Trzecioligowe derby bez rozstrzygnięcia. Stal Brzeg zremisowała z Polonią Nysa

0
Reklama

Wynikiem 1-1 zakończyły się trzecioligowe derby Opolszczyzny pomiędzy Stalą Brzeg a Polonią Nysa. Choć goście z Brzegu prowadzili przez ponad godzinę, remis musieli uznać za sprawiedliwy wynik.

Stal Brzeg rozpoczęła mecz w stylu Alfreda Hitchcocka. Sobotnie derby, podobnie jak filmy słynnego króla dreszczowców, otworzyło bowiem trzęsienie ziemi. Już w 6. minucie brzeżanie wyszli na prowadzenie po wzorcowym rozegraniu piłki przed szesnastką gospodarzy. Ten błyskawicznie rozegrany atak celnym strzałem zakończył Mateusz Dychus.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Trzęsienie ziemi na nyskim boisku trwało jeszcze kilkanaście minut, a prowadzenie gości dwukrotnie powiększyć mógł Karol Danielik, za każdym razem po stałym fragmencie gry. Nie zrobił tego, ponieważ najpierw chybił głową po rzucie rożnym, a po chwili nie wykorzystał rzutu wolnego.

Po pierwszym kwadransie napięcie spadło, a tempo dobrze zapowiadającego się meczu zwolniło. Nie oznacza to jednak, że nagle zabrakło okazji bramkowych. Jedną z nich miał Adam Setla z Polonii, ale chybił z rzutu wolnego. Następnie Mateusz Dychus nie zdołał ograć bramkarza nysan, gdy ten dość ryzykownie wyszedł z piłką z bramki.

Po niemrawych 20 minutach mecz odzyskał swój blask w końcówce pierwszej połowy. Najpierw zaczepny strzał zza „szesnastki” wycelowany w kierunku dalszego słupka oddał Dawid Kamisńki ze Stali, ale piłkę bez problemu złapał Kais Al-Ani

Kilka minut później swoją drużynę uratował też Amin Stitou, który popisał się fantastyczną interwencją po strzale głową Adriana Błaszkiewicza. W ten sposób golkiper uratował prowadzenie Stali do przerwy. Natomiast gospodarze zdołali jeszcze wywalczyć rzut wolny, a potem rożny, lecz wyniku nie zmienili.

– Szkoda nam dwóch straconych punktów, bo uważam, że spokojnie mogliśmy wygrać ten mecz i nieco poprawić swoją sytuację w tabeli. Tym bardziej, że w ostatnich meczach ciężko nam było wywalczyć jakiekolwiek „oczka” – mówił Amin Stitou, bramkarz Stali. – Boisko predysponowało dziś do wygranej naszych rywali, ponieważ grali u siebie. Jednak zagraliśmy typowy mecz walki i cieszę się, że podeszliśmy do niego z charakterem. Na pewno spisaliśmy się lepiej niż podczas ostatniego starcia przeciwko Rekordowi Bielsko-Biała.

Pierwsza połowa należała do Stali, podobnie jak pierwszy kwadrans drugiej. Przyjezdni stworzyli kilka dogodnych sytuacji, ale żadnej z nich nie zdołali wykorzystać. Najbliżej szczęścia byli w 53. minucie, gdy otrzymali rzut wolny z zaledwie 17. metrów. Okazało się jednak, że „z wielkiej chmury mały deszcz” i Stal nawet nie zagroziła bramce rywala.

Przez kolejne, ostatnie już pół godziny, grę prowadziła Polonia. Próbowała, atakowała i nie odpuszczała rywalom z Brzegu, aż w końcu udokumentowała swoją przewagę. W 69. minucie imponujące uderzenie w okienko oddał Patryk Ostrowski. Piłka ugrzęzła w siatce, a nysanie nabrali wiatru w żagle.

– Mamy ostatnio problemy z wejściem w mecz i dziś było to widać. Straciliśmy gola już w 6. minucie, ale nie było widać po nas sportowej złości i w zasadzie nie ma co mówić o pierwszej połowie – ocenił Norbert Leśniak, zawodnik Polonii. – Początek drugiej połowy też nie wyszedł nam dobrze. Później jednak obudziliśmy się, graliśmy lepiej i zdobyliśmy gola. Pomyśleliśmy nawet, że stać nas na więcej niż jedno trafienie, ale tego nie udało się już zrealizować.

Faktycznie, krótko po wyrównaniu Polonia mogła prowadzić, ale Dariusz Zapotoczny oddał zbyt kiepski strzał, by pokonać Stitou. Miejscowi mieli kilka innych okazji, ale równie dobrze na prowadzenie mogła wyjść Stal Brzeg. Najpierw minimalnie chybił Kamiński, a później soczysty strzał Grzegorza Mazurka wybronił Al-Ani.

W międzyczasie świetną okazję miał też Jakub Jarzębowski, ale został powalony, gdy wychodził na czystą pozycję. Prowadzący mecz Jakub Tekieli, wbrew protestów piłkarzy i sztabu Stali, zarządził jednak rzut sędziowski.

Po 21 meczach Stal Brzeg zajmuje 12. miejsce, a od strefy spadkowej dzielą ją tylko trzy drużyny: Piast Żmigród (13.), Miedź II Legnica (14.) i ROW 1964 Rybnik (15.). Jego przewaga nad najwyżej notowaną ekipą z czerwonej strefy tabeli – Wartą Gorzów Wielkopolski – wynosi 5 punktów.

Derby Opolszczyzny były trzecim wiosennym meczem ligowym Stali. Do końca sezonu pozostało jej jeszcze 15 spotkań, a najbliższe rozegra na własnym stadionie przeciwko ROW-owi 1964 Rybnik. Spotkanie odbędzie się w sobotę (27 marca) o godz. 15.30.

Polonia Nysa – Stal Brzeg 1-1 (0-1)

Bramki: 6. Mateusz Dychus (1-0), 69. Patryk Ostrowski (1-1).

Stal: Stitou – Andrzejczak, Banach, Niewieściuk, Leończyk, Kuriata (32. Święty), Niemczyk, Bronisławski, Dychus (73. Sypek), Kamiński (80. Mazurek), Danielik (73. Jarzębowski). Trener: Arkadiusz Bator.

Żółte kartki: Niewieściuk, Andrzejczak.

Sędziował: Jakub Tekieli (Zabrzeg).

Reklama