Monika Jurek. Kandydatka PO, która jest w powiatowej koalicji z PiS-em, to dobry czy zły wybór?

0
Wpis radnego Grzybka na portalu społecznościowym:
Wpis radnego Grzybka na portalu społecznościowym: "Ciąg dalszy nastąpił. Monika Jurek, tym razem nie przenosi banerów swoich kolegów z PO, tym razem je zasłania przyczepą postawioną nielegalnie. Czy ma na to zgodę ze straży miejskiej? To nieczysta gra wobec kolegów z własnego ugrupowania, w ramach cytuję z pamięci „moim celem jest wygrana z PiS”. Jeżeli w ten sposób to gratuluję pomysłu. Mnie to nie dziwi, kandydatka w radzie powiatu sciśle współpracuje z radnymi z PiS i Kukiz15"
Reklama

Kandydatka PO, cenzorka, koalicjantka PiS-u w powiecie, prowadząca mdłą i nudną kampanię, nie wyjaśniająca i ukrywająca przed wyborcami karygodne i złe decyzje, jakie podejmowała i podejmuje, będąc członkiem Zarządu Powiatu Brzeskiego. Tyle o Monice Jurek mogliśmy dowiedzieć się w ostatnim czasie. Czy powinniśmy na nią głosować? Czy jej kandydatura jest, jak przekonują niektórzy, ważna „dla dobra Brzegu”? Czy na kogoś takiego warto oddać swój cenny głos?

Kampania wyborcza dobiega już końca. W telewizji, w mediach społecznościowych, w radiu, gazetach i na ulicach zalewani jesteśmy oskarżeniami, konfliktem, wojną „polsko-polską” oraz tak zwaną: „mową nienawiści” przez dwie główne partie naszej sceny politycznej, czyli Platformę Obywatelską i Prawo i Sprawiedliwość.
Patrząc na kandydatów tych dwóch ugrupowań w środkach masowego przekazu, czasami ciężko pozbyć się wrażenia, że zamiast dyskusji między politykami tych partii zaraz dojdzie do rękoczynów. Poziom „adrenaliny politycznej” jest tak wysoki w samych kandydatach, że zapominają o programach, a nawet wyborcach. Walczą już o nasze „dobro” bez nas. Nie jest ważna przyszłość naszego kraju, ale „odsunięcie od władzy i uratowanie od zarazy”, albo „niedopuszczenie do rządów niemieckich pachołków”. Od dawna ten konflikt PO z PiS-em jest „nie do pogodzenia”. Jeszcze 16 lat temu, w redakcji „Faktu” dwaj przywódcy tych partii, Tusk i Kaczyński, debatowali ze sobą. Mogli usiąść razem w jednym, stosunkowo małym, pomieszczeniu, dyskutować ze sobą i koniec końców – nawet się „nie pogryźli”. Podali sobie dłonie i zrobili wspólne zdjęcie… Teraz to niemożliwe. „Stety”, albo niestety. „Dwie różne, wykluczające się wizje Polski” – jak sami mówią członkowie tych ugrupowań. Tak jest chyba w całym naszym kraju. Podział jest czarno-biały. Te dwa największe ugrupowania podzieliły „nasz polityczny świat” na dobro i zło, na tych, co nadają się i nie nadają, na lepszy i gorszy sort. W naszym powiecie i w naszym mieście jest jednak inaczej! „My mamy” kandydata, który chyba „jest ponad tymi podziałami”. „My mamy” kandydata, który potrafił „twórczo” i skutecznie połączyć polityczną wodę z ogniem. Oczywiście, głównie dla swojej korzyści i swojego partyjnego kolegi starosty Monkiewicza oraz całej grupki osób „sprawujących władzę dla naszego dobra” w powiecie. To właśnie, Szanowni Wyborcy, Monika Jurek kandydat Platformy Obywatelskiej, która od lat jest w powiecie w koalicji z Prawem i Sprawiedliwością.

Reklama - ciąg dalszy wpisu poniżej

Monika Jurek – czarodziejka polityczna czy cyniczny szachraj?

Właśnie takie pytanie można zadać, patrząc na kandydata PO Monikę Jurek, która jest w koalicji w powiecie z PiS-em, a chce zostać posłem PO. Przyglądając się poczynaniom kandydatki PO Moniki Jurek, która jest w powiatowej koalicji z PiS-em, nie trudno odnieść wrażenia, że zachowuje się podobnie do swoich koalicjantów z PiSu. Na przykład podobnie jak burmistrz Brzegu (PiS), „demokratka” Monika Jurek (PO) cenzuruje mieszkańców i nie odpowiada na pytania mediów. Lubi tylko laurki i pochwały, ale tematy trudne zwyczajnie ukrywa. A przecież chce zostać posłem Platformy Obywatelskiej, która krytykuje PiS za walkę z wolnymi i niezależnymi od władzy mediami. Trudno w ogóle znaleźć innego kandydata PO lub PiS, którzy startują w wyborach parlamentarnych na listach swoich partii i jednocześnie na lokalnej arenie politycznej są koalicjantami krajowych przeciwników. Na zdrowy rozsądek i takie zwykłe ludzkie (nie polityczne!!!) myślenie – nie da się prowadzić kampanii mówiąc, że wszelkie zło to PiS, jednocześnie mając „z tyłu głowy” wieloletnią koalicję z ludźmi z tej partii na poziomie powiatowym, czy innym samorządowym. To tak jakby chcieć zjeść ciastko i jednocześnie je mieć. Ciężko sobie, przynajmniej normalnej osobie (nie politykowi), wyobrazić taki „dualizm” w poglądach politycznych. W naszym mieście i powiecie okazuje się to możliwe. Dokonała tego m.in. Monika Jurek. Od lat w powiecie sprawuje władzę, razem ze swoim kolega partyjnym Jackiem Monkiewiczem – właśnie dzięki koalicji z PiS-em! Co najśmieszniejsze, osoby uczestniczące w tej egzotycznej i niezrozumiałej koalicji nazywają siebie „klubem ponad podziałami”. Oczywiście, lepsza w tym wypadku byłaby nazwa „klub utrzymania stołków”, albo „koalicja dla kasy”, czy „ugrupowanie wyznania finansowego”. W całej tej zabawie, szachrajstwie politycznym chodzi tylko o wyłączną korzyść osób w nich uczestniczących. To nie są polityczne czary, to nie jest żadna „koalicja dla naszego dobra”. To zwykły polityczny szwindel, wykorzystywanie naiwności i niewiedzy zwykłych ludzi, którzy potem głosują na całe to „towarzycho”, kierując się tym, co usłyszą, przeczytają i zobaczą w mediach. Potem ci sami „polityczni macherzy”, którzy w kampanii mówili o podziale na dobro i zło, na lepszy i gorszy sort – razem sprawują władzę w powiecie. Zapominają o hasłach na swoich politycznych sztandarach, bo ważniejsza jest kasa w samorządzie, kasa dla sprawujących władzę. Zwykły wyborca i tak się nie zorientuje, albo zapomni po czterech, czy pięciu latach. Czy takie osoby powinniśmy wybierać na parlamentarzystów? Nawet, kiedy nam wmawiają, że to dla naszego dobra, że dla dobra miasta, czy powiatu? Musimy sami zdecydować, czy powinno się głosować na politycznych szachrajów i manipulantów, czy nie. Na szczęście na listach partyjnych są inni kandydaci, możemy sprawdzać, przebierać, wybrać i zagłosować…

Cenzorka akceptująca kampanijną „łobuzerkę i wojenkę banerową”?

Należy na koniec kampanii wyborczej przypomnieć tylko najważniejsze fakty. Od początku jej trwania Monika Jurek – kandydat PO będący w koalicji w powiecie z PiS-em, zablokowała niektórym osobom, w tym naszej redakcji, możliwość komentowania i zadawania pytań na swoim profilu społecznościowym. Profil ten wykorzystuje właśnie do prowadzenia kampanii wyborczej. To forma cenzury prewencyjnej, uniemożliwiającej zadawanie jakichkolwiek pytań, nie tylko tych trudnych. Wystarczy, że wcześniej zadano niewygodne pytanie kandydatce PO Monice Jurek, żeby być zablokowanym. Zresztą kandydatka (PO/PiS?) nie chciała także odpowiadać na pytania wystosowane do niej poza portalem społecznościowym. Prawie dwa miesiące zadawaliśmy proste, stale te same zresztą, pytania. Monika Jurek nie odpowiedziała na nie. Zapewne nigdy nie dowiemy się od kandydata Moniki Jurek, dlaczego kandyduje z PO, będąc w koalicji z PiS-em? Poniżej, dla przypomnienia czytelnikom i z dziennikarskiego obowiązku pod tekstem, po raz kolejny umieszczamy pytania do Moniki Jurek, na które do dziś nie odpowiedziała.

Dlaczego zablokowała pani możliwość komentowania na swoim profilu społecznościowym?
Dlaczego jest pani w koalicji z PiS-em w powiecie brzeskim?
Czy będąc w tej koalicji właściwym jest pani start z listy PO?
Czy zamierza pani zrezygnować z kandydowania?
Czy dla pani fakt bycia koalicjantem PiS-u nie stoi w sprzeczności ze stanowiskiem PO wobec koalicji z PiS-em


W trakcie kampanii wyszły też inne „ciekawostki”, niezbyt pasujące do wizerunku, jaki próbuje tworzyć sama kandydata Monika Jurek, jak i ludzie zgromadzeni w jej sztabie wyborczym. Okazało się, że kandydatka PO, wespół ze swoim sztabem wyborczym, uprawia tzw. „kampanijną łobuzerkę”. Sami członkowie Platformy Obywatelskiej, jak radny Mieczysław Grzybek, publicznie podawali przykłady takiej działalności. Raz to było zrywanie i przewieszanie w mniej eksponowane – jak opisywał radny – miejsce banerów swoich politycznych kolegów z PO (baner posła Kostusia). Drugi raz to „zasłanianie przyczepką wyborczą ze swoim własnym wizerunkiem” banerów kolejnych kandydatów PO. Oczywiście, kandydat PO Monika Jurek, będąca w koalicji w powiecie z PiS-em zachowywała się prawie jak księżniczka z wysokiego zamku, która musiała się „usprawiedliwiać z czynów swych wyborczych siepaczy” przed „wyborczym ludem”. Najpierw próbowała tak się tłumaczyć: [od red.: pisownia oryginalna] „… Proszę państwa po co te złośliwości? Przecież wiadomo, że nie wieszam osobiście baneriw, a nawet nie wiem w jakiej ten jest lokalizacji. Sprawdzę i wyjaśnię wszystko jeszcze dziś. Nie prowadzę ” bratobójczej” kampanii. Mamy jeden wspólny cel -odsunac PiS od władzy….”.
Skutek jej „książęcych” tłumaczeń. Baner kandydatki PO Jurek nadal wisi w lepszym miejscu niż baner kandydata PO Tomasza Kostusia. Łatwiej zrywać niż potem zawieszać…
Drugim razem „królewna” tłumaczyła się w ten sposób: „… po co te złośliwości. Czy uważasz, że przyciągnęłam sama tę przyczepę i celowo postawiłam, aby przykryć banery kolegów? Już naprawdę nie wiesz co wymyślić, żeby mi dołożyć? Nie kłam człowieku i przestań obrzucać mnie błotem….”.. Efekt: duża przyczepka z banerem kandydatki PO Moniki Jurek nadal jest postawiona tak, że zasłania banery innych kandydatów PO…

Czy takie osoby powinniśmy wybierać na parlamentarzystów? Należy samemu sobie odpowiedzieć na to pytanie! Na szczęście na listach partyjnych są inni kandydaci, możemy sprawdzać, przebierać, wybrać i zagłosować…

Przedziwna kampania Moniki Jurek. Program wyborczy? Jest „taki ogólnopolski”

Monika Jurek – kandydatka PO, będąca w koalicji w powiecie z PiS-em, w trakcie swojej kampanii próbowała, oprócz swojej uśmiechniętej „buźki” pokazać też program wyborczy. Najczęściej pokazywała go w mediach, które opłaca Zarząd Powiatu Brzeskiego (przypomnijmy – Monika Jurek jest członkiem Zarządu Powiatu!). Mogliśmy się ostatnio dowiedzieć na przykład, że kandydatka Monika Jurek stanowczo i negatywnie podsumowuje rządy PiS-u, które według niej doprowadziły do upolitycznienia szkoły i upadku prestiżu zawodu nauczyciela. A ta sama kandydatka PO – Monika Jurek, będąca w koalicji w powiecie z PiS-em „czynnie odpolityczniała szkoły”, biorąc na przykład udział w uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego już jako kandydatka PO! Razem z rządowym funkcjonariuszem – wicewojewodą Witkowskim (PiS/OdNowa) oraz wiceministrem obrony narodowej Marcinem Ociepą. Warto również przypomnieć zaproszenia kandydatki Moniki na spotkania finansowane z urzędu marszałkowskiego, którego jest pracownikiem, odbywające się, a jakże, w szkołach!… Kandydatka Monika Jurek zapomniała jednak w swoich wystąpieniach programowych wspomnieć, że razem z kolegami z Zarządu Powiatu i koalicjantami z PiS-u zlikwidowała liceum w Grodkowie! Nasza wyborcza „księżniczka” zapomniała też w swoich materiałach wyborczych wspomnieć o swoim wielkim udziale w likwidacji niektórych oddziałów w brzeskim szpitalu, czy nocnej i świątecznej opieki medycznej w Grodkowie, czy też wreszcie – schroniska młodzieżowego przy ulicy Wyszyńskiego w Brzegu, a także Zarządu Dróg Powiatowych w Brzegu! Wszystko oczywiście, dla naszego dobra i dla oszczędności. Nie przeszkadzało to jednak Monice Jurek i staroście Monkiewiczowi w stworzeniu bardzo dobrze płatnego stanowiska dla Arletty Kostrzewy (ponad 10.000 złotych miesięcznie), prywatnie córki wójta Pulita i żony zastępcy burmistrza Wrębiaka (PiS)… Najlepszym komentarzem do tej sytuacji jest chyba wypowiedź samej kandydatki PO Moniki Jurek (będącej w powiecie w koalicji z PiS), którą reklamując się jako przyszła parlamentarzystka popełniła: „… Rozumiem mechanizmy działania samorządu, ale również rządu, bo te sektory ściśle ze sobą współpracują…”. Problem chyba w tym, że tzw. „zwykli wyborcy” nie rozumieją „mechanizmów”, które pozwalają być w koalicji z PiS-em i jednocześnie kandydować do Sejmu z list PO…

Czy takie osoby powinniśmy wybierać na parlamentarzystów? Musimy sami zdecydować!
Na szczęście na listach partyjnych są inni kandydaci. Możemy sprawdzać, przebierać, wybrać i zagłosować…

Paweł Wojciech Tytus Kowalczyk

Koniecznie przeczytaj

Wyborcy PO i PiS powinni o tym wiedzieć. Kulisy brzeskiej koalicji „stołkowej” z udziałem Moniki Jurek

Historii koalicji PO – PiS w powiecie ciąg dalszy. W tle kandydatka Jurek i jej koalicjanci

POPiS Moniki Jurek. Kandydatka na posła ponad podziałami, czy cwaniactwo polityczne?

Wpis radnego Grzybka na portalu społecznościowym: "Ciąg dalszy nastąpił. Monika Jurek, tym razem nie przenosi banerów swoich kolegów z PO, tym razem je zasłania przyczepą postawioną nielegalnie. Czy ma na to zgodę ze straży miejskiej? To nieczysta gra wobec kolegów z własnego ugrupowania, w ramach cytuję z pamięci „moim celem jest wygrana z PiS”. Jeżeli w ten sposób to gratuluję pomysłu. Mnie to nie dziwi, kandydatka w radzie powiatu sciśle współpracuje z radnymi z PiS i Kukiz15"
Wpis radnego Grzybka na portalu społecznościowym: „Ciąg dalszy nastąpił. Monika Jurek, tym razem nie przenosi banerów swoich kolegów z PO, tym razem je zasłania przyczepą postawioną nielegalnie. Czy ma na to zgodę ze straży miejskiej? To nieczysta gra wobec kolegów z własnego ugrupowania, w ramach cytuję z pamięci „moim celem jest wygrana z PiS”. Jeżeli w ten sposób to gratuluję pomysłu. Mnie to nie dziwi, kandydatka w radzie powiatu ściśle współpracuje z radnymi z PiS i Kukiz15”

Ewa Smolińska, koleżanka z zarządu powiatu Monki Jurek i zastępca starosty Monkiewicza (PO?) okazało się, że jest – uwaga! - w HONOROWYM KOMITECIE POPARCIA Marcina Ociepy.
Ewa Smolińska, koleżanka z zarządu powiatu Monki Jurek i zastępca starosty Monkiewicza (PO?) okazało się, że jest – uwaga! – w HONOROWYM KOMITECIE POPARCIA Marcina Ociepy.


Czymże jednak jest tzw. „TVPPiS” wobec stworzonego przez brata działacza PO (skarbnik wojewódzki)  dwutygodnika, którego redaktor naczelny (co bardziej śmieszne to ta sama osoba: Łukasz Rachwalski) prowadzi kampanię wyborczą kandydatowi PO Monice Jurek. Co jeszcze bardziej chore i patologiczne, jego wydawnictwo otrzymuje pieniądze ze środków publicznych, którymi dysponuje zarząd powiatu brzeskiego, a w którym to zasiada Monika Jurek. Chyba, że te wszystkie artykuły promujące starostę i jego „osiągnięcia” oraz ogłoszenia publikuje za darmo, z miłości do wspieranej przez siebie władzy. Tzw. „TVPPiS” przy tym to „mały pikuś”…
Czymże jednak jest tzw. „TVPPiS” wobec stworzonego przez brata działacza PO (skarbnik wojewódzki) dwutygodnika, którego redaktor naczelny (co bardziej śmieszne to ta sama osoba: Łukasz Rachwalski) prowadzi kampanię wyborczą kandydatowi PO Monice Jurek. Co jeszcze bardziej chore i patologiczne, jego wydawnictwo otrzymuje pieniądze ze środków publicznych, którymi dysponuje zarząd powiatu brzeskiego, a w którym to zasiada Monika Jurek. Chyba, że te wszystkie artykuły promujące starostę i jego „osiągnięcia” oraz ogłoszenia publikuje za darmo, z miłości do wspieranej przez siebie władzy. Tzw. „TVPPiS” przy tym to „mały pikuś”…
Warto tu zaznaczyć, że Monika Jurek to przeciwniczka „upolityczniania szkół”. Spotkanie odbyło się w ramach akcji „Zaczytane Opolskie”. Jak czytamy na stronach organizatora: „… Akcja ta ma za zadanie popularyzację polskiej literatury poprzez organizację w bibliotekach publicznych woj. opolskiego spotkań z pisarzami i ludźmi kultury. Pomysłodawcą jest Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego, który również w całości finansuje to przedsięwzięcie. Koordynatorem „Zaczytanego opolskiego” jest Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Opolu, a partnerami są Biblioteki Publiczne działające na Opolszczyźnie…”.
Warto tu zaznaczyć, że Monika Jurek to przeciwniczka „upolityczniania szkół”. Spotkanie odbyło się w ramach akcji „Zaczytane Opolskie”. Jak czytamy na stronach organizatora: „… Akcja ta ma za zadanie popularyzację polskiej literatury poprzez organizację w bibliotekach publicznych woj. opolskiego spotkań z pisarzami i ludźmi kultury. Pomysłodawcą jest Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego, który również w całości finansuje to przedsięwzięcie. Koordynatorem „Zaczytanego opolskiego” jest Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Opolu, a partnerami są Biblioteki Publiczne działające na Opolszczyźnie…”.
Wpis radnego Grzybka na portalu społecznościowym: "Taka sytuacja. Pierwsze zdjęcie na którym wieszam baner Tomasza Kostusia jest z 9 września b. r. Drugie zdjęcie zrobiłem dzisiaj rano. Kandydatka PO przeniosła baner Tomasza Kostusia w miejsce mniej eksponowane, wieszając na eksponowanym miejscu swój baner. Jak można określić takie postępowanie? Nieetyczne, złośliwe, ja za wszelką cenę? Można by to było zrozumieć, ale nie do końca, gdyby kandydatka zrobiłaby to z jakimś kandydatem z innego, konkurencyjnego ugrupowania, ale z kolegą z własnej partii? Oczekuję, że kandydatka przywróci stan z dnia 9 września b. r. Elementarna uczciwość to nakazuje, ale czy w tym przypadku mamy do czynienia z uczciwością"
Wpis radnego Grzybka na portalu społecznościowym: „Taka sytuacja. Pierwsze zdjęcie na którym wieszam baner Tomasza Kostusia jest z 9 września b. r. Drugie zdjęcie zrobiłem dzisiaj rano. Kandydatka PO przeniosła baner Tomasza Kostusia w miejsce mniej eksponowane, wieszając na eksponowanym miejscu swój baner. Jak można określić takie postępowanie? Nieetyczne, złośliwe, ja za wszelką cenę? Można by to było zrozumieć, ale nie do końca, gdyby kandydatka zrobiłaby to z jakimś kandydatem z innego, konkurencyjnego ugrupowania, ale z kolegą z własnej partii? Oczekuję, że kandydatka przywróci stan z dnia 9 września b. r. Elementarna uczciwość to nakazuje, ale czy w tym przypadku mamy do czynienia z uczciwością”
Reklama