzisiaj widzimy, jak wygląda np. infrastruktura drogowa, szczególnie na terenach wiejskich, albo jak utrzymywane są te drogi w okresie zimowym. Na pewno będę wspierał każde działanie, bez wyjątku kto wyjdzie z taką inicjatywą, na rzecz transportu publicznego. Wykluczenie komunikacyjne powinno być jednym z priorytetów do załatwienia przez nową Radę Powiatu Brzeskiego. Tuż po wyborach wielu radnych o tym zapomina, że stają się przedstawicielami mieszkańców i zaczynają głosować tak, jak chce jakiś starosta, czy zarząd powiatu. Ja natomiast będę pamiętał kto mi powierzył mandat radnego i zawsze działał w interesie mieszkańców, nie władzy.

Powiało trochę młodzieńczym buntem. Czy w polityce i samorządzie potrzeba więcej młodych ludzi?

Wacław Grabiec: Jest ogromna potrzeba, aby zaktywizować młodych ludzi w polityce i samorządzie, a tej młodzieży obecnie brakuje. Młodzi ludzie mają inne spojrzenie na świat, na sprawy bieżące. Każde wybory decydują o tym, kto przez najbliższe lata będzie sprawował władzę. Kto będzie radnym, kto będzie burmistrzem, czy pośrednio kto będzie starostą. Oczywiście, że można znów głosować na te same twarze, aby jeszcze głębiej zapuszczały one korzenie na stołkach władzy i tworzyły coś na wzór klanów politycznych, albo można w końcu coś zmienić i zagłosować na świeże pomysły. Idąc do urn wyborczych i poświęcając tę krótką chwilę dokonujemy bardzo ważnych wyborów. Wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje w krajowej polityce. Uważam, że aby cokolwiek się zmieniło, potrzebna jest wymiana pokoleniowa.

Dziękuję za rozmowę

Wacław Grabiec: Również dziękuję i zachęcam wszystkich mieszkańców, aby wzięli sprawy w swoje ręce i poszli zagłosować 7 kwietnia. Wybory to jedyna możliwość, by realnie wpłynąć na zmianę polityki i zarządzania w samorządzie lokalnym.

Reklama