Polska wódka zabija koronawirus. Japończycy oszaleli, a Polacy opróżniają półki w marketach

2
Polska wódka zabija koronawirus
Polska wódka zabija koronawirus
Reklama

Polska wódka zabija koronawirus. Te słowa przewijają się w serwisach największych stacji telewizyjnych i mówią o nich najznamienitsi dziennikarze. W Japonii dystrybutorzy nie nadążają z dostawami spirytusu. Tymczasem w kraju panika zakupowa innego typu – Polacy opróżniają półki sklepowe, a ceny maseczek osiągają rekordowe ceny. Rząd całkowicie bez reakcji.

W Japonii panuje ogromny strach przed epidemią. Na dokładkę pojawiły się problemy z dostępem do środków dezynfekujących, których używanie w tym kraju jest obecnie obowiązkowe. Nic więc dziwnego, że nawet w kraju Kwitnącej Wiśni ludzie przypomnieli sobie o polskiej wódce. Stała się ona tak chodliwym towarem, że praktycznie na dniach została wykupiona z większości tamtejszych sklepów.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

W japońskich sklepach problem z dostępnością polskiej wysokoprocentowej wódki. Powodem jest koronawirus – donosi Nippon.

Polska wódka zabija koronawirus

Polska wódka to w Japonii spirytus. Mieszkańcy tego kraju znają jego ogromną moc. 95-procentowy spirytus jest uważany za najsilniejszy napój alkoholowy świata. Stosuje się go głównie w koktajlach owocowych, jest często podawany w barach. Obecnie stosują go na równi ze środkami dezynfekującymi. Cele spożywcze poszły tu całkowicie na bok. Dostawy spirytusu, w porównaniu do czasu sprzed paniki, wzrosły dwukrotnie.

Polska wódka nie interesuje Polaków

Polacy się nie odkażają. Przynajmniej nie masowo i nie widać tego we wzroście sprzedaży wysokoprocentowych alkoholi i spirytusu. Pustoszą za to półki w sklepach i marketach. Nie potrzeba ogłaszać promocji – wszystko schodzi na pniu.

Polska wódka zabija koronawirus
Zdjęcie: Własne

Znikają: makarony, ryż, mąka, konserwy, a więc szykujemy się do apokalipsy. Najciekawsze jest to, że wielką popularnością cieszy się mydło i prezerwatywy. Te ostatnie nieco dziwią, bo w obliczu zagłady powinniśmy raczej myśleć o podtrzymaniu naszego gatunku przy życiu!

Ceny maseczek osiągnęły tak wysokie ceny (nawet 40 zł za sztukę), że nawet Allegro postanowiło pacyfikować sprzedawców nadużywających wielkiego popytu spowodowanego paniką. Są to dobre posunięcia pojedynczych firm, ale zdecydowanie przydałaby się reakcja rządu, ponieważ sytuacja robi się dramatyczna i wymyka się spod kontroli.

 

 

Reklama