Wrocławianie zdecydowanie lepsi. Olimp przegrywa przed własną publicznością

0
fot. archiwalne
Reklama

W 5. kolejce do Grodkowa przyjechał zespół WKS Śląsk Forza Wrocław. Przed spotkaniem trudno było wyłonić zwycięzcę, ale bezkonkurencyjnymi triumfatorami zostali przyjezdni z Wrocławia, którzy byli zdecydowanie lepsi od gospodarzy.


Spotkanie rozpoczęło się od zdobycia bramki przez ex-Olimpijczyka Macieja Maciejewskiego. Można było odnieść wrażenie, że jego bramka miała wymiar symboliczny. Po tym trafieniu goście zdobyli drugiego gola i prowadzili 0:2. Był to zwiastun tego, że kolejne kilkadziesiąt minut nie będą należały do najłatwiejszych dla gospodarzy. Wprawdzie Grodkowianie doprowadzili do remisu 2:2 w 6. minucie, ale  kolejne odsłony pierwszej połowy pokazały, że to goście z dolnośląskiego są lepsi i ostatecznie wygrali pierwszą część spotkania 10:15.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Po zmianie stron dla gospodarzy zawiał dobry wiatr – skutecznie pokonując bramkarza z Wrocławia i dobrą grą w obronie zminimalizowali straty do jednej bramki w 42. minucie. Niestety kolejne odsłony drugiej połowy pokazały słabość Olimpijczyków, którzy nie potrafili wykorzystać zaistniałych sytuacji na parkiecie. Natomiast podopieczni Marka Palicy z Wrocławia wrócili na właściwe tory, sprowadzając zespół z Grodkowa na wolniejsze obroty i zmuszając ich do popełnienia wielu błędów w obronie i ataku. Spotkanie zakończyło się wynikiem 22:29.

Po tym pojedynku Olimp spadł na 9. pozycję, wciąż mając na swoim koncie cztery punkty.  Natomiast zwycięzcy tego meczu wskoczyli na drugą pozycję i tracą do lidera z Poznania dwa punkty. W przyszłym spotkaniu zespół z Grodkowa zmierzy się przed własną publicznością z MSPR Siódemka Miedź Legnica.

Scenariusz tego spotkania przewidywaliśmy w szatni. Powiedziałem chłopakom, że strata pięciu bramek spowoduje, że wszystko rozpocznie się od nowa. Nie pomyliłem się, byliśmy bliscy doprowadzenia do remisu. Zamiast pójść za ciosem, w naszym zespole ponownie coś stanęło. Liczyliśmy na to, że mecz do końca będzie na styku. Parkiet pokazał coś innego i falował – raz lepsi byli oni, raz my. Wielka szkoda, bo liczyliśmy na walkę do ostatniego gwizdka. Przegraliśmy to spotkanie w 50. minucie – powiedział Grzegorz Malinowski, jeden ze szkoleniowców z Grodkowa.

W cudzysłowie powiem, że są takie zespoły, które „leżą i nie leżą”. Naszemu zespołowi z Grodkowem zawsze grało się ciężko, a są to jeszcze porachunki z rozgrywek w drugiej lidze. Nie będę ukrywał, że trochę obawialiśmy się tego spotkania. Wcześniej ustawiliśmy plany i staraliśmy się je realizować, co wyszło nam dobrze i mądrze taktycznie. Początek drugiej połowy przespaliśmy, cała sytuacja na parkiecie obudziła nas i pokazaliśmy charakter naszej drużyny – dodał Marek Palica, szkoleniowiec z Wrocławia.

Olimp Grodków – Śląsk Forza Wrocław 22:29 (10:15)

Olimp: Zając, Balcerek – Stępień 1, Hertel 2, Chmiel, Juros 4, Mierzwiński 1, Rogaczewski 2, Gajda, Bernaś 3, Daszczenko, Kolanko 6, Prokop 1 Szulc 2. Kary 14. minut. Karne 3/3. Trenerzy: Piotr Mieszkowski i Grzegorz Malinowski.

Śląsk Forza: Młoczyński, Galle – Markiewicz 1, Koprowski 2, Burzyński 6, Cegłowski 5, Mistak 1, Maciejewski 2, F. Palica, Kołodziejczyk , Massopust, Ungier 9, Herudziński 1, Boroszowski 1, Wiewiórski 1. Kary 18. min. Karne 5/4. Trenerrzy: Marek Palica, Marcin Palica. cz. k. Cegłowski.

Reklama